Ukraińcy potrzebują naszego wsparcia. Jak pomóc im rozmową?
Oskar Netkowski, dziendobry.tvn.pl: Zapytam prosto: wypada nam pytać przebywających w Polsce Ukraińców, czy potrzebują naszej pomocy? Niektórzy mogą poczuć się z tym źle.
Ewa Woydyłło-Osiatyńska, psycholożka i terapeutka: Wychodzenie naprzeciw osobom, które są zabłąkane, przyszły w nowe miejsce, to najpiękniejszy odruch ludzki. Nawet jeśli tu mieszkają, to i tak warto sprawdzić, bo nie wiadomo, o kim możemy przypuszczać, czy potrzebuje pomocnej dłoni, czy też nie. Jedni mogą potwierdzić lub zaprzeczyć, ale ktoś inny powie, że szuka kościoła, nie wie, gdzie jest najbliższy itd. W zależności, z kim ten kontakt będzie, okaże się, czy moje inicjatywa zostanie przyjęta.
Spontaniczna pomoc jest naturalną potrzebą. To nie jest powinność, tylko potrzeba. Wiele osób ma poczucie winy, że nie robi czegoś, co mogłoby pomóc. To forma negatywnego narcyzmu. Pozwalam siebie oceniać na tak wysokim poziomie, że powinnam cos zrobić. A skoro nie mam armaty, mieszkania 5-pokojowego czy rezerwowego koca, to mam poczucie winy. Jedząc dobry obiad, mam poczucie winy – to przypisywanie wyższości nad światem.
Co z osobami, które chciałyby pomóc, ale czują opór, wstyd czy lęk?
Niektóre osoby wychowywały się w domu, gdzie naturalny był kontakt z innymi ludźmi, niekoniecznie z rodziny. Dziecko w ten sposób się uczy. Wtrenowujemy się w postawę społeczną albo aspołeczną (czyli wszystkie te osoby, które nie mają treningu, ale mogą też mieć zaburzenia autystyczne). Niektórzy mają trudność z oferowaniem pomocy, bo w dzieciństwie słyszeli od dorosłych, żeby nie zaczepiać, nie wtrącać się. Istnieje też postawa antyspołeczna, takie osoby są nastawione wręcz na krzywdę dla drugiego człowieka. Toteż dlaczego pisaliśmy "strefy wolne od LGBT" – bo to jest ekstremalne, dla niektórych każdy, kto jest inny niż on, jest zagrożeniem.
Wojna w Ukrainie
Rozmowa sama w sobie i okazanie zainteresowania jest pomocą?
Kiedy myślimy "rozmowa", to widzimy to w ten sposób, że to ja chcę porozmawiać. To jakoś dziwnie nasze pierwsze skojarzenie - poczucie obowiązku, że muszę cos mówić. A gdy inicjuję kontakt wiedząc, że jest to osoba skrzywdzona, ofiara, to nie mogę myśleć, co ja będę mówić, tylko zastanówmy się, jak zainicjować kontakt, żeby to ta osoba powiedziała coś o sobie. Wobec tego pytamy np.: "przepraszam, czy mogę jakoś pomoc", "przepraszam, czy dobrze się czujesz?", "przepraszam, czy chcesz porozmawiać?", "chcę dowiedzieć się, czy mogę być w czymś pomocny". Nie trzeba wyuczyć się regułek, bo spontanicznie też dobrze to wyjdzie. Trzeba uzyskać dostęp. Kiedy stoję pod drzwiami, to one same się nie otworzą. Natomiast nie ma się co włamywać. Pytanie może być rożnie sformułowane.
Co zrobić, gdy ktoś odrzuca propozycję pomocy?
Musimy liczyć się z odmową. Co wtedy?
Podchodzę porozmawiać, a ktoś odmawia. Po prostu przepraszam i odchodzę. Dlaczego ktoś sam siebie cenzuruje, że ten mój dobry zamiar może zostać odebrany niechętnie? Może ktoś akurat nie potrzebował naszego kontaktu? Może zbyt głośno to powiedziałam? Może warto inaczej to sformułować? Jeśli zamierzamy kogoś urazić, to się hamujmy, ale przecież nie mamy takich zamiarów. Jeśli ktoś odmówi przyjęcia mojego gestu, to ja będę urażona? A dlaczego? Mamy w głowach taki śmietnik, w którym trudno się połapać, co taka osoba myśli. Bo dlaczego nie mogę zaryzykować, czy mogę jakoś pomoc? Jeśli obrazimy się na kogoś, że ktoś odmówił naszej pomocy, to świadczy o nas, że jesteśmy narcyzami. Dzieci a dorośli - jak z nimi rozmawiać? Z dziećmi jest łatwiej, ale jeśli są dorośli w pobliżu - trzeba upewnić się, że nie mają nic przeciwko temu. Uprzedzeń po każdej ze stron może być bardzo dużo. Babcia lub mama może pomyśleć, że ktoś jest pedofilem. Rożnie ludzie reagują – nie krytykowałabym tego, tylko przyjęła jako zasadę, żeby trzeba zapytać o zgodę na rozmowę.
Powinniśmy zachować szczególną wrażliwość czy postawić na spontaniczność?
Jak ktoś przyjeżdża jako turysta np. z Francji do Krakowa, to swobodnie możemy go zaczepić. A jeśli rozmawiamy z ofiarą wojny, która jest w wielotysięcznym tłumie, możemy przyjąć z góry, że ta osoba może być w traumie, mogli zostać zabici jego najbliżsi. To zobowiązuje do mniej frywolnej rozmowy. To tak jak z chorą osobą. To ludzie, którzy przeszli przez piekło i trzymają się cieniutkiej gałązki jak nadziei nad przepaścią.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Co z opieką medyczną dla Ukraińców? Niedzielski: "Rozwiązanie, które działa z mocą wsteczną"
- Hejtują ją bardziej niż zwykle, bo jest pół-Ukrainką. Monika Miller: "Piszą, że i tak rozstrzelają mi rodzinę"
- Alicja Wieniawa otworzyła się na temat relacji w swojej rodzinie. "Mama jest najbliższą mi osobą"
Autor: Oskar Netkowski
Źródło zdjęcia głównego: RunPhoto/Getty Images