Siostry Hoffman z "Afryki Express" wróciły po programie do Kenii. Pomogły 3-letniemu chłopcu

Siostry Hoffman kontynuują afrykańską przygodę
Siostry Hoffman kontynuują afrykańską przygodę
Źródło: Dzień Dobry TVN
Znane z programu "Afryka Express" Monika Hoffman-Piszora i Iga Hoffman po zakończeniu telewizyjnej przygody zdecydowały się na prywatny powrót do Afryki. To właśnie tam, podczas nagrań, nawiązały wyjątkową relację z kobietą z Kenii, która opowiedziała im historię adoptowanego chłopca z Sudanu Południowego. Los małego Mojżesza tak mocno poruszył polskie siostry, że postanowiły wesprzeć jego rodzinę finansowo. W Dzień Dobry TVN opowiedziały, jak ta znajomość zmieniła ich spojrzenie na życie i relacje międzyludzkie.

Powrót sióstr Hoffman do Afryki po zakończeniu programu "Afryka Express"

Choć udział w "Afryka Express" był dla sióstr Hoffman przede wszystkim telewizyjną przygodą, to właśnie tam narodziła się więź, która wykracza daleko poza ramy programu. Podczas pobytu w Kenii polskie influencerki poznały Rodę – kobietę, która zaoferowała im nocleg w swoim domu. To spotkanie stało się początkiem niezwykłej historii.

Monika Hoffman-Piszora w Dzień Dobry TVN podkreśliła więc, że pobyt w Afryce miał dla niej i jej siostry ogromne znaczenie.

- To było dodatkowe doświadczenie pokazujące nam, że ten styl życia, który prowadzimy w domu, tam jest widoczny dużo bardziej. Chodzi mi o te relacje, te przyjaźnie i to życie w stadzie - to jest dla nas bardzo ważne i tam tego doświadczyłyśmy dużo bardziej niż w Polsce - ocenia influencerka.

Monika Hoffman-Piszora i Iga Hoffman pomogły 3-letniemu chłopcu z Afryki

Podczas pobytu u Rody siostry usłyszały historię jej adoptowanego syna.

- My nie poznałyśmy go, będąc w Afryce, tylko poznałyśmy jego historię. Mojżesz urodził się w Sudanie Południowym i tę historię Mojżesza opowiedziała nam jego adopcyjna już teraz mama Roda, która mieszka troszkę w Kenii, troszkę w Sudanie Południowym. W momencie, w którym spałyśmy u niej w domu, ona opowiedziała nam historię małego Mojżeszka, którego uratowała z absolutnie dramatycznych warunków - relacjonuje Iga Hoffman.

Okoliczności, w jakich znalazł się chłopiec, były wyjątkowo trudne. - Mama biologiczna Mojżesza była agresywna i bardzo ciężko chora, a że w Sudanie Południowym nie ma żadnych placówek, szpitali psychiatrycznych, więc ona została umieszczona dla bezpieczeństwa swojego i dzieci w więzieniu - tłumaczy Monika Hoffman-Piszora.

Siostry Hoffman dowiedziały się, że Mojżesz wciąż przebywa w Sudanie Południowym, mimo że jego adopcyjna mama mieszka częściowo w Kenii. Powód był prozaiczny.

- My się zapytałyśmy Rody, dlaczego on jest w tym Sudanie Południowym, a nie w Kenii razem z nią i jej rodziną. I okazało się, że jej po prostu nie stać na to, żeby Mojżesza zabrać ze sobą do Kenii, bo sam koszt biletów lotniczych jest na ich standardy i ich finanse niewyobrażalny. My wtedy zaproponowałyśmy, że my jej te pieniądze przekażemy i pomożemy, żeby mogła utrzymywać i swoje dzieci, i Mojżesza - opowiada Iga Hoffman.

Siostry Hoffman nie ograniczyły się do jednorazowej pomocy. Zobowiązały się do stałego wsparcia finansowego, które ma zapewnić Mojżeszowi dostęp do edukacji i lepsze warunki życia. Ich decyzja pokazuje, że telewizyjna przygoda przerodziła się w realne działanie na rzecz potrzebujących.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz też na Player.pl.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości