Ładował auto w namiocie
Na jednym z kempingów w Łebie znajduje się stacja do ładowania pojazdów elektrycznych. Zgodnie z regulaminem obiektu, za pobranie energii należy później rozliczyć się z pracownikami ośrodka. Na pomysł, by trochę zaoszczędzić, wpadł właściciel Tesli, który postawił swój namiot, po czym wjechał w niego samochodem, by ukradkiem "pożyczyć" nieco prądu do swojego pojazdu.
Sprytny plan zakończyłby się sukcesem, gdyby nie fakt, iż auto okazało się zbyt duże. Wystający zza płachty samochód szybko został zauważony przez pracowników kampingu i uwieczniony na zdjęciu. To rozpoczęło internetową przepychankę.
Zemsta właściciela kempingu
Właściciel obiektu wyprosił kierowcę i jego rodzinę. Nie musiał długo czekać na "zemstę". W sieci, na opiniach Google pojawiła się nieprzychylny komentarz, w którym jeden z gości twierdzi, że: "w toaletach jest brudno, brakuje papieru, a personel sprawdza kto, co ma podłączone do prądu pod twoją nieobecność".
Pracownicy obiektu szybko zorientowali się, kto mógł być autorem powyższej opinii i postanowili w odpowiedzi skomentować całą sprawę oraz opisać zachowanie skąpego kierowcy Tesli.
"Opinia jest konsekwencją usunięcia państwa z pola w wyniku jawnego złamania regulaminu. [...] Na domiar tego, tak bardzo chciał to zamaskować, że zbudował z namiotu garaż dla swojej Tesli. Sytuacja kuriozalna i jedyna w swojej klasie – podsumował pracownik kempingu.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Elon Musk i Tesla mają poważne problemy. Pozew trafił do sądu
- Pierwszy latający samochód został dopuszczony do ruchu. Jak się prezentuje?
- Pielęgniarka oddała serce motoryzacji. "Chciałam pokazać, że my, kobiety, też potrafimy"
Autor: Zofia Wierzcholska
Źródło: elektrykapradnietyka.com, www.auto-swiat.pl
Źródło zdjęcia głównego: Дмитрий Ларичев, Ganesh Bastola/ Getty Images