„Lekarzu zamieszkaj w garażu” - hejt na medyków wciąż rośnie. Skąd bierze się ta mowa nienawiści?

Po fali podziękowań, oklasków z balkonów i chwytających za serce murali pojawiło się nowe zjawisko: hejt na medyków, na osoby, które są na pierwszej linii frontu i pomagają – powiedziała dziś w Dzień Dobry TVN Paulina Krupińska. Przykładów mowy nienawiści wobec lekarzy wciąż przybywa. Skąd ta niechęć i czy można jej zapobiec?

Hejt na medyków

Dyskryminacja, stygmatyzacja i mowa nienawiści - te wszystkie narzędzia, choć negatywne, są nam dobrze znane. Znane są także pracownikom służb medycznych, którzy od wielu tygodni pomagają w walce z koronawirusem. Skąd bierze się nagonka na tych, którzy tak naprawdę ratują ludzkie życia? Postanowiliśmy poszukać odpowiedzi u eksperta ds. nowych technologii, Macieja Kaweckiego i konsultanta rozwoju osobistego, Miłosza Brzezińskiego.

Samo zjawisko mowy nienawiści nie jest niczym nowym. W przypadku epidemii dżumy czy hiszpanki również miały miejsce elementy dyskryminacji, jak oblewanie domów farbą czy inny sposób na oznaczanie

- zaczął Maciej Kawecki, ekspert ds. nowych technologii. Na początku XX wieku ze stygmatyzacją borykali się jednak głównie zarażeni. Dziś na hejt narażenia są ci, którzy robią wszystko, aby pomóc ofiarom wirusa.

To są nie tylko lekarze, ale również personel medyczny i nauczyciele. Powstały nawet wirtualne składnice linków, gdzie uczniowie wymieniają się aktywnymi linkami do zajęć. Nagle uczeń z innej szkoły loguje się anonimowo, obraża nauczyciela, po czym znika

- mówi Kawecki i przyznaje, że nauczyciele nie radzą sobie z tym nowym zjawiskiem.

Skąd bierze się taki hejt?

Jest to odpowiedź na zjawisko izolacji plus po raz pierwszy w historii, jeśli mówimy o nowych technologiach, ¼ społeczności globalnej jest online. Miliard hindusów, 30 proc. Unii Europejskiej, 25 proc. Stanów Zjednoczonych codziennie budzi się w tej samej przestrzeni domowej i jest w internecie. To też potęguje hejt

- wyjaśnia ekspert.

Hejt analogowy

Hejt w sieci, w której komentujący anonimowo czują się bezkarnie, nie jest więc niczym nowym. Co jednak istotne w przypadku mowy nienawiści wobec medyków, często jest to zjawisko analogowe. Lekarze i pracownicy służby zdrowia znajdują pogróżki napisane na kartce i pozostawione na wycieraczce czy w skrzynce pocztowej. I to nie zawsze anonimowo. Oto kilka przykładów:

Lekarzu! Zamieszkaj w garażu!!! Razem ze swoim porsche i nas nie zarażaj
Tu mieszka kierowca międzynarodowy oraz pracownica pogotowia ratunkowego, uważajcie na zarazę drodzy sąsiedzi
Masz 3 dni na wyprowadzenie się…

- wiadomości te podpisane są najczęściej jako "Komitet Lokatorski", "Mieszkańcy bloku" czy "Sąsiedzi".

Czy na takie zachowanie możemy znaleźć jakieś usprawiedliwienie?

Agresywne zachowanie jest częścią naszej natury. Stygmatyzacja i wstręt to cechy ludzkiej natury, prowokowane również tym, że internet jest anonimowy – to właśnie tam najczęściej wychodzimy poza normy społeczne. Przy przewlekłym lęku, z jakim borykamy się teraz, zaczynamy też szukać winnych

- twierdzi Miłosz Brzeziński, konsultant rozwoju osobistego.

Osoby hejtujące często tłumaczą się dobrem społecznym – w imię wyższego celu. Stąd podpisy typu „mieszkańcy bloku”. To dość znamienne dla tego typu działań

- kwituje Brzeziński.

Zobacz także:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Anna Mierzejewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości