Wojny sąsiedzkie okiem prawnika: „Zdrowy rozsądek jest na pewno kluczową sprawą”

Przed nami nietypowa majówka. W tym roku wielu z nas, zamiast na atrakcyjnym wyjeździe w góry czy nad morze, spędzi ją na własnym balkonie lub w ogródku. Jak cieszyć się wolnym czasem i jednocześnie być dobrym sąsiadem? W naszym programie rozmawialiśmy o tym, co według prawa wolno nam robić, aby nie naruszać prawa. Co oznacza porządek domowy?

Konflikt z sąsiadem

Ładna pogoda zachęca do korzystania z tarasów i balkonów. Jednak niektóre nasze zachowania mogą zostać zakwalifikowane przez sąsiadów jako uciążliwe.

Mamy różne normy, które to regulują. Podstawą jest to, że trzeba przestrzegać tzw. porządku domowego, czyli zachowywać się w sposób nieuciążliwy dla sąsiadów, niezakłócający im korzystania z własnych mieszkań

– podkreśla Marcin Wojciński, radca prawny.

Zgodnie z prawem, właściciel lokalu może w nim robić wszystko to, co jest zgodne z prawem publicznym i nie narusza porządku domowego.

Przez porządek domowy należy rozumieć te zachowania, które nie tylko nie są uciążliwe dla użytkowników sąsiednich lokali, ale również nie utrudniają do nich dostępu. Jednocześnie powinno się uwzględnić pewien dopuszczalny poziom niedogodności, który mieści się w zakresie przeciętnej miary i nie jest sprzeczny z przyjętymi zasadami współżycia społecznego.

Oczywiście pojawia się całe pole, cała przestrzeń dla rozmaitych sporów, ponieważ wszyscy sąsiedzi muszą liczyć się z tym, że gdzieś za ścianą jest ktoś inny, kto również z tego swojego lokalu korzysta. Tutaj mamy coś takiego, jak „przeciętną miarę”, jeżeli chodzi o różnego rodzaju zachowania. Dla jednego pewne hałasy mogą być uciążliwe, dla innego nie i znalezienie tej granicy bardzo często będzie problematyczne

– wyjaśnił prawnik.

Po 22.00 mamy już tzw. czas spoczynku nocnego i wtedy rzeczywiście powinniśmy zachowywać się odpowiednio ciszej, natomiast nie tylko ten czas nocny jest czasem, kiedy powinniśmy przestrzegać pewnych zachowań. Zabronione jest korzystanie ze swojego lokalu w sposób, który by zakłócał korzystanie z innych lokali, również w ciągu dnia

– dodał.

Przepisy zawarte w kodeksie wykroczeń zabraniają zachowań, które zakłócają spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny oraz wywołują zgorszenie w miejscu publicznym. Zalicza się do nich m.in. hałasowanie czy krzyki. Niezastosowanie się do prawa może wiązać się z karą grzywny, aresztu, a nawet ograniczenia wolności.

Żądanie zaniechania immisji

Immisje to wszelkiego rodzaju zakłócenia, które dobiegają do nas z lokali sąsiedzkich, np. hałasy lub zapachy.

W takim przypadku można na drodze sądowej żądać, żeby sąd zobowiązał takiego niesfornego sąsiada do zaniechania tego typu zachowań

– zauważył mec. Wojciński.

Radca prawny zwrócił jednocześnie uwagę na to, że dużym problemem w tego typu sprawach jest udowodnienie zakłócenia porządku społecznego.

Grillowanie na balkonie

W opinii mec. Wojcińskiego grillowanie na balkonie, ze względu na dym i uciążliwe zapachy nie należy do najlepszych pomysłów.

Z jednej strony mamy regulaminy wspólnot czy spółdzielni mieszkaniowych, które zazwyczaj zabraniają tego typu zachowań. Natomiast mamy też przepisy przeciwpożarowe, które w ogóle zabraniają posługiwania się na balkonie otwartym ogniem czy wysypywanie gorącego żaru

– wyjaśnił.

Oprócz ewentualnej odpowiedzialności finansowej za zniszczenia wywołane zadymieniem lub pożarem, właściciel lokalu musi się liczyć z wystawieniem mandatu.

Radca prawny zwrócił jednocześnie uwagę na to, że problem ten nie występuje w przypadku grilli elektrycznych, choć zapach przygotowywanego jedzenia może być w tym przypadku bardziej uciążliwy, niż w przypadku gotowania np. w kuchni.

Zdrowy rozsądek szczególnie w przypadku tzw. sporów sąsiedzkich jest na pewno kluczową sprawą

– podsumował prawnik.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Zobacz też:

Remonty i hałasy podczas izolacji. Jak poradzić sobie z głośnym sąsiadem?

10 tys. złotych za korzystanie z chodnika. Tyle chce spółdzielnia od mieszkańców osiedla

Epidemia koronawirusa. Czy rodzic musi płacić za przedszkole?

Autor: Agata Polak

podziel się:

Pozostałe wiadomości