Wiktoria Kubiak o rocznicy śmierci męża
Wiktoria Kubiak prowadzi internetowy "dziennik żałoby". Publikuje w sieci krótkie materiały wideo oraz dłuższe podcasty, w którym opowiada o tym, jak zmieniło się jej życie po śmierci Mateusza. Dzielenie się swoją historią ma dla niej wymiar terapeutyczny, ale oprócz tego pomaga osobom, które tak jak ona doświadczyły bolesnej straty kogoś bliskiego.
W marcu tego roku minął rok od kiedy odszedł mąż Wiktorii.
- Kiedy marzec zaczął się zbliżać, zauważyłam niesamowity spadek mojego samopoczucia i na nowo przestało mi się chcieć wstawać z łóżka. Moja mama postanowiła, że w dzień rocznicy wyjedziemy. Ja już miałam w planach jechać pod to drzewo [miejsce wypadku - przyp. red.] na przykład, ale co to by mi dało? No przecież nic. Moja mama powiedziała, że pojedziemy gdzieś, gdzie jest ciepło i będziemy sobie tam leżeć, będziemy dalej myśleć o Matim, rozmawiać o nim, ale przynajmniej w trochę innych okolicznościach przyrody. Myślę, że to, co ona zrobiła, to było bardzo mądre. (...) Już ten sam dzień rocznicy śmierci był ciężki. (...) Pamiętam, że płakałam, że było mi źle, ale gdybym była bliżej tego miejsca wypadku, to byłoby mi gorzej. Potrzebowałam jednak tej ucieczki - wyznała Wiktoria w rozmowie z Justyną Piąstą, dziennikarką serwisu Dzień Dobry TVN.
Spełnienie marzenia zmarłego męża
Wiktoria i jej mama wybrały się do Egiptu. To miejsce było nieprzypadkowe, a cała podróż miała wymiar symboliczny.
- Pokazałam Matiemu piramidy - wyznała 32-latka w wywiadzie. - On miał tę przypadłość, że miał problemy z zasypianiem i zawsze do snu oglądał filmiki na YouTubie. Lubił taki kanał, który opowiadał o piramidach, ale według prowadzącego tego kanału piramidy zostały zbudowane przez obce cywilizacje. (...) Mateusz pochłaniał te treści, a ja zawsze mu mówiłam, że jesteś taki mądry, a taki głupiutki, że tak wierzysz w tych kosmitów. Z kolei on zawsze mówił, że to byłoby głupstwo, gdybyśmy tylko my byli na tym świecie, a piramidy są zbyt wyjątkowe, żeby to ludzie zbudowali. Dlatego pojechałam do Egiptu, żeby mu pokazać te piramidy. Płakałam tam jak bóbr. Mati wierzył, że jest energia, która zostaje na naszej Ziemi. Jeśli faktycznie tak jest, to mam nadzieję, że tego dnia ta jego energia była ze mną i że miał okazję zobaczyć te piramidy - podkreśliła wdowa.
Czy Wiktoria wierzy w to, że Mateusz teraz czuwa nad nią?
- Pamiętam, że w zeszłym roku bardzo zazdrościłam osobom, które są wierzące, bo ja nie jestem. Bardzo dużo osób mnie pocieszało, mówiąc, że jeszcze się zobaczymy, że na pewno jest mu tam lepiej. Myślałam sobie, że tak bardzo chciałabym wierzyć w to. Chciałabym, żeby faktycznie tak było, żebym jeszcze mogła zobaczyć Matiego. Wyobrażam sobie często, jak mogłabym się na niego rzucić i być na niego zła, i go przytulać jednocześnie. Bardzo bym tego dla siebie chciała. Niektórzy mówią o tym, że czują tę obecność, ale ja tego nie czuję - powiedziała Kubiak.
Chcesz poznać historię Wiktorii Kubiak? Wywiad znajdziesz w naszych poprzednich artykułach:
Zobacz także:
- Zostały wdowami będąc w ciąży. "Dotarło do mnie, że nasz synek nigdy nie powie tato"
- Mają mniej niż 30 lat i straciły mężów. "Nie docierało do mnie, że można w tym wieku zostać wdową"
- Wdowa ostro skrytykowana za sukienkę mini. "Nie wypada"
Autor: Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne Wiktorii Kubiak