Natalia Grosiak – wybór własnej drogi i spełnienie
Natalia Grosiak to artystka, która z zespołem Mikromusic zadebiutowała w 2002 roku, mając niespełna 25 lat. Jak sama przyznaje, muzykę nosiła w sercu od zawsze, mimo że nie był obecna w jej domu rodzinnym. Choć rodzice posiadali niewielką kolekcję płyt, to nie przeszkodziło młodej Natralii śpiewać i eksplorować różne brzmienia.
- Moi rodzice nie mają żadnych korzeni muzycznych. Wychowałam się w domu, gdzie było pięć winyli i ja te winyle słuchałam na okrągło. To było wszystko – opowiadała.
Za namową rodziców Natalia postanowiła jednak wybrać się na studia, które zapewnią jej stały i bezpieczny zawód. Tak trafiła na wydział prawa, a następnie na filologię czeską. Oba kierunki ukończyła z dobrym wynikiem, jednak wciąż nie czuła się w życiu usatysfakcjonowana.
- Ja nie miałam zakotwiczonej pewności, że ja chcę iść tylko w stronę muzyki, poszłam nie za głosem serca, tylko w stronę, którą pokazali mi rodzice. Uważali, że powinnam skończyć prawo, medycynę albo studia ekonomiczne, ponieważ to mi przyniesie stabilność finansową, dobrą przyszłość. Ja w tej całej bezradności, nie wiedząc jeszcze, co chcę w życiu robić, poszłam na to prawo. W międzyczasie zrobiłam drugie studia filologię czeską i dopiero kiedy zaczęłam pracować w kancelarii prawnej, w dziale windykacji to już bardzo dobrze wiedziałam, że ja nie chcę tego robić – powiedziała.
W 2002 roku wraz z Dawidem Korbaczyńskim artystka założyła zespół Mikromusic. - Graliśmy pierwsze koncerty. Wtedy dotarłam do siebie samej i się z sobą dogadałam. Rzuciłam pracę w kancelarii, byłam wtedy na etapie nagrywania pierwszej płyty Mikromusic, zaciągnęłam się do teatru muzycznego Capitol we Wrocławiu i tak zaczęłam się moja bardziej świadoma ścieżka życiowa – wspominała.
Artystka podkreśliła także fakt, że jej głowa od długiego czasu podpowiadała, że powinna zająć się czymś, co kocha najbadziej, czyli muzyką. Po podjęciu ostatnecznej decyzji i pozostawieniu przeszłości za sobą, zmieniło się wszystko. Natalia odżyła.
- To nam ciało pokazuje, że robimy coś wbrew sobie i moje ciało bardzo dobitnie mi pokazało, że to nie jest moja ścieżka. To się objawiło stanami depresyjnymi. Lękami o przyszłość. Nie wyobrażałam sobie przyszłości w tym zawodzie, bałam się tego. Gdy chodziłam na próby z Mikromusic, albo na próbę do teatru, to mnie niosło, wszystko naturalnie się działo i ja wiedziałam, że jestem w tym dobra, więc mimo wszystkich przeszkód i lęków o przyszłość moich rodziców, zdecydowałam się iść tą ścieżką. Ja myślę, że to było trochę późno, bo miałam 25 lat kiedy zdecydowałam się iść tą drogą, ale też uważam, że lepiej późno niż w ogóle - wyjaśniła.
Początki zespołu Mikromusic
Początki w branży muzycznej nie były łatwe. Przy pierwszej, drugiej, a nawet trzeciej płycie Natalia walczyła o zespół. Mocno wierzyła, że nadejdzie dzień, w którym w końcu coś zaskoczy, a piosenki zacznie słuchać i śpiewać cała Polska. Jak przyznaje, czekała bardzo długo.
- Walczyłam o zespół, bardzo dużo pracowałam na ten zespół. Jestem nazywana królową matką, kierowniczką. Jestem osobą bardzo sprawczą i rzeczywiście pokierowałam tym zespołem tak, że udało się w końcu osiągnąć ten pułap zadowolenia. Naszym marzeniem było grać dużo koncertów i do trzeciej płyty to się nie wydarzało. Koncertów było mało i pojawiała się frustracja. Gdy nagraliśmy czwartą płytę "Piękny koniec" i razem z tą płytą narodziła się moja córka, pomyślałam sobie w pełnej zgodzie, że pewnie będzie taki sam odbiór jak zawsze, więc spokojnie odchowam dziecko, a za pół roku zorganizuję jakieś koncerty. Nagle wydarzyło się coś, o czym tak bardzo marzliśmy od wielu lat - wspomina.
Los zdecydował za Natalię. Kariera nabrała tempa, w momencie, gdy na świecie pojawiła się jej pierwsza córka. Na pytanie, czy nie miała żalu, że po tylu latach, szczęście uśmiechnęło się właśnie w tak ważnym momencie prywatnym, odpowiedziała.
- To była złośliwość losu, czasami los sobie wybiera najbardziej nieodpowiedni czas, żeby wydarzyło się to, o czym tak bardzo marzyliśmy. Trzeba było to przyjąć. Teraz jak patrzę na to, z perspektywy czasu, 10 lat to nie wiem, jak ja to zrobiłam. Nie wiem, jak odchowałam dwójkę dzieci w trasie. I z jedną córką i trzy lata później z drugą jeździłam w długie trasy koncertowe. Mierzyłam się z tym, ze były długie podróże busem i wymagające koncerty, a zaraz po koncercie wracałam do hotelu, gdzie czekało mnie karmienie i nieprzespana noc z dzieckiem przy piersi. Teraz już bym tego nie powtórzyła. Pracowałam na trzy etaty. Miałam etat w domu, etat matki, w dodatku wokalistka zespołu Mikromusic, ale także managerka. Zawsze byłam w takim nastoju gotowości i ogarniania. Dopiero teraz, po 10 latach uczę się odpuszczać wiele spraw, oddawać moje obowiązki innym osobom i dbać o siebie - zdradziła.
Wokalistka dzielnie walczyła. Bez marudzenia łączyła życie prywatne i zawodowe. Przyszedł jednak wymuszony moment zwolnienia – pandemia.
- Pandemia uratowała mi życie w jakimś sensie. W 2019 roku koncertów było bardzo dużo i ja też bardzo chorowałam i byłam bardzo słaba, ale jakoś tego nie przyjmowałam do wiadomości. Myślałam, że tak musi być, jest dużo pracy, trzeba to wziąć na klatę i jechać dalej. Rzeczywiście, kiedy cały świat stanął, to ja też mogłam się zatrzymać i przyjrzeć się sobie i swojej kondycji fizycznej i psychicznej. Stwierdziłam, że nie jest najlepiej. Zaczęłam psychoterapię, ale też zaczęłam dbać o moje zdrowie, chodzić na fizjoterapię. Robić wszystkie zaległe badania i okazało się, że jest dużo do roboty. Pierwszy rok pandemii dał mi bardzo dużo i spowodował, że inaczej zaczęłam patrzeć na pracę. Ja uwielbiam moją pracę, ale też uwielbiam mój dom, uwielbiam nic nie robić, spędzać czas z moimi dziećmi i psami, a praca jest tylko jednym elementem mojego życia, nie jest głównym nurtem.
Natalia Grosiak - miłość do zwierząt i natury
- Ja myślę, że to, jak ważna jest natura w naszym życiu, dociera do nas z wiekiem. Gdy miałam 20 lat, chciałam mieszkać w centrum i być blisko imprezy. Gdy urodziłam dzieci, to mieszkanie w centrum zaczęło mnie bardzo męczyć, wręcz frustrować, więc uciekałam z miasta, jak tylko miałam taką możliwość. Parę lat temu zdecydowałam się wyprowadzić, mieszkamy teraz na obrzeżach miasta i tam mam nieograniczony dostęp do rzeki, do wałów, lasów, tam chodzę codziennie na spacery i jest pięknie - powiedziała Natalia.
Wokalistka dawniej w jednym z wywiadów zdradziła, że cierpiała na depresję klimatyczną. Zapytana o to, czym objawia się taki stan, odpowiedziała:
- Depresja klimatyczna dotyczy nieustannego myślenia o tym, w jakiej kondycji jest nasz świat i to wprowadza nas w depresyjny nastrój. Ja w 2019 roku budziłam się codziennie z myślą, że jest źle. Dużo podróżowałam w tamtym czasie i gdziekolwiek nie byłam, tam były oznaki zmiany klimatycznej. Ja nie potrafiłam sobie z tym poradzić, to mnie zdominowało. Bardzo chciałam zmniejszyć swój ślad węglowy, postanowiłam jakoś sobie ulżyć w tym wszystkim i znalazłam działkę rolną i wraz z przyjaciółmi obsadziliśmy ją drzewami. Nasypaliśmy tam bardzo dużo nasion i pozwoliłam tym drzewom rosnąć. Minęły cztery lata, niedługo będę tam jechać i sprawdzać, jak wygląda nasz półhektarowy las.
Mikromusic świętuje 20-lecie zespołu
W zeszłym roku zespół świętował 20-lecie pracy artystycznej. Z tej okazji w NFM Filharmonii Wrocławskiej odbył się uroczysty koncert z orkiestrą i gośćmi specjalnymi. Koncert ten był spełnieniem marzeń wokalistki i jej całego zespołu. Nie obyło się bez małej niespodzianki.
- Prawie tego nie pamiętam, to były takie emocje. Ten koncert był bardzo stresującym punktem naszego życia w tamtym roku. Było dużo przygotowań i nerwów, dużo różnych problemów do ogarnięcia. W końcu stanęliśmy na scenie, rozpoczął się koncert, jeszcze byłam bardzo zestresowana, gdy śpiewałam pierwsze piosenki i w momencie, gdy powoli to oswajałam. Okazało się, że jest awaria prądu i musieliśmy przerwać koncert. Ten brak fazy trwał 43 minuty. To jest bardzo duża wyrwa w koncercie. Zaczęło się od Kuby Badacha, który podszedł do mnie i zapytał, czy umiem opowiadać kawały. Udało się wypełnić ten czas ogromną ilością śmiechu, anegdot, kawałów, akustycznie zagraną piosenką takiego chłopaka z całą publicznością, tylko ci, którzy tam byli, wiedzą, co się tam wydarzyło.
Lata lecą, a Mikromusic wciąż utrzymuje się na polskiej scenie muzycznej. Natalia Grosiak, oceniając karierę z perspektywy czasu, pokusiła się o małe podsumowanie.
- Te 20 lat dziele na dwie dekady. 10 lat przed "Takiego chłopaka" i 10 lat po tym singlu. Pierwsze 10 lat to była nauka wspólnego grania, młodość. Próby kilka razy w tygodniu, koncerty klubowe dla 50 osób, różne porażki, ale też totalna zajawka. Wszyscy, którzy grają muzykę, wiedzą, że ta największa podjara i największa ekscytacja jest na początku. Także trema, która z czasem się zmniejsza. To czekanie, aż wreszcie coś zatrybi. Później po piosence "Takiego chłopaka" zaczął się intensywny czas, dużo koncertów i popularność. Dużo się działo, aż dobiegliśmy do roku 2022 i nagrywamy płytę i gramy koncert, który jest spełnieniem naszego marzenia. Chcieliśmy zagrać w tej pięknej sali, a zagranie z orkiestrą było wisienką na torcie.
Co dało jej siłę, by wytrwać i cierpliwie przeczekać pierwsze lata niepowodzeń?
- To jest pasja i wydaje mi się, że jestem też szczęściarą, bo mam tę pasję od zawsze. Odkąd pamiętam, muzyka jest moją miłością, Nie każdy odkrywa to od razu, szuka latami. Mam też taki charakter, że jestem sprawcza, nie poddaje się tak łatwo, jestem pracowita.
Artystka zdradziła także, jaką jest szefową - Myślę, że coraz lepszą, coraz mniej upierdliwą i taką, która tak bardzo nie ciśnie i nie terroryzuje swoich chłopaków.
Co dziś Natalia powiedziałaby samej sobie?
- 10 lat temu obchodziliśmy nasze 10-lecie. Wydawaliśmy wtedy płytę Mikromusic w eterze i była to nasza pierwsza koncertówka. Do tej pory nagraliśmy już tych koncertówek 6. Wtedy powstało wideo, na którym ktoś mi zadaje pytanie, jak siebie widzę za 10 lat. Ja się wtedy tak rozmarzam i mówię, "Chcicałbym, żebyśmy nagrali dużo płyt, żebyśmy nigdy nie stracili pasji do muzyki, żebyśmy grali dużo koncertów". To było jeszcze przed "Takiego chłopaka" i co? Mówię teraz sobie tej sprzed 10 lat "Udało się, you did it".
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Sprawdź, jak dobrze znasz wakacyjne hity. Ostatnie dwa pytania to prawdziwe wyzwanie
- Paulina Przybysz i jej wewnętrzne rewolucje. "Czasami czuję, że muszę przeprosić swoje dzieci"
- Portugalia wprowadza kary za słuchanie muzyki na plaży. Ile wynosi grzywna?
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN