Joanna Racewicz uczciła 11. rocznicę śmierci swojego męża i zaapelowała: "Oszczędźcie Janosika"

Joanna Racewicz
Wideo Portal
Joanna Racewicz w katastrofie smoleńskiej 11 lat temu straciła męża. Co jakiś czas w mediach społecznościowych dzieli się ze swoimi obserwatorami refleksjami na temat obchodów kolejnych rocznic. Wczoraj w wyjątkowym wpisie zaapelowała do osób, które 10 kwietnia 2021 r. będą chciały uczcić pamięć ofiar.

Joanna Racewicz w intymnym wpisie wspomina męża

Pod zdjęciem nagrobka oficera BOR, Pawła Janeczka dziennikarka umieściła bardzo osobisty post. - Nie zadręczajcie pomników. Przynajmniej tego. Oszczędźcie Janosika. Nie zasypujcie go kwiatami. Proszę. (...) Kwiaty tylko w ogrodzie albo białym wazonie na stole - rozpoczęła swój wpis dziennikarka. - Jaka szkoda, że nie zostanę wysłuchana - kontynuowała. Joanna podkreśliła, że docenia wszelkie gesty, które oddają hołd jej mężowi - Tak, jestem wdzięczna za pamięć, ale ona nie musi walić w bęben, ani więdnąć na grobach. (...) Wystarczy znak. Symbol. Gest. Ciepła myśl, światło do nieba - podkreśliła.

Joanna Racewicz: "doskonałą pamiątką po zmarłych są ich dzieci, a nie granity"

W swoim wpisie dziennikarka podkreśliła, że o wiele większe znaczenie, niż złożone na grobie Pawła Janeczka kwiaty miałoby spotkanie z jego synem, który przecież 11 lat temu stracił w katastrofie ukochanego tatę.

Tyle razy powtarzałam tym, co płaczą po Janosiku, że - jeśli chcą ukłonić się przyjacielowi - niech zabiorą na spacer jego syna. Na mecz, trening, lody. Zrozumiał jeden. Dzięki, Darek.

Joanna nie umniejsza oczywiście gestom, które okazują przyjaciele jej zmarłego męża. Pamięta wsparcie, które otrzymała krótko po jego tragicznej śmierci. Porusza jednak temat, który dla wielu nie jest oczywisty: po śmierci Pawła ona i jej syn zostali sami. - Dźwigać trumnę przyjaciela na ramieniu - wielka rzecz. Ale większa - zadbać o żywych. Są pomniki trwalsze niż ze spiżu. (...) Żyję dzięki jednemu z nich. Dziękuję, synku- napisała.

Joanna Racewicz o umierających na COVID-19

W swoim wpisie dziennikarka odniosła się także do obecnej sytuacji pandemicznej. - Teraz codziennie umiera kilka Tupolewów. Dzień w dzień. W samotności, udręce, na covidowych oddziałach. Bez uścisku dłoni ukochanej osoby, bez ostatniego "do widzenia"- przypomniała swoim obserwatorom. Później zwróciła się już bezpośrednio do osób, które muszą się mierzyć z tą trudną sytuacją. - Przytulam wszystkich, których serca pękają z żalu. Nie umiem Was pocieszyć. - zakończyła wpis.

Zobacz wideo: Krzysztof Krawczyk we wspomnieniach bliskich

Zobacz więcej:

Autor: Katarzyna Lackowska

podziel się:

Pozostałe wiadomości