Ola Żebrowska - doświadczona mama wspiera kobiety
Ola i Michał Żebrowscy od 2009 roku tworzą zgrane i szczęśliwe małżeństwo. Choć między parterami występuje 15-letnia różnica wieku, dogadują się bez słów. Owocem miłości małżeństwa jest czwórka dzieci. Aktor wraz z małżonką doczekał się w 2010 roku syna Franciszka, w 2013 roku Henryka, w 2020 roku Feliksa oraz w 2022 roku córeczki Łucji.
Ola zatem doskonale wie, jak wygląda czas połogu, sam poród oraz codzienność z małą i bezbronną istotą w domu. Swoimi doświadczeniami chętnie dzieli się w mediach społecznościowych, a do dyskusji zaprasza obecne jak i przyszłe mamy. Niedawno bez owijania w bawełnę żona Michała Żebrowskiego zabrała głos odnośnie sytuacji, jakie mają miejsca na porodówkach. Jakie nieprzyjemności czekają często na ciężarne w szpitalach?
Ola Żebrowska o sytuacji na porodówkach
Każda ciąża to dla kobiety ogromne przeżycie. Zwłaszcza ta pierwsza owiana jest wielkim stresem, niepokojem i ciekawością. Ola Żebrowska odczarowuje w sieci mity i wspiera panie, które zmagają się z podobnymi przejściami.
W ostatnim poście mama czwórki dzieci odniosła się do porodu, a konkretnie sytuacji, jakie mają miejsca na porodówkach. Jak podkreśliła, doskonale wie, czym jest stres, bezsilność, zmęczenie i nieetyczne zachowanie personelu, który komentuje głośno każdą sytuację, a przy tym obraża kobiety.
- Znam towarzyszący porodowi stres, poczucie bezsilności, zmęczenia, rozczarowania, smutku, a nawet samotności. Jako kobiecie i mamie, bardzo ciężko jest mi zaakceptować fakt, że w 21. wieku, do tej mieszanki wybuchowej tak często dolewane jest naganne zachowanie personelu medycznego - w tym lekceważące teksty, poniżanie, przekraczanie granic, a nawet łamanie prawa – stwierdziła.
W dalszej części instagramowego postu Ola Żebrowska podziękowała wszystkim pracownikom szpitala, którzy przez cały okres prowadzenia ciąży zachowywali się profesjonalnie, udzielali pomocy, a przy tym wykazywali empatię i zrozumienie. Skrytykowała zaś zachowanie księdza, który niespodziewanie wkroczył do sali poporodowej.
- Dziękuję wszystkim położnym i lekarzom, którzy są inni. Nie dziękuję tym, którym w ważnych momentach brakowało empatii, szacunku i zrozumienia (w tym księdzu, który bez pukania wchodzi na salę poporodową i oferuje spowiedź i komunię wietrzącym się kroczom) - wspominała.
W grupie siła, czyli mamy lubią się wspierać
Ola dodała, że czytając o doświadczeniach innych, często łatwiej poradzić sobie z własnymi traumami. Sama z tego właśnie powodu przeczytała książkę Justyny Dąbrowskiej, która w delikatny i merytoryczny sposób pomaga zrozumieć ciężkie historie różnych kobiet.
- Polecam zarówno przyszłym mamom, jak i tym z nas, które porody mają już za sobą - oraz położnym i lekarzom (i księżom). W Was też jest siła. Sprawmy, by sam poród można było zaliczyć do tych łatwiejszych etapów macierzyństwa. "Chciałabym, aby każda kobieta mogła doświadczyć swojego porodu tak, by stał się on dla niej źródłem siły, mocy i radości" - @dabrowska_justyna dzięki za to, co robisz - podsumowała.
Pod postem pojawiło się mnóstwo komentarzy. Internautki dzieliły się swoimi historiami i opowiadały, jak wyglądały ich porody. Jak się okazuje, sporo kobiet ma przykre doświadczenia.
- "Po 2 porodzie na sale wszedł ksiądz z zapytaniem, czy chcę przyjąć komunię. Było to dla mnie szokiem, byłam pewna, że ktoś umarł", "Niestety zachowanie personelu medycznego często pozostawia wiele do życzenia. I nie mam tutaj na myśli jakiegoś specjalnego traktowania, ale zwykłej ludzkiej życzliwości, empatii", "Sama tego doświadczyłam i jest to bardzo przykre i traumatyczne. Na szczęście uśmiech mojego synka wynagradza mi codziennie to, przez co przeszłam w szpitalu", "To coś dla mnie. Bo ja od 3 lat nie umiem sobie poradzić z traumą, jaką przeszłam. Niestety zaważyło to na tym, że nie będę mieć więcej dzieci... Gdyby nie p. Ania położna mega, dziecka by nie było dziś ze mną. Roześmianego, wygadanego, kochanego..." - pisały kobiety.
Są jednak panie, które trafiały na przyjazny i uprzejmy personel, a ciąże wspominają pozytywnie.
- "Poród miałam bardzo długi i męczący, po porodzie parę problemów, które przedłużyły mój pobyt w szpitalu, ale wszystko to łatwo było znieść, bo otoczona byłam opieką wspaniałych lekarzy i położnych. Czułam się jak w domu, każdy okazał mi zrozumienie i serce w tych trudnych chwilach, mnie osobiście spotkało dużo dobrego. Poznałam mądrych lekarzy, którzy uratowali moje dzieci. Za to z totalnym syfem spotkałam się na neonatologii"- czytamy w komentarzach.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Nie wiesz, jakie imię dla dziecka wybrać? Niech chat GPT zrobi to za ciebie
- Idealny wiek na ciążę. Badacze przekonują: wtedy dzieci są najzdrowsze
- Niebezpieczne zachowanie starszego brata. "Nie zostawiajcie go samego"
Autor: Nastazja Bloch
Źródło: Instagram/@olazebrowska
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA