Szpitale zawiesiły porody rodzinne. On jednak znalazł niezwykły sposób, by wesprzeć rodzącą żonę

Michał przykleił na samochodzie kartki z napisem "Kochanie 3maj się" i zaparkował przed szpitalem św. Zofii w Warszawie. Chciał w ten sposób wesprzeć żonę, której nie mógł towarzyszyć podczas porodu. Zdjęcie auta pana Michała zrobiło furorę w internecie. Z parą skontaktował się nasz reporter Michał Nobis.

Zawieszenie porodów rodzinnych

Niestety z powodu szalejącego koronawirusa w polskich szpitalach nie przeprowadza się porodów rodzinnych. Niestety nie wiadomo, kiedy obostrzenie zostanie zniesione. Zakaz ten dotknął wielu przyszłych rodziców, którzy mieli zaplanowane porody na najbliższe miesiące. Wśród nich byli Kasia i Michał.

Bardzo liczyłam, że mąż będzie ze mną i to miało być dla mnie największe wsparcie. Musieliśmy jednak zaakceptować zaistniałą sytuację i opracować alternatywny plan

- powiedziała kobieta.

Jak wyglądał dzień porodu? Małżeństwo podjechało razem pod szpital św. Zofii w Warszawie, wzięło torby i podeszło pod izbę przyjęć. Potem po Kasię przyszła położna, by zaprowadzić ją na oddział. To był ten moment, kiedy para musiała się pożegnać. Michał szepnął żonie kilka miłych słów i wrócił do samochodu.

Niezwykły pomysł

Kiedy okazało się, że Kasia jest w sali, której okna wychodzą na ulicę, mężczyzna wziął kartki, napisał na nich: "Kochanie, 3mam kciuki" i nakleił je na aucie. Chciał w ten sposób wesprzeć żonę. Pomysł zachwycił Kasię.

Rozbroiło mnie to totalnie. Myślę, że tak jak wy odbieracie tę historię, to tak samo i mnie rozłożyła ona na łopatki. Znam dobrze swojego męża, on mnie często rozpieszcza takimi niespodziankami. Ale to był taki wyjątkowy moment. W ciągu godziny, może półtorej nasza córeczka była już z nami na świecie, więc przypisuję temu dużą zasługę. Dał mi dużą siłę

- przyznała.

Michał nie ukrywa, że kiedy jego żona rodziła, on czuł bezsilność.

To jest okropne, nie możesz potrzymać za rękę, nie możesz powiedzieć już żadnego miłego słowa, bo kontaktu już wtedy nie mieliśmy. Nastawiałem się, że będę tam kilka godzin, a tu za czterdzieści minut zadzwoniła do mnie Kasia i usłyszałem płacz dziecka. Byłem wtedy rozwalony

- powiedział.

Całej rodzinie życzymy wiele zdrowia.

>>> Zobacz także:

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Iza Dorf

podziel się:

Pozostałe wiadomości