W wyniku wypadku lekarze usunęli mu fragment czaszki
Krzysztof Bartler przyznaje, że z wypadku pamięta niewiele. - Oglądaliśmy filmiki, jak zrobić tę drogę. Pamiętam ze trzy pierwsze ruchy, jak się wspinam i później już nic - powiedział. - To był dla mnie duży cios. Ponieważ też jeszcze rano z Krzysiem rozmawialiśmy, prosiłam go, żeby założył kask. Troszeczkę miałam poczucie, że wykrakałam - wyznała Wiktoria Leszczyńska, partnerka Krzysztofa. - Kask niestety tym razem został w namiocie - przyznał Krzysztof.
Ze względu na obrzęk mózgu lekarze zmuszeni byli usunąć fragment kości czaszki. - Na początku nie przykładałem do tego aż tak dużej wagi, bo to była ratująca życie operacja. Powiedziałem trudno, jakoś to się naprawi kiedyś. Ale z czasem zauważałem, że tego czoła nie ma, głowa była taka zapadnięta. Dlatego chodziłem w tym kasku i dla bezpieczeństwa, i żeby trochę to schować. Jak szedłem ulicą, obcy ludzie się gapili. Odwracali wzrok za mną. To było mało przyjemne. Przez te estetyczne sprawy, trochę mi brakowało starego siebie - tłumaczył mężczyzna.
Lekarze zrekonstruowali czaszkę mężczyzny
Rekonstrukcji czaszki pana Tomasza podjęli się specjaliści z Kliniki Nieborowice. - Zaproponowaliśmy taką rozległą rekonstrukcję z wykorzystaniem indywidualnie drukowanego implantu tego ubytku czaszki, który na podstawie tomografii komputerowej 1:1 odwzorowuje to, co zostało utracone - wyjaśnił prof. dr hab. n. med. Adam Maciejewski.
- Unikamy materiałów sztucznych do rekonstrukcji. Wiemy doskonale z naszej praktyki, że kość staramy się rekonstruować kością, tkanki miękkie tkankami miękkimi i najlepiej, żeby to były tkanki własne. Wiemy, że niestety nie mamy takich części do pożyczenia, które mogłyby w sposób idealny zrekonstruować powłokę czaszki, stąd decyzja o połączeniu chirurgii rekonstrukcyjnej z elementem sztucznym - powiedział prof. dr hab. n. med. Łukasz Krakowczyk.
- W pierwszym etapie zabiegu poprzez starą bliznę po wcześniejszych interwencjach otworzyliśmy powłokę skórną. Wypreparowaliśmy płaty skórne ku przodowi, ku tyłowi, ku bokom, tak żeby uwidocznić kości, które pozostały. Następnie przypasowaliśmy ten implant w ubytek, po to, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście on co do milimetra pasuje. Następnie wykorzystaliśmy mikropłytki tytanowe, żeby połączyć ten implant z otoczeniem kostnym, które zapewniało stabilizację tego nowego fragmentu. Sprawdziliśmy homeostazę, sprawdziliśmy, czy wszystko jest w porządku, założyliśmy dren i warstwowo zaszyliśmy ranę - relacjonował prof. dr hab. n. med. Adam Maciejewski.
Operacja trwała trzy godziny. Jak po skomplikowanym zabiegu czuł się pacjent? Dowiecie się tego z dalszej części materiału.
Nie oglądałeś Dzień Dobry Wakacje na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Zobacz także:
- Dziecko podczas zabawy wbiło sobie kawałek drewna w policzek. Odłamek usunęli dopiero lekarze z Katowic
- Lekarze zrekonstruowali twarz 16-letniego Bartosza. "Bardzo rzadka choroba"
- Fotografka Świątek i Lewandowskiego walczy o zdrowie. "Usunięto mi nerkę"
Autor: Katarzyna Oleksik
Reporter: W. Żasławska, S. Ciźla
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN