Dramat dziewczynek w Dolinie Omo. "Cierpią od pokoleń i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić"

Marzena Figiel-Strzała
Marzena Figiel-Strzała o etiopskich plemionach
Źródło: Archiwum prywatne
Marzena Figiel-Strzała ostatnie trzy lata poświęciła na odkrywanie świata. W cyklu "Siła jest kobietą" opowiedziała o krzywdzących rytuałach i traktowaniu kobiet w etiopskich plemionach. - Poddawane są bolesnym praktykom, takim jak biczowanie, rozcinanie warg, obrzezanie i zaszywanie pochwy - mówi podróżniczka.

Siła jest kobietą: Każda jest inna. Każda wyjątkowa. Każda ma różne cele i marzenia, inną historię do opowiedzenia. Łączy je jedno. Bohaterki tego cyklu udowadniają, że siła jest kobietą.

Marzena Figiel-Strzała jest dziennikarką, podróżniczką, aktorką oraz autorką cyklu reportaży "Dzieci Świata", który przybliża sytuację najmłodszych z różnych zakątków Ziemi. Dochód z ich publikacji przekazuje na pomoc małym bohaterom. Obecnie pracuje nad reportażem dotyczącym krzywdzących rytuałów i traktowania kobiet w 19 plemionach Etiopii.

Zobacz wideo: Trudne historie

Trudne historie

Źródło: Dzień Dobry TVN
Prawdziwa historia porwania trzech kobiet
Prawdziwa historia porwania trzech kobiet
Poruszająca historia afgańskiej rodziny
Poruszająca historia afgańskiej rodziny
Historia polskiej mafii
Historia polskiej mafii

Afryka pełna kontrastów

Dominika Czerniszewska, dziendobry.tvn.pl: Przeczytałam, że pierwszą afrykańską podróż odbyła pani w wieku 18 lat. Co stało za tym wyborem?

Marzena Figiel-Strzała: Afryka była w moim sercu od zawsze. Kiedy myślałam "podróż", przed oczami stawały mi obrazy rozległej sawanny i galopujących gnu. Od dziecka interesowało mnie życie dalekich plemion, tak kolorowych, niedostępnych, bogatych w nieznane nam tradycje. Poza tym urodziłam się w roku, w którym w Etiopii rozpoczęła się trwająca wiele lat klęska głodu. Mama nauczyła mnie, żeby szanować jedzenie, możliwość picia czystej wody oraz to, by doceniać każde ubranie i każdą zabawkę. Jak tylko nadarzyła się sposobność, ruszyłam na kontynent pełen kontrastów: zarówno cierpienia, jak i zachwytu.

Przemierzając ląd i doświadczając różnic kulturowych, dotarła pani do etiopskich plemion.

Dotarcie do Doliny Omo, gdzie żyje prawie 20 plemion posługujących się różnymi językami i kultywujących różne tradycje, było niezwykłym, pięknym, lecz i trudnym doświadczeniem. Dolina ta jest bowiem jednym z niewielu miejsc na świecie, które jest niemal całkowicie odosobnione, niedostępne i nieskażone cywilizacją. Do niedawna wielu mieszkańców nie wiedziało nawet, że żyje na terenie Etiopii. Jest ogromna różnica pomiędzy kontaktem i zawieraniem znajomości z członkami plemion, takich jak: Masajowie, Samburu, Turkana czy Himba, a właśnie plemionami z etiopskiej Doliny Omo. W wielu krajach Afryki do plemion dotarły już zdobycze cywilizacji, a co za tym idzie, nastąpiły pewne zmiany. W wioskach pojawiły się telefony komórkowe. Coraz częściej dzieci w szkołach uczone są angielskiego. W takich miejscach dużo łatwiej i szybciej nawiązuje się relacje. W Dolinie Omo, gdzie każde plemię mówi całkowicie innym językiem, jest bardzo trudno.

Całe szczęście do mnie zawsze szybko podbiegają dzieci i tak przełamuję pierwsze lody w plemieniu. Najtrudniej jest zdobyć zaufanie kobiet, ale po kilku dniach pomagania im w noszeniu wody czy przygotowywaniu jedzenia, więź zaczyna się powoli tworzyć. Mężczyźni zaopatrzeni w broń AK47 nocą pilnują mojego namiotu, śpiąc tuż obok na skórze krowy.

Wspomniała pani o broni. Podczas wyprawy zdarzały się niebezpieczne sytuacje?

Był jeden taki przypadek. Podczas drogi do plemienia Surma zostałam zaatakowana przez jego członków. Skończyło się na kradzieży i kilku siniakach, więc nie dotarłam do jednego z najbardziej niebezpiecznych plemion Afryki. To doświadczenie nauczyło mnie, że zawsze trzeba zachować pewną dozę ostrożności.

Dramat kobiet z 19 plemion Etiopii

Przejdźmy do reportaży. W swoim cyklu pokazuje pani m.in., z czym muszą się mierzyć dzieci w Afryce. Te obrazki poruszają i na długo pozostają w pamięci.

Cykl "Dzieci Świata" opowiada historię dzieci z całego Świata. Nie tylko z Afryki, ale i Birmy, Kambodży, Meksyku, wkrótce - Indii i Nepalu. Chciałabym, żebyśmy oglądając historie małych bohaterów, nauczyli się doceniać proste rzeczy, których na co dzień nie zauważamy. Albo może nawet więcej - żebyśmy zobaczyli, jak wiele mamy.

W Afryce zawsze jestem pod ogromnym wrażeniem dzieci i kobiet chodzących kilometry z ciężkimi baniakami po wodę, bez butów, w największym upale. Te kobiety to bohaterki pijące brudną wodę z rzeki, ciężko pracujące, wychowujące ośmioro dzieci. Każdego dnia mierzące się z sytuacjami, o których nie mamy pojęcia. Z bolesnymi rytuałami, głodem, suszą. Ostatnio bohaterka mojego najnowszego filmu zapytała mnie: "Czy mogłabym żyć jak kobieta Hamer?". Odpowiedziałam jej, że nie jestem wystarczająco odważna. Nie jestem na tyle silna.

Dlatego ich problemy postanowiła pani przedstawić w najnowszym reportażu, który niedługo ujrzy światło dzienne?

Pojechałam do Etiopii, żeby zrobić reportaż o Dzieciach Doliny Omo. Kiedy byłam na miejscu, zobaczyłam spojrzenie kobiet z plemienia Hamer. Poczułam, że to właśnie one muszą zostać bohaterkami najnowszej opowieści. Tam zobaczyłam najsmutniejsze oczy świata.

Kobiety w całej Dolinie Omo poddawane są bolesnym praktykom, takim jak: biczowanie, rozcinanie warg, obrzezanie, zaszywanie pochwy. Najgorsze jest to, że nie mają wyboru. Cierpią od pokoleń i nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Dziewczynki są bowiem odsuwane od edukacji. W całej szkole podstawowej zbudowanej dla plemienia Hamer uczy się tylko jedna dziewczynka! Tam wciąż istnieje obawa, że jeśli zaczną się kształcić, będą chciały zerwać z bolesną tradycją, biczowaniem, obrzezaniem.

Słyszałam, że była pani świadkinią okaleczania żeńskich narządów płciowych.

To nie był mój wybór. Przebywałam w plemieniu Daasanach, kiedy akurat miało miejsce święto obrzezania. Nie mogłam odejść, odjechać, bo czułam od dziewczynek, że chcą, żebym z nimi została. Potrzebowały mnie. Teraz jestem im coś winna. Muszę opowiedzieć o nich światu. Bo w tym plemieniu, jak i w plemieniu Arbore obrzezanie wykonuje się bez znieczulenia, tępym narzędziem, a po zabiegu często dochodzi do zakażenia. Dopóki dziewczynka nie zostanie obrzezana, nazywana jest "dzikim zwierzęciem". Jeśli się nie podda, zostanie wygnana z wioski.

Jak podaje UNICEF, co najmniej 200 mln kobiet i dziewcząt na świecie ma okaleczone narządy płciowe. Patrząc na etiopskie plemiona, myśli pani, że istnieje cień szansy, aby ten okrutny proceder się skończył?

Będąc w Etiopii, widziałam, że UNICEF i inne organizacje robią wiele, by rytuał obrzezania stał się bardziej ludzki. W tych plemionach nie ma nawet mowy o tym, by go zaprzestano. Dlatego też organizacje dostarczają do niektórych wiosek sterylne narzędzia, środki odkażające, przeciwbólowe i proszą starszyznę, żeby zostały użyte. Skala tego problemu jest jednak wciąż zbyt duża.

Zdarzały się pojedyncze przypadki dziewczynek i kobiet w Dolinie Omo, które zawalczyły o swoje prawa, zbuntowały się, uciekły?

Dziewczynka, która pójdzie do szkoły bez zgody rodziców czy starszyzny, zostanie znaleziona, porwana i wywieziona tak daleko, by nigdy nie znalazła drogi powrotnej. W tym trudnym, pustynnym rejonie oznaczałoby to wyrok śmierci. Kobieta, która ucieknie z wioski do innego mężczyzny, zostanie znaleziona i zabita. Kobieta, która zajdzie w ciążę przed ślubem, zostanie zmuszona do aborcji. Jedynym ratunkiem jest edukacja, która w Dolinie Omo jest tylko uznana w najmniejszym plemieniu - Karo. Zarówno chłopcy, jak i dziewczynki chodzą do szkoły, a bolesne rytuały już niemal zniknęły. Dla mnie oznacza to nadzieję, że może nadejść lepsze jutro.

Zobacz wideo: Działalność Omeny Mensah w Afryce

Działalność Omeny Mensah w Afryce
Źródło: Dzień Dobry TVN

"Kiedyś stąd ucieknę"

Któraś z kobiecych historii szczególnie zapadła pani w pamięci?

Tytuł mojego najnowszego reportażu to "Kiedyś stąd ucieknę". To były pierwsze słowa, jakie powiedziała do mnie Suwale, dziewczyna z plemienia Hamer, która wkrótce siłą zostanie wydana za mąż. Za człowieka, którego nie kocha i którego nie chce poślubić. Jej wiara w możliwość ucieczki jest niezwykle bolesna, bo zasady panujące są twarde i brutalne. Z reportażu dowiadujemy się też, skąd pochodzą te okropne rany, które ozdabiają plecy i ręce wszystkich, bez wyjątku, kobiet Hamer.

Nagłaśnia pani dramatyczne historie kobiet i dzieci. Marcin Gutowski, laureat nagrody Grand Press, goszcząc w Dzień Dobry TVN przyznał, że poruszanie trudnych tematów jest "wyczerpujące i obciążające". Jak pani sobie z tym radzi?

Nie radzę sobie. Jestem WWO, osobą wysoko wrażliwą i wszystkie te doświadczenia głęboko odbijają się na mojej psychice. Ale… To nie ja cierpię. To nie ja jestem biczowana, obrzezana. To nie mnie wydano za mąż siłą. Ciężko jest zrozumieć i pogodzić się z myślą, że dziś, właśnie w tym momencie, inna kobieta tak potwornie cierpi.

Niestety sama nie mam takich mocy sprawczych i tylu środków, ile bym chciała, by pomóc wszystkim, których spotykam na swojej drodze.

Wiem, że podjęła też pani decyzję o adopcji na odległość Masajki Jane.

To prawda. Małą Jane poznałam, będąc z moim mężem podczas naszej pierwszej wspólnej podróży do Afryki. Z tą niezwykłą dziewczynką od razu połączyła nas głęboka więź. Mała Jane nie odstępowała nas na krok przez cały nasz pobytu w Amboseli. Wiedzieliśmy, że musimy pomóc jej w edukacji i staramy się regularnie pomagać - jej i innym dzieciom z wioski.

Zmieniła pani styl życia o 180 stopni, lecz nie rozstała się z aktorstwem.

Połączenie wszystkich aktywności to prawdziwe wyzwanie. Będąc w podróży, jestem całkowicie poza światem castingów. Nie mogę też grać na stałe w teatrze. Przez prawie 10 lat żyłam z aktorstwa, a ostatnie 3 lata całkowicie poświęciłam na odkrywanie świata. I wiem, że to jest ta właściwa droga. Obecnie wcielam się w postać Brygidy w serialu "Bunt!" i jednocześnie planuję podróż do Indii i Nepalu. Mam wielką nadzieję, że te dwie ogromne pasje uda się połączyć i wciąż będę mogła opowiadać historie.

Masz ciekawą historię do opowiedzenia? Chcesz zostać bohaterką cyklu Siła jest kobietą? Napisz do mnie: dominika_czerniszewska@discovery.com

Zobacz też:

Autor: Dominika Czerniszewska

Źródło zdjęcia głównego: Archiwum prywatne

podziel się:

Pozostałe wiadomości