Szkoły boją się kolejnego lockdownu. Niektóre "ćwiczą" nauczanie zdalne, inne organizują studniówki w październiku

Uczniowie w szkole
Uczniowie w szkole
Źródło: Thomas Barwick/Getty Images
Czwarta fala zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 przybiera na sile. Mimo że liczba nowych przypadków systematycznie rośnie, to władze nie zamierzają wysyłać uczniów na nauczanie zdalne. Tymczasem szkoły i uczniowie obawiają się kolejnego zamknięcia. Już teraz testują naukę online, a studniówki organizują w październiku.

Czy uczniowie wrócą do zdalnej nauki?

Szacuje się, że jedna na 33 szkoły nie prowadzi zajęć w normalnym trybie. Cześć w całości musiała przejść na zdalne albo wysłała do domów niektóre klasy i pracowała w tak zwanym systemie mieszanym, nazywanym też hybrydowym. Są też placówki, które w obawie przed zamknięciem i kolejnym lockdownem, "ćwiczą" z uczniami naukę online, nawet jeśli nikt nie zachorował.

Mimo obaw i rosnącej liczby nowych zakażeń koronawirusa SARS-CoV-2 rządzący zapowiadają, że o ponownym, całkowitym zamknięciu szkół nie ma mowy.

- Nie planujemy przejścia w nauczaniu w szkołach na tryb zdalny lub hybrydowy - mówił na piątkowej (22 października) konferencji minister edukacji Przemysław Czarnek. - Nauka zdalna przy drugiej i trzeciej fali pandemii koronawirusa była uruchamiana dlatego, aby ograniczyć kontakty międzyludzkie i zastopować te fale. Przy obecnej czwartej fali ta sytuacja jest zupełnie inna. Jest dużo lepsza we wszystkich innych województwach poza województwem lubelskim - dodał minister. Jak podkreśla przy wszystkich możliwych okazjach, kuratoria i sanepid będą prowadziły w placówkach oświatowych kontrolę przestrzegania wymogów sanitarnych oraz wytycznych i zaleceń resortów nauki, zdrowia oraz inspekcji sanitarnej. I zaznacza, że przestrzeganie tych zasad "jest gwarancją tego, że będziemy dalej w nauce stacjonarnej".

Kontroli nie obawia się Danuta Kozakiewicz, dyrektorka warszawskiej SP nr 103.

- Stosujemy się do wszystkich zasad, które mogą zapewnić dzieciom bezpieczeństwo. Mam wrażenie, że od miesięcy ja nie tylko realizuję wytyczne ministrów, ja je nawet wyprzedzam - mówi. Dyrektorka w rozmowie z Justyną Suchecką, dziennikarką TVN24 wyznała, że nie chce, aby szkoły zamykano, ale nie wierzy, że to będzie możliwe, jeśli rząd nie zmieni polityki w kwestii szczepień. - Uważam, że to nie jest prywatna sprawa - zastrzega. - Jeśli tak jak my w szkołach pracuje się w zawodach, które mają kontakt z dużą grupą ludzi, szczepienia lub ciągłe testy na obecność koronawirusa, powinny być obowiązkowe. Bierzemy odpowiedzialność nie tylko za siebie i za swoje zdrowie, ale również za dzieci, które nie mogą się zaszczepić i chronić. Z dziećmi kontakt powinni mieć tylko ci, którzy nie robią im krzywdy, a osoby odmawiające szczepień stanowią dla dzieci zagrożenie - uważa dyrektorka szkoły.  

Studniówka w październiku

Uczniowie i uczennice II Liceum Ogólnokształcącego w Gorzowie Wielkopolskim postanowili nie ryzykować, że szkoły - jak w poprzednim roku - przejdą na nauczanie zdalne i tym samym przepadną im nie tylko lekcje, ale i studniówka. 2021 rok był pierwszym od czasu stanu wojennego, gdy większość maturzystów nie miała studniówkowego balu. Część miejsc, które normalnie organizowały tego typu imprezy, zamieniła się wówczas w szpitale tymczasowe. - Nasi tegoroczni maturzyści w liceum dłużej uczyli się zdalnie niż stacjonarnie i ciągle są niepewni, jak będą wyglądały ostatnie miesiące przed maturą. Uznali, że choć studniówkę chcą mieć "na pewno" - mówił Tomasz Pluta, dyrektor szkoły.

"Dwustudniówka", która miała zastąpić klasyczną studniówkę, odbyła się w sobotę, 23 października. Niestety bal udał się tylko połowicznie. - W czwartek okazało się, że jeden z uczniów miał pozytywny wynik testu na COVID-19, w piątek dostaliśmy oficjalne pismo w tej sprawie - opowiadał Pluta. - Na kwarantannę musieliśmy wysłać wszystkich, którzy mieli z nim kontakt, a nie są zaszczepieni. Wśród nich było niestety też kilkoro maturzystów, którzy mieli bawić się na studniówce - przyznał. Dyrektor Pluta ma nadzieję, że to jednak będzie dla nich lekcją na przyszłość. - Teraz z powodu braku szczepienia przepadła im dobra zabawa, ale w maju podobna historia może im się przytrafić w czasie matur. Chyba lepiej byłoby tego uniknąć, prawda? - pytał w rozmowie z Justyną Suchecką.

Beata Wierzba, dyrektorka Pomorskich Szkół Rzemiosł ma nadzieję, że studniówka jej maturzystów odbędzie się w lutym. - Komitet studniówkowy został powołany - mówi. I zaraz dodaje: - Wszyscy mają świadomość, że trwa pandemia, wirus nie odpuszcza i może być różnie. Jeśli z jakiegoś powodu studniówka się nie uda, spróbujemy zrobić wiosną bal maturalny - zapowiedziała.

Czy obostrzenia wrócą?

Mimo że osób zakażonych koronawirusem rośnie i przybywa szkół, które przechodzą na nauczanie zdalne, to Adam Niedzielski, minister zdrowia poinformował w poniedziałek (25 października), że dla rządu restrykcje są ostatecznością ze względu na to, jakie pociągają za sobą koszty społeczne i gospodarcze. - Wiemy, co się dzieje, kiedy dzieci nie chodzą do szkoły. Wiemy, co oznacza zamykanie gospodarki dla firm i PKB - mówił minister. I dodał: - Ale oczywiście bierzemy pod uwagę, że trzeba będzie wprowadzić jakieś zdecydowane działania, jeśli będzie ryzyko, że system ochrony zdrowia będzie zagrożony paraliżem.

Dodał, że jest "wiele argumentów za regionalizacją" ewentualnych restrykcji. - W tej chwili wschód Polski, a zwłaszcza dwa województwa - podlaskie i lubelskie - bardzo odstają pod kątem zakażeń. Dlatego też to one znajdą się pod lupą, ale proszę nie pytać o konkretne rozwiązania, bo jeszcze na to za wcześnie - zaznaczył.

Więcej na ten temat można przeczytać na stronie tvn24.pl.

Zobacz także:

Zobacz wideo: Szkoła po pandemii - czy może być bezstresowa?

Szkoła po pandemii
Szkoła po pandemii - czy może być bezstresowa?
Źródło: Dzień Dobry TVN
podziel się:

Pozostałe wiadomości