Monika Mrozowska na zagranicznych wakacjach zgubiła karty i dokumenty. "Zimny pot oblewa mi ciało"

EN_01377090_0147
Źródło: Dzień Dobry TVN
Bezpieczne wakacje Twojego dziecka
Bezpieczne wakacje Twojego dziecka
Wakacje bez paszportu
Wakacje bez paszportu
Tego nie rób podczas wakacji
Tego nie rób podczas wakacji
Wolontariat - ciekawy sposób na wakacje
Wolontariat - ciekawy sposób na wakacje
Uroki i magia wakacji w starym stylu
Uroki i magia wakacji w starym stylu
Najlepsze książki na wakacje - co czytać latem?
Najlepsze książki na wakacje - co czytać latem?
Kiedy wakacje stresują, zamiast cieszyć
Kiedy wakacje stresują, zamiast cieszyć
Na wakacje na Śląsk
Na wakacje na Śląsk
Podczas zagranicznego urlopu mogą się wydarzyć różne nieprzewidziane i stresujące sytuacje. Wystarczy chwila nieuwagi i kłopot gotowy. Przekonała się o tym Monika Mrozowska, która na wczasach w Grecji najadła się strachu, ponieważ straciła dokumenty i pieniądze. Jak zakończyła się ta historia?

Monika Mrozowska - wakacje

Monika Mrozowska wybrała się z trójką dzieci na zasłużony odpoczynek. Na Instagramie publikowała masę zdjęć i filmów z podróży, na których dokumentowała, jak wspólnie spędzają czas, relaksują się nad morzem lub w basenie. Aktorka wyznała obserwatorom, że zagraniczne wyprawy z pociechami nie są dla niej uciążliwe, ale mimo wszystko musi mieć oczy dookoła głowy. Kiedy zabraknie podzielności uwagi, może dojść do niezwykle stresujących zdarzeń. Co jej się przydarzyło?

- W tym dniu pojechaliśmy na wycieczkę do Chanii. Autobusem. Ostanie połączenie do naszej miejscowości mieliśmy o 20:00, więc na dworcu pojawiliśmy się 15 minut wcześniej, żeby kupić jeszcze bilety. Wbiegłam do toalety, bo godzina drogi to nie przelewki. Zerknęłam na zegarek, nagle zrobiła się 19:55, więc biegiem z powrotem do dzieci. Szybko! Składanie wózka, Lucek na ręce, jak to nie można zakupów wnosić do środka? Dobrze, trzeba się cofnąć i wrzucić je do luku bagażowego. Siadamy, zapinamy pasy i luuuuuzzzz. Godzina relaksu i oglądanie zachodu słońca przez szybę autokaru. Śmichy-chichy, trasa mija dość szybko. Potem jeszcze spacerek z przystanku do domu. Powoli, bez nerwów. W końcu o 21:30 jesteśmy w hotelu. "Jadziu, ty poszukaj w torbie karty do pokoju. Józio, weź Lucka za rękę, a ja zabiorę zakupy". "Mamo… ale tu nie ma karty do pokoju…". "Jest Jadziu! W tym czarnym etui na okulary.", "Mamo… nie ma czarnego etui na okulary…" - relacjonowała Monika.

Okazało się, że w pokrowcu zabezpieczającym okulary była nie tylko karta do pokoju hotelowego, ale również mały portfel z kartą debetową, kredytową, dowodami osobistymi i prawem jazdy. Aktorka zorientowała się, że zostawiła etui w toalecie na dworcu w Chanii.

Monika Mrozowska zgubiła dokumenty

W kryzysowej sytuacji Monika mogła liczyć na wsparcie menadżera hotelu. - Mówię mu, co się stało i że potrzebuję taksówkę na JUŻ. A taksówek już nie ma, bo to mikromiejscowość i o tej godzinie już nie jeżdżą. Ale mówi, że zadzwoni na lotnisko. Tylko to nie są tanie rzeczy. "A jakie ja mam wyjście, Panos?". Próbuję żartować, choć zimny pot oblewa mi już całe ciało - wspominała.

Mrozowska powoli traciła nadzieję, że uda się odzyskać karty i dokumenty. Po kilkunastu minutach czekania, które wydawały się jej wiecznością, i po telefonie na dworzec autobusowy w Chanii nadeszła dobra wiadomość.

- ZNALEŹLI ETUI. Mam ochotę rzucić się Panosowi na szyję. Ale… nie wiadomo, czy wszystko jest w środku. Taksówkarz jedzie jak w "Szybkich i Wściekłych". Wysiadam na dworcu. Idę do menadżera stacji. Oddaje mi etui ze wszystkimi fantami w środku poza… 15 euro. Mała cena za uratowanie. W drodze powrotnej do hotelu sprawdzam w aplikacji, czy ktoś skorzystał z karty. Nic. Zero. Gdy na miejscu spotykam Panosa, tym razem (wciąż spocona jak mysz) rzucam mu się na szyję i dziękuję. A on tylko mówi: "Masz szczęście, dziewczyno…". Mam. Nie tylko w takich sytuacjach - podsumowała.

Fani gwiazdy nie mają wątpliwości, że los jej sprzyja. - "Ty jesteś w czepku urodzona", "Dobrze, że wszystko się znalazło! Ja rozdzielam zawsze karty, pieniądze i dokumenty, żeby nie zgubić wszystkiego naraz. Mama mnie tego nauczyła, choć kiedyś się nabijałam z jej miliona saszetek. Teraz wiem, że jest to spoko opcja", "A już myślałam, że jedno dziecko zostało w Chanii. Niezła historia", "O ja. Stres gigant. Całe szczęście, że wszystko dobrze się skończyło" - czytamy w komentarzach.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości