"Starsza Pani musi fiknąć". Tomasz Szczepanik zabrał mamę na wyprawę życia

starsza Pani musi fiknąć Tomek Szczepanik i mama Bogusia
Fot. TVN/player.pl
Tomasz Szczepanik i jego mama wzięli udział w programie "Starsza Pani musi fiknąć". Lider zespołu Pectus i Pani Bogusia pojechali w egzotyczną podróż do Tajlandii. Na miejscu nie zabrakło wyjątkowych atrakcji. Były niesamowite emocje, wzruszenie i strach. Dla Pani Bogusi to będzie podróż, którą z pewnością będzie długo wspominać.

W siódmym odcinku programu "Starsza Pani musi fiknąć" obserwowaliśmy wyprawę Tomka Szczepanika i jego mamy, Pani Bogusi. Tomasz, lider zespołu Pectus zabrał swoją mamę w podróż do Tajlandii. To wyjątkowo egzotyczna wyprawa, zwłaszcza, że Pani Bogusia nigdy nie wyjeżdżała na takie wakacje. Tomasz miał obawy, czy jego mama odnajdzie się w takim miejscu. Tomek powiedział, że według niego, jego mama nigdy by nie zrobiła czegoś tak spektakularnego, wyjątkowego i tak orientalnego.

Mam cudowna mamę Bogusię, która wychowała mnie i moich trzech braci. Od zawsze moim marzeniem było to, aby zabrać mamę gdzieś, w jakąś cudowną podróż

- wyznał Tomasz.

Od samego początku widać, że Tomka łączy z mamą wyjątkowa więź. Syn jest wdzięczny za trud jaki włożyła w budowę ogniska domowego, choć, nie zawsze było łatwo.

Mama była cukiernikiem przez 12 lat i pracowała zawsze w nocy. Mieliśmy jeden chleb, dwie bułki i kilka pączków, taki był przydział na pracownika

- wspominał Tomasz.

Bieda była, nie ukrywam, że nie było jak w dzisiejszych czasach, że się zarabia i na wszystko stać. Myśmy pracowali, ale na nic nas nie było stać.

- wyznała Pani Bogusia.

W domu była bieda i spartańskie warunki. Nie było kranu z wodą, wychodek mieliśmy 50 metrów od domu i kąpanie w miednicy

– uzupełnił Tomasz.

"Starsza Pani musi fiknąć" - rajdowym autem po Bangkoku

Tomek zabrał mamę do Bangkoku. Przygotował dla Pani Bogusi moc atrakcji. Na początek coś z motoryzacji - przejażdżka po ulicach Bangkoku bardzo starym samochodem. Zasada ruchu drogowego jaka tutaj obowiązuje, to brak zasad. W Tajlandii obowiązuje ruch lewostronny, jednak Pani Bogusia miała zaufanie do umiejętności syna i szczerze wyznała, że nie boi się jechać. Przejazd przez miasto był tylko początkiem. Tomek zabrał mamę na tor wyścigowy, gdzie czekał na nią kierowca rajdowy i instruktor - Lukas Drozdowicz.

Ja boję się szybkiej jazdy. Ja nie jestem z kim jadę, ale zawsze mówię: wolniej, wolniej. Mam taki strach przed sobą, czy ja dam radę

- powiedziała Pani Bogusia.

Po krótkim szkoleniu, Bogusia i Tomek wsiedli do rajdowego auta o mocy 510 KM i rozwijającego prędkość do 290 km/h. Biorąc pod uwagę strach Bogusi przed szybką jazdą, Tomek był zaskoczony, gdy się okazało, że jazda po torze wzbudziła w niej entuzjazm. Jednak, gdy za kierownicę wsiadł Lukas i przewiózł Bogusię po torze, to na jakiś czas odebrało jej mowę.

Następnie udali się do przydrożnej restauracji o nazwie „Latające kurczaki”. Pani Bogusia była zniesmaczona tym, co zobaczyła:

Dla mnie to jest niewyobrażalne, żeby tak marnować jedzenie. U nas się podnosi kromkę chleba lub obojętne co spadnie i się to zjada. To mnie po prostu przeraziło

– powiedziała oburzona Pani Bogusia.

W kolejnym dzień rozpoczęli od sportu. Rozgrywki tajskiej ligi futbolowej to dość oryginalny widok. Mama skwituje tę atrakcję jednym zdaniem:

To jest najgłupszy mecz jaki widziałam

Następnie Tomek postanowił zafundować mamie występ w tradycyjnym tajskim teatrze. Bogusia będzie pierwszym obcokrajowcem, który stanął na tej scenie i wziął udział w spektaklu przyciągającym tłumy na widownię. Taniec i śpiew to żywioł Pani Bogusi. Na scenie czuła się wspaniale. Przyznała, że czuła się bardzo wyjątkowo.

Tomek zorganizował też gotowanie dań kuchni tajskiej. Czy specjały w postaci robactwa wszelakiej maści posmakują lubującej się w tradycyjnej kuchni mamie Tomka?

Z wyglądu 10 na 10, ale to nie są nasze smaki

- ocenił Tomasz.

To jest obrzydlistwo

- wyznała Bogusia.

Następnie mama i syn udali się na bazar, aby spieniężyć przygotowane specjały. Okazało się, że mieszkańcom Bangkoku przypadły do gustu larwy przyprawione przez Bogusię. Atmosfera zrobiła się b

Nigdy nie myślałam o tak fajnej przygodzie z Tomkiem, że mi zrobi taką duża niespodziankę. Nie wiem, jak ja mu się odwdzięczę za to, ale to jest coś pięknego, co spotkało mnie jako mamę, aż się rozczuliłam

-powiedziała ze łzami.

"Starsza Pani musi fiknąć" - przełamywanie lęków

Gdy już zrobi się bardzo miło, Tomek zaproponował kolejną sportową atrakcją. Podróż łódką i parasailing, czyli latanie nad wodą ze spadochronem. Gdy tylko pani Bogusia dowiedziała się co ją czeka, obraziła się na syna i chciała wracać do Polski. Woda to żywioł, który ją przeraża ze względu na traumatyczne przeżycia z przeszłości.

W dzieciństwie lód się pode mną załamał. Topiłam się, ale sąsiadka mnie złapała za włosy i wyciągnęła mnie ze stawu

Tomek próbował przekonać mamę, ale nie chciał jej do niczego zmuszać. Sam spróbował lotu nad wodą. Dla muzyka była to prawdziwa frajda, jednak dla Pani Bogusi było to coś przerażającego. Ostatecznie zdecydowała, że poleci.

Dobra, spróbuję...

- zdecydowała.

Tym wyczynem Bogusia przełamała swoje lęki. Syn był z niej bardzo dumny.

Na pewno to, co zauważyłem u swojej mamy, to to, że przełamuje swoje słabości. Jest naprawdę silną kobietą, ma silny charakter. Jest dla nas przykładem, że nie ma rzeczy niemożliwych.

- podsumował Tomek.

Myślę, że to jest coś, co zapamiętam do końca życia, bo to jest coś, co nawet nie wyobrażałam sobie, a jednak przeżyłam

- powiedziała na zakończenie

Cały odcinek zobaczysz na player.pl.

>>> Zobacz też:

"Starsza pani musi fiknąć": Anna Dereszowska zabrała tatę do Seulu

Magda Gessler: „Dzieci odzyskałam 10 lat temu”. Szczere wyznania matki i syna u Wojewódzkiego

10 rzeczy, które warto zobaczyć i zrobić w Edynburgu

Zobacz film: Kasia Popowska&Pectus w piosence „Najlepiej być w podróży”. Źródło: Dzień Dobry TVN. 

Autor: Filip Yak

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana