Dawid Podsiadło dostrzega minusy sławy. Czego zazdrości Sanah?
Na 21 października przypada premiera najnowszego albumu Dawida Podsiadły. Zawartość krążka o tytule "Lata Dwudzieste" jest bogata w utwory, w których artysta rozlicza się między innymi ze swoją popularnością. Jak twierdzi w wywiadzie dla serwisu Onet.pl, od dłuższego czasu próbuje uporać się ze sławą, która przeszkadza mu w codziennym funkcjonowaniu. Na rozpoznawalności wokalisty tracą również jego bliscy.
- Jeśli idę do pracy, to w porządku, ale w sytuacjach osobistych kalkuluję, czy osoby, z którymi spędzam wieczór, będą się czuły komfortowo z tym, że ktoś mnie rozpozna i to przyciągnie do całej grupy niepotrzebną uwagę. Nie ma co kryć, miałbym inne życie towarzyskie, gdybym był mniej rozpoznawalny - wyznaje autor i wykonawca kultowych piosenek.
Muzyka
Dawid Podsiadło ma świadomość, że jego imię i nazwisko są już nie tylko indywidualnymi personaliami a marką promującą twórczość, z którą utożsamia się gros słuchaczy. Gwiazdor pochwala decyzję młodszej koleżanki z branży Zuzanny Jurczak o budowaniu popularności na pseudonimie.
- Żałuję, że nie mam pseudonimu. Nie podoba mi się to, że mówi się o mnie per Podsiadło. Chyba że byłbym pisarzem. Bo jak Twardoch czy Żulczyk coś napiszą, to fajnie brzmi. Przez 10 lat czułem, że traktuje się mnie jak dorosłego. Zazdroszczę sanah, że podjęła inną decyzję niż ja. Jakby ktoś do mnie mówił pseudonimem na ulicy, to pewnie milej bym reagował niż na: "Ej, Podsiadło!?". Finał mojego związku małżeńskiego z popularnością jest taki, że dziś pewnie nie chciałbym być sławny. Uczę się sobie z tym radzić - oznajmia artysta.
Dawid Podsiadło o pandemii. Lockdown był dla niego oddechem od zgiełku miast
Na płycie "Lata Dwudzieste" nie zabrakło utworu nawiązującego do pandemii. Artysta za pomocą miłosnej metafory przedstawił wpływ COVID-19 na psychikę dotkniętych nim osób. Wokalista w rozmowie z Onet.pl przyznaje, że tekst piosenki, choć wydawałoby się lekki i zabawny, nie jest wcale prześmiewczy. Dawid Podsiadło sam dość mocno przeszedł koronawirusa i stracił przez niego bliskie osoby. Mimo tego obowiązkowy lockdown był wybawieniem dla jego psychiki.
- Lubię być w mieszkaniu, z dala od skali wydarzeń, jakie wiążą się z moim wizerunkiem. (...) Mogłem się skupić na rzeczach, które lubię robić prywatnie, w międzyczasie adoptowałem psa, co otworzyło mnie na kontakt z nowymi ludźmi. Psychicznie pandemia miała na mnie pozytywny wpływ - czytamy w Onet.pl.
W pandemii zapomniałem o skali, stałem się codzienny. Byłem Dawidem, obywatelem, chłopakiem, przyjacielem, kolegą. To był dobry czas dla relacji. Spokorniałem. Zobaczyłem, że mogę się definiować nie tylko przez muzykę. Ostatnia dekada to płyta, trasa, promocja. Tak minęło 10 lat- wyznaje Dawid Podsiadło.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Sara James ma dziewczynę? Artystka skomentowała medialne doniesienia
- Amy Winehouse debiutowała 19 lat temu. "Nigdy nie przesłuchała swojej pierwszej płyty"
- Partner Kasi Kowalskiej namawiał ją do aborcji. "Wyłam w pokoju, byłam zastraszona"
Autor: Berenika Olesińska
Źródło: onet.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Urbanek/East News