Czym może się skończyć jazda na hulajnodze bez kasku? Neurochirurg ostrzega: "Zagrożenie życia"

hulajnoga
Czym się może skończyć jazda na hulajnodze bez kasku?
Źródło: ANGHI/Getty Images
Hulajnoga to szybki i tani środek transportu. Niestety wiele osób podczas jazdy na niej nie ma na głowie kasku. Brak takiego zabezpieczenia - w razie wypadku - może pociągać za sobą bardzo poważne konsekwencje. Jakimi urazami może się skończyć taka jazda? Kto najczęściej ulega wypadkom? W rozmowie z serwisem dziendobry.tvn.pl wyjaśniał to dr Artur Balasa, neurochirurg.
Kluczowe fakty:
  • Korzystanie z hulajnogi, choć bardzo popularne, jest też bardzo niebezpieczne.
  • Upadek z hulajnogi - przy dużej prędkości - może się skończyć poważnym urazem głowy.
  • Wypadki na hulajnogach najczęściej przytrafiają się młodym ludziom, w 2-3 dekadzie życia.

Dalsza część tekstu znajduje się poniżej.

DD_20250623_Hulajnoga_rep_napisy
Sekunda nieuwagi – życie w ruinie – napisy
Źródło: Dzień Dobry TVN

Jazda na hulajnodze. Jak bardzo może być niebezpieczna?

Dlaczego jazda na hulajnodze może być niebezpieczna?

dr Artur Balasa, neurochirurg: Wynika to z samej konstrukcji hulajnogi. Po pierwsze ten pojazd nie posiada żadnej amortyzacji. Po drugie, małe kółka utrudniają poruszanie się po nierównej nawierzchni, łatwo się blokują i ograniczają płynność zjazdu, co zwiększa ryzyko utraty stabilności. Po trzecie – już sama pozycja, czyli pozycja stojąca - predysponuje do upadków i jest urazogenna. Do tego dochodzi duża prędkość, z jaką może się przemieszczać i przede wszystkim to, że jeździmy na niej bez zabezpieczenia, czyli bez kasku.

Jakie urazy obserwuje się najczęściej u osób, które miały wypadek na hulajnodze?

Przede wszystkim są to urazy głowy. Zdarza się, że są na tyle poważne, że wymagają obserwacji szpitalnej lub operacji. Wielokrotnie mieliśmy pacjentów na granicy życia i śmierci, którzy doznali urazu podczas jazdy na hulajnodze. Wypadkom zazwyczaj ulegają osoby, które wypożyczyły hulajnogę i wsiadły na nią pierwszy raz. Nie przypominam sobie, żeby trafił do mnie jakiś profesjonalista. Oni zazwyczaj mają kask, ochraniacze na kolanach, na łokciach.

Wypadki na hulajnodze. Jakie urazy obserwuje się najczęściej?

Wróćmy do urazów głowy. Co się może stać, jeśli ktoś jeździ bez kasku?

Urazy należy podzielić na łagodne i te znacznie poważniejsze. Do pierwszej grupy będą należały wstrząśnienia mózgu. To stosunkowo niegroźna sytuacja. Taki uraz może się zdarzyć, gdy do upadku doszło przy małej prędkości. W przypadku tych poważniejszych wypadków dużo zależy od tego, która część czaszki przyjęła uderzenie. Ucierpieć może twarzoczaszka, czyli kości nosa, kości jarzmowe, kości oczodołów. Zdarza się, że po upadku tworzy się krwiak lub dochodzi do poważnego stłuczenia mózgu. Takie sytuacje stanowią zagrożenie życia.

Obserwujemy też złamania czaszki, tzw. mózgoczaszki, czyli sklepienia czaszki lub podstawy czaszki. Natomiast jest też spora grupa osób, która po takim wypadku w ogóle nie zgłasza się do lekarza, bo mają np. tylko siniaki. Zdarzają się też tacy, którzy przychodzą po jakimś czasie, bo pojawiły się u nich nudności. Niejednokrotnie są to osoby, które jechały na hulajnodze pod wpływem alkoholu.

Trzeba też podkreślić, że pomocy często potrzebują nie tylko osoby, które prowadziły hulajnogę, ale również te, które zostały przez nią potrącone.

Wypadki na hulajnogach. Komu najczęściej się przytrafiają?

Pacjentów, w jakim wieku jest najwięcej?

To są głównie młodzi ludzie, w wieku studenckim, czyli druga, trzecia dekada życia. Ta grupa ulega wypadkom, bo traktują hulajnogę jako szybszy i tańszy środek lokomocji, gdy wracają z jakiejś imprezy – najczęściej pod wpływem alkoholu – do domu czy akademika. Wypadkom ulegają też osoby starsze, ale pacjentów w tej grupie wiekowej jest zdecydowanie najmniej.

Niebawem ma wejść w życie przepis, który będzie wymuszał jazdę na hulajnodze w kasku. Obejmie on jednak tylko dzieci i młodzież do 16 roku. Skąd taki pomysł, skoro wypadki przytrafiają się znacznie starszym?

W ogóle tego nie rozumiem. Za dziecko odpowiedzialność bierze rodzic i to on będzie musiał zadbać o to, żeby dziecko jeździło w kasku. Być może w przypadku dorosłych pojawi się jakiś opór i dlatego przepisy obejmą tylko dzieci.

Natomiast w mojej ocenie obowiązek jazdy w kasku na hulajnodze powinien zostać wprowadzony znacznie wcześniej. Mam też nadzieję, że jest to pierwszy krok do zmiany i że już niedługo kask będzie obowiązkowy dla wszystkich.

Jak powinniśmy się zachować, jeśli jesteśmy świadkami wypadku z udziałem hulajnogi? Jak postępować, gdy osoba, która nią jechała, nie miała kasku i jest nieprzytomna?

Musimy mieć świadomość, że mogła ucierpieć nie tylko głowa, ale i kręgosłup, dlatego nie powinniśmy jej zbytnio ruszać. Zanim jednak cokolwiek zaczniemy robić, trzeba się upewnić, że jest bezpiecznie i sami nie ucierpimy przy udzielaniu pomocy. Następnie powinniśmy sprawdzić oddech, tętno i wezwać pogotowie. Jeśli poszkodowany nie oddycha – mamy obowiązek przeprowadzić RKO, czyli resuscytację krążeniowo-oddechową.

Trzeba sobie zdawać sprawę, że w takich sytuacjach kluczowe znaczenie ma czas. Im szybciej zaczniemy działać, im szybciej pojawi się pomoc, tym lepiej dla poszkodowanego

Czy są pacjenci, którzy mieli wypadek podczas jazdy na hulajnodze, których Pan szczególnie pamięta?

Tak, oczywiście. Był taki chłopak, student. Gdy wracał z imprezy na hulajnodze, doszło do wypadku. Miał dość nietypowy uraz, bo w obrębie tylnej jamy czaszki. Wystąpił obrzęk móżdżku. Zastanawialiśmy, czy nie doszło do czegoś jeszcze, czy nie było pęknięcia tętniaka. Wykonaliśmy operację, ale pojawiły się powikłania i nie było pewne, czy chłopak będzie chodził. Nasz oddział opuścił na wózku, ale wiem, od pani neurolog, która z nim pracuje, że zaczął samodzielnie chodzić.

Pamiętam też młodą dziewczynę z krwiakiem nadtwardówkowym. Też z urazem po wypadku na hulajnodze. Poza dużą liczbą blizn wyszła z tego bez szwanku.

Czy u tych pacjentów, którzy mieli szczęście i udało im się wyjść cało z wypadku, pojawia się jakaś refleksja? Dociera do nich, jak nierozsądnie się zachowali?

Tak. Już nie mówię o tych ciężkich urazach, ale bardzo często, gdy już trafią na izbę przyjęć, uświadamiają sobie, jak głupio się zachowali. Wspomniana już pacjentka z krwiakiem wyznała, że nie miała świadomości, jak niebezpieczna może być jazda na hulajnodze bez kasku. Takich pacjentów i takich stwierdzeń jest bardzo dużo.  

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości