Artur Rojek: "Przez 30 lat funkcjonowania na scenie, myślę, że z jakieś 50 razy to rzucałem"

Artur Rojek
Artur Rojek
Off the record: Margaret
Off the record: Margaret
Off the record: Paweł Domagała z niespodzianką. Artysta zapowiedział także nowy krążek
Off the record: Paweł Domagała z niespodzianką. Artysta zapowiedział także nowy krążek
"Off the record": Tomasz Makowiecki
"Off the record": Tomasz Makowiecki
Michał Szczygieł w Off the record
Michał Szczygieł w Off the record
Off the record: Anita Lipnicka
Off the record: Anita Lipnicka
Off the record: Natalia Nykiel
Off the record: Natalia Nykiel
Off the record: Kasia Lins
Off the record: Kasia Lins
Off the record: Rosalie część 2.
Off the record: Rosalie część 2.
"Off the record". Artur Rojek o Great September Festival
"Off the record". Artur Rojek o Great September Festival
Off the record: Kwiat Jabłoni, część I
Off the record: Kwiat Jabłoni, część I 
Paulina Przybysz i jej wewnętrzne rewolucje
Paulina Przybysz i jej wewnętrzne rewolucje
18042023_OFFTHERECORD_HERBUT (2)
18042023_OFFTHERECORD_HERBUT (2)
OFF THE RECORD AREK KŁUSOWSKI
OFF THE RECORD AREK KŁUSOWSKI
Off the record: Ignacy
Off the record: Ignacy
Off the record: Rosalie
Off the record: Rosalie
Daria ze Śląska
Daria ze Śląska
Natalia Grosiak
Natalia Grosiak
26042023_OFFTHERECORD_BOVSKA
26042023_OFFTHERECORD_BOVSKA
Rubens w cyklu "Off the record"
Rubens w cyklu "Off the record"
Off the record - Julia Rocka
Off the record - Julia Rocka
Sarsa - płyta Runostany
Sarsa - płyta Runostany
15112022_OFFTHERECORD_PAULAROMA
15112022_OFFTHERECORD_PAULAROMA
OFFTHERECORD_MARIANIKLINSKA
OFFTHERECORD_MARIANIKLINSKA
Luna - wywiad
Luna - wywiad
Premierowy koncert Martin Lange
Premierowy koncert Martin Lange
OFFTHERECORD_CARLAFERNANDES
OFFTHERECORD_CARLAFERNANDES
OFFTHERECORD_BEMY
OFFTHERECORD_BEMY
Alicja Szemplińska
Alicja Szemplińska
"Off the record" - Oskar Podolski
"Off the record" - Oskar Podolski
Off the Record - Julia Żugaj
Off the Record - Julia Żugaj
Wokalistka, muzyk, a także organizator i dyrektor artystyczny dwóch festiwali. Artur Rojek to legenda, której nikomu przedstawiać nie trzeba. O dzieciństwie, początkach zespołu Myslovitz, festiwalach i chwilach zwątpienia artysta opowiedział w cyklu "Off the record". Tuż przed OFFem zdradził, jakie niespodzianki czekają na uczestników wydarzenia. "Myślę, że to będzie coś, co będą opowiadali swoim dzieciom".

Artur Rojek – dzieciństwo, sport oraz pasja do muzyki i filmu

Artur Rojek od 1992 roku obecny jest na polskiej scenie muzycznej. Na przestrzeni lat założył zespół Myslovitz i Lenny Valentino, a następnie rozpoczął działalność solową. Projektów muzycznych w jego życiu jest jednak znacznie więcej. Można więc rzec, że muzyka wypełnia całe jego życie i jest spełnieniem marzeń, bo jak kiedyś powiedział: "Chciałby móc słuchać muzyki, oglądać filmy i otrzymywać za to pieniądze".

- Muzyka jest czymś takim, co towarzyszy mi od bardzo dawna. Od wczesnego okresu dzieciństwa, z czasem stawała się dla mnie coraz bardziej istotna. Najpierw dla człowieka, który słuchał muzyki, a potem dla człowieka, który zaczął zajmować się tworzeniem muzyki. Doszedłem do tego po jakimś czasie, że zawsze w szkole się czymś męczyłem, a jeśli chodzi o tematy związane z muzyką, nigdy czegoś takiego nie poczułem. Kiedyś mój świat wypełniała muzyka i film. Byłem jednych z tych ludzi, którzy chodzili co tydzień na giełdę samochodową z pudełkiem dziesięciu czy dwudziestu kaset i wymieniali się filmami. Potem kolejne dni spędzałem na oglądaniu tych filmów, żeby być gotowy na następny tydzień. Z muzyką miałem podobnie. To się utrzymało do dzisiaj. Nie mam już tyle czasu na film, bo głównym elementem mojego życia jest muzyka. Natomiast to jest rodzaj pasji, a jak to jest pasja, to nie masz tego dość – powiedział.

Praca w branży muzycznej nie była jednak tak oczywista. Nie jest tajemnicą, że Artur Rojek w czasach szkolnych zajmował się sportem, trenował pływanie i osiągał znaczące sukcesy. W tym kierunku postanowił też iść po zakończeniu klasy maturalnej. Tak trafił na AWF, gdzie szkolił się na nauczyciela i trenera. Na swoim koncie ma także pracę w szkole. Wkrótce zrozumiał jednak, że jego pasją jest muzyka i to jej postanowił poświęcić swoje życie.  

- Ja zacząłem dosyć późno myśleć o zajmowaniu się muzyką od strony artystycznej. To była na początku zabawa. Sport wypełniał mi okres między 7 a 17 rokiem życia. Trenowałem pływanie 10 lat, zacząłem studiować na AWF ze specjalizacją pływania, a zespół założyłem dopiero na początku studiów. Dopiero pod koniec studiów poczułem, że to jest ten kierunek, którym chciałbym iść. Przynajmniej przez jakiś czas. Gdybym nie został muzykiem, to na pewno byłbym trenerem pływania – powiedział.

Bardzo szybko okazało się, że zespół rozwija się w dynamicznym tempie i osiąga sukcesy. Artyści nagrali pierwsze płyty i zaczęli koncertować w kraju i za granicą. Do 2013 roku na swoim koncie mieli 10 albumów i hity, które na pamięć zna cała Polska. Po 20 latach grania w zespole Myslovitz, Artur podjął decyzję o odejściu z grupy.

- Było to bardzo trudne, dlatego że tworzyłem ten zespół od początku, po kolei zapraszając do niego muzyków, którzy potem tworzyli zespół Myslovitz. To zajęło mi dużo czasu, zanim zdecydowałem się odejść. A wynikało to z tego, że gdzieś zawsze miałem coś takiego w sobie, że nie chciałem, żeby moje życie zatrzymało się tylko na tym projekcie. Nawet w trakcie funkcjonowania Myslovitz, angażowałem się w różne inne rzeczy. To też było 20 lat grania, różne sytuacje i dobre i mniej dobre. Wszystko się gromadziło z jednoczesną potrzebą zrobienia czegoś innego albo udowodnienia samemu sobie, że jestem w stanie zrobić coś innego - stwierdził.

Artur Rojek podjął ostateczną decyzję o pożegnaniu się z zespołem.

- Ja nie wiedziałem, jak to się potoczy. Jeśli ktokolwiek myśli, że miałem plan, to się myli. Ja nie miałem żadnego planu. Oprócz tego, że chciałem trochę inne życie. Chciałem zacząć inaczej funkcjonować, to była podstawa. Miałem w głowie coś takiego, że jeżeli to się skończy, to nie znaczy, że będzie gorzej, tylko będzie inaczej. To było jedyne, czego się trzymałem. Kiedy odszedłem, zacząłem intensywnie myśleć, co teraz zrobić. Dwa lata później wydałem swoją pierwszą solową płytę - dodał.

Artur Rojek – pierwsza solowa płyta

4 kwietnia 2014 ukazała się pierwsza solowa płyta artysty "Składam się z ciągłych powtórzeń".

- Trochę odkleiłem się od tego, z czym byłem kojarzony, grając przez 20 lat z Myslovitz. To było świadomie, że chciałem zrobić, coś innego, chciałem pójść trochę w inną stronę, a jednocześnie pracowałem też przy OFF-ie - stwierdził.

Na pytanie, czy bał się, jak słuchacze odbiorą nowy album solowy, Artur przyznał: - Oczywiście, bałem się bardzo. Kiedy wydawaliśmy pierwszy singiel "Beksa" to myślałem, że to będzie piosenka dla takich bardzo wytrawnych słuchaczy. Nie myślałam, że ta piosenka będzie miał takie odbiór, wypływ i że przeżyje kolejne lata i cały czas będzie rezonowała z publicznością. Po wydaniu kolejnego singla "Syreny", które były przebojem, utwierdziłem się, że to był dobry krok i dobry wybór pójścia w inną stronę - powiedział.

W jednym z wywiadów artysta przyznał, że wizja tworzenia nie jest dla niego przyjemną wizją. Zapytany o ten wątek, odpowiedział:

- Miałem na myśli pisanie tekstów. Na początku nie miałem z tym problemu. Kiedyś nie zastanawiałem się za bardzo nad tym procesem. Z czasem było mi coraz trudniej, miewałem takie okresy, że pisałem bardzo długo, byłem przez długi czas niezadowolony. Różne myśli pojawiały się w głowie, że się do tego nie nadaje, że może powinien się tym zajmować i może powinienem być tylko performerem, że może koncerty to jest moja najsilniejsza strona. Czasami się przyznam, poddawałem. Wtedy zapraszałem do współpracy ludzi, którzy w jakimś sensie mi w tym pomagali. Wydaje mi się, że chyba się tego pozbyłem 3 lata temu - dodał.

Artur nie ukrywa, że jest wobec siebie bardzo krytyczny.

- Myślę, że też bardzo często podważam to, co robię. Zdarza mi się taki moment, w którym twierdzę, "okej, te trzy miesiące pracy były tego warte, bo tekst jest dobry". Natomiast szybko o tym zapominam i znowu to podważam. To jest z jednej strony fajne, bo cały czas pcha do przodu, z drugiej strony jest to wykańczające. Przez 30 lat funkcjonowania na scenie, myślę, że z jakieś 50 razy to rzucałem - powiedział.

Pojawiały się nawet różne plany na życie.

- W takich krytycznych momentach przychodziły mi do głowy różne abstrakcyjne pomysły. Miewałem takie momenty, w których myślałem, że może powinienem zostać piekarzem, bo lubię rano wstawać - zdradził.

Pandemia, lockdown i premiera drugiej płyty

Premiera drugiej solowej płyty Artura przypadła nieszczęśliwie na dzień ogłoszenia lockdownu. Mimo wyprzedanej trasy koncertowej i chęci zaprezentowania przed żywą publicznością nowego materiału, nie było to możliwe.

- W pierwszym okresie to był ogromny żal do rzeczywistości, że akurat to się potoczyło, jak się potoczyło. Wszystko zostało odwołane, przesunęło się o dwa lata - zdradził artysta.

Artur Rojek zaprasza na OFF festiwal. "Będziecie opowiadać o tym dzieciom"

Artur Rojek pierwszą edycję OFF Festivalu zorganizował w 2006 roku w Mysłowicach. Jak przyznaje, wszystkiego uczył się na bieżąco i niczego nie zakładał. Chciał po prostu stworzyć festiwal, o którym sam zawsze marzył. Jak się okazało, marzyła też publika.

- Ja nic nie wiedziałem na temat organizacji festiwalu. Miałem w wyobraźni, że to będzie coś fajnego i potrzebnego. Myślałem, na jaki ja festiwal chciałbym pójść i tak go wymyślałem. Kierowałem się swoimi potrzebami, bo nie znałem potrzeb ludzi. Nie znałem aż tak wielu ludzi, którzy byliby podobni do mnie, Zakładałem, że prawdopodobnie jest nas więcej. Nie miałem żadnej pewności, że to się uda. Nie myślałem o tym w kategoriach, że to jest projekt na następne 5 czy 10 lat. Myślałem o tym, żeby zrobić te pierwszą edycję, a potem zobaczymy. Wszystkiego uczyłem się podczas robienia festiwalu. Teraz mam super ekipę, która jest ze mną od początku - powiedział muzyk.

Jakie artysta miał założenia, organizując pierwszą edycję?

- Zawsze miałem taki pomysł, że chciałbym, żeby to był festiwal, w którym będzie dużo dobrych rzeczy, elementów, które będą powodowały, że ten, kto się znajdzie w tym miejscu, będzie miał problem, na co pójść, bo wszystko będzie go interesowało. Ten festiwal powinien być jak wejście do bardzo dobrze zaopatrzonego wyselekcjonowanego, małego sklepu z płytami - powiedział.

Mimo pandemii, odwołanych dwóch edycji, OFF Festival przetrwał i powrócił. Tegoroczna 17. edycja odbędzie się w dniach 4-6 sierpnia w Katowicach.

Czego możemy spodziewać się w tym roku? Artur przekonuje, że nie zabraknie niespodzianek. Jedną z nich będzie zespół UDARY stworzony tylko na potrzeby festiwalu.

- Nie stawiam sobie żadnych ograniczeń gatunkowych. Staram się, żeby to była mieszkanka różnych ciekawych rzeczy, które pomimo tego, że różnią się od siebie stylistycznie, w jakimś sensie do siebie pasowały. Szukamy i zamawiamy projekty specjalne. W tym roku na OFF-ie pojawi się zespół, którego nigdzie nie ma. Pojawi się tylko na jeden koncert, po czym zniknie. To jest koncert zespołu UDARY. To jest polska super-grupa, która składa się z bardzo znanych muzyków. Ten moment, w którym ludzie znajdą się na tym koncercie i zobaczą, kto wyjdzie na scenę i kto będzie grał debiutancką płytę "The Strokes", to myślę, że to będzie coś, co będą opowiadali swoim dzieciom. I jeżeli ktoś, zastanawia się, czy być, czy nie być, to myślę, ze jeżeli nie będzie, to będzie żałował. Myślę, że to będzie naprawdę coś mega zaskakującego - podsumował.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Zobacz program na platformie VOD.pl. Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.

Zobacz także:

Autor: Nastazja Bloch

Reporter: Nastazja Bloch

Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN

podziel się:
Prowadzący:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana