Michał Bajor obchodzi 50-lecie pracy artystycznej
Michał Bajor w świecie kultury pojawia się już od najmłodszych lat. Jako mały chłopiec zagrał pierwszą w życiu rolę: został wilkiem w adaptacji Czerwonego Kapturka. W dzieciństwie uczył się także gry na fortepianie oraz tańca. W 1970 roku, mając zaledwie 13 lat, zadebiutował w eliminacjach do Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Trzy lata później wygrał Festiwal Piosenki Radzieckiej w Zielonej Górze, a następnie został zaproszony do udziału w XIII Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie.
Siedemnastoletni Bajor został dostrzeżony przez Agnieszkę Holland. Wkrótce zagrał w filmie "Wieczór u Abdona". W 1979 roku wystąpił w sztuce P. Schaffera pt. "Equus" w warszawskim Teatrze Ateneum. Na przestrzeni lat współpracował z wybitnymi reżyserami: Kieślowskim, Sass, Bajonem, Żebrowskim, Falkiem, Koprowiczem i wieloma innymi.
- Myślę sobie, 50-tka fajnie, ale jest dużo innych jubileuszy. 25 lat pracuję już z moim managerem, wydaje 25 płytę – powiedział Michał Bajor.
Wokalista nie ukrywa, że chętnie nawiązuje współprace z kolegami i koleżankami po fachu. Na albumie "No, a ja?" pojawili się znakomici goście: Kayah, Irena Santor, Grupa MoCarta, a także Chór Studentów Wydziału Wokalno-Aktorskiego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina w Warszawie. Jak pracuje się mu z polskimi artystami?
- Cudownie, bo są przygotowani, są chętni. To był pierwszy raz moich kompozycji, a w przypadku Kayah także tekstu, bo ja pisałem tekst i muzykę - wytłumaczył.
Artysta nie zapomina także o fanach, którzy przenieśli się do mediów społecznościowych. Jak przyznaje, stara się tworzyć dla nich wartościowe i angażujące treści.
- Zbieram lajki, piszę posty. Mam ludzi, którzy to świetnie mi pomagają to wszystko technicznie ogarnąć. To jest dla mnie odskocznia i coś kompletnie innego od czasów pandemii. Mam bardzo mało hejterów, osób, które są niegrzeczne. Może z powodu wieku. Gdzieś potraktowano sprawę "siwizny", repertuaru i tego jak się wypowiadam, bo jestem w miarę wyważony, potraktowano to jako constans, plus – powiedział.
Michał Bajor jakiego nie znamy
Michał Bajor na co dzień żyje w domu oddalonym od zgiełku miasta. Mimo wszystko przez wiele lat nie brakowało mu towarzystwa. To wszystko za sprawą sąsiadów. Kilka domów dalej mieszkali bowiem Krzysztof Materna, Piotr Machalica czy Ola Stokłosa. Na miejscu ma także swoje ulubione sklepy i warzywniaki, w których z chęcią robi zakupy.
- Bardzo piękne miejsce, bardzo zielone. To jest całe moje życie. Tutaj jest cicho, jest bezpiecznie, tutaj się wszyscy znamy. Jestem "samotnikiem", ale takie sobie wybrałem życie. Często żałuję, że nie usłyszę "dziadku", ale z drugiej strony - coś za coś - powiedział.
Co myślą o wokaliście inni?
- To jest człowiek bardzo dobrego serca. Gdybym była w potrzebie, to rzadko do kogo, ale do Michała bym się zwróciła o pomoc. Ja go znam od debiutu i widzę, jak to idzie do góry, jak on się rozwija. Wie, o czym śpiewa, dlaczego tak śpiewa i zgłębia tajniki zawodowe - mówiła piosenkarka Irena Santor.
- Wszyscy cenimy go za totalny profesjonalizm, za wielki talent aktorski, któremu towarzyszy talent wokalny i za totalną oryginalność – dodała Kayah.
Michał Bajor na scenie Dzień Dobry TVN
Na naszej scenie Michał Bajor wykonał piosenkę "Nie pozwalam na tę miłość" wraz z chórem Studentów Wydziału Wokalno-Aktorskiego Uniwersytetu Muzycznego Fryderyka Chopina pod kierownictwem Tomasza Krezymona.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz na platformie Player.pl
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Tomasz Karolak traktuje Piotra Adamczyka jak brata. "Kocham go"
- Ewa Kasprzyk miała wypadek w Tajlandii. "Bardzo nieprzyjemna sytuacja"
- Maffashion opowiedziała o niełatwym porodzie. "Byłam sama, przerażona, bałam się"
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Mateusz Jarosławski
Źródło zdjęcia głównego: Michał Żebrowski/EastNews