- 15-latek utopił się na obozie harcerskim. Nastolatek utonął, gdy próbował zdobyć kolejną sprawność harcerską.
- Do tragedii doszło w miejscowości Wilcze (Wielkopolska).
- Zatrzymano dwie osoby: opiekuna i ratownika WOPR. Mężczyźni usłyszeli zarzuty.
Dalsza część tekstu znajduje się poniżej.
Wilcze. Na obozie harcerskim utopił się 15-latek
Do zdarzenia doszło w czwartek, 24 lipca, w miejscowości Wilcze w gminie Wolsztyn nad jeziorem Ośno na obozie Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej okręgu dolnośląskiego.
- W nocy 24 lipca około godziny 1.00 podczas zdawania kolejnej próby harcerskiej na wyższy stopień 15-latek zniknął pod wodą. Próba polegała na przepłynięciu jeziora, dystans do pokonania wynosił około kilometra. Opiekunowie i obecny na miejscu ratownik WOPR natychmiast przystąpili do udzielania pomocy, ale nie udało się zlokalizować chłopaka - powiedział Maciej Borowski z wolsztyńskiej policji.
Harcerz utopił się na obozie
Na miejsce wezwano straż pożarną. Pracowało w sumie osiem zastępów, w tym Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Kościana, strażacy ze Specjalistycznej Grupy Sonarowej z Poznania, jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej z Wroniawy z bezzałogowymi statkami powietrznymi.
- Mieliśmy informację, że przepływając jezioro, opiekun tudzież ratownik, który miał czuwać nad bezpieczeństwem, widział tego chłopaka. Na miejscu też była do wykorzystania łódź, która miała być formą zabezpieczania podczas zdobywania tej sprawności. Z relacji opiekunów wynika, że kiedy chłopak przepływał, oni znajdowali się na brzegu - powiedział na antenie TVN24 młodszy aspirant Martin Halasz, rzecznik wielkopolskiej Państwowej Straży Pożarnej.
Jak relacjonował Maciej Borowski, chłopiec został wyciągnięty o 5.30 z głębokości około dwóch metrów.
Tragedia na obozie harcerskim. Dwie osoby usłyszały zarzuty
W toku śledztwa zdecydowano o zatrzymaniu dwóch osób - opiekuna i ratownika WOPR. Mężczyźni zostali przebadani na zawartość alkoholu w organizmie; byli trzeźwi. Przedstawiono zarzut z art. 160 par. 2 kk (narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu) oraz z art. 155 kk, czyli nieumyślnego spowodowania śmierci.
– Dowódca drużyny nie przyznał się. Prokurator zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze: dozór policji, poręczenie, zakaz kontaktowania się z uczestnikami obozu i zakaz działalności związanej z opieką nad małoletnimi – poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak. Ratownik złożył wyjaśnienia; prokurator nie zastosował wobec niego środków zapobiegawczych.
Obóz był zorganizowany przez Okręg Dolnośląski ZHR i został zgłoszony do bazy wypoczynku województwa dolnośląskiego. W obozie uczestniczyło ponad 70 dzieci. Wszystkie z nich były w wieku powyżej 10 lat. Rzecznik prasowy Okręgu Dolnośląskiego ZHR phm. Jan Garnecki HR powiedział PAP, że organizatorzy obozu współpracują ze służbami, aby szczegółowo wyjaśnić wszystkie okoliczności tragicznego zdarzenia. Dodał, że uczestnikom obozu zapewniono wsparcie psychologiczne, a organizatorzy są w kontakcie z rodzicami harcerzy.
Więcej na ten temat można przeczytać na stronie tvn24.pl.
Zobacz także:
- Tragiczny wypadek na podwórku. Przygniecionej 4-latki nie udało się uratować
- 12-letni rowerzysta pod kołami ciężarówki. Życie uratował mu kask
- 90-latek przez trzy dni leżał na podłodze w swoim mieszkaniu. Pomogli mu policjanci
Autor: mag/ tam/Katarzyna Oleksik
Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Kinga Krzeminska/Getty Images