Po inspirujących rozmowach z Robertem Makłowiczem, Natalią Kukulską, Matą i Magdą Gessler przyszedł czas na kolejną odsłonę programu "Autentyczni". Tym razem w ogniu pytań znalazł się Marcin Prokop, czyli jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego dziennikarstwa
Marcin Prokop w programie "Autentyczni"
W programie "Autentyczni" biorą udział nie tylko gwiazdy, ale przede wszystkim osoby w spektrum autyzmu, które wcielą się w rolę dziennikarzy. Z pomocą Macieja Stuhra w roli moderatora zadają odważne pytania, których nikt wcześniej nie odważył się zadać. Ponadto wprowadzają do rozmowy wyjątkową wrażliwość i świeże spojrzenie.
W najnowszym odcinku "Autentycznych" wystąpił Marcin Prokop. Prezenter jest znany ze swojego poczucia humoru i proporcjonalnego do swojego wzrostu dystansu do siebie. Jednak tym razem widzowie mogli zobaczyć go jako człowieka, który pod warstwą humoru kryje opowieści pełne refleksji i głębokich emocji.
Jedna z uczestniczek "Autentycznych" zapytała Marcina: "Jakie zwierzę najlepiej oddaje twój charakter i dlaczego?".
- Najbliżej jest mi do kota, bo lubię chodzić swoimi ścieżkami. Lubię robić rzeczy, na które ja mam ochotę w danym momencie, a nie do których świat próbuje mnie zmusić. Nie lubię merdać ogonem na widok każdego. Mam bardzo mało bliskich osób, ale oddałbym za nie życie. Wydaje mi się, że jestem taki bardzo koci. Przy okazji też lubię być drapany za uszkiem, lubię się przytulać - powiedział Prokop.
"Autentyczni". Wspomnienia Marcina Prokopa z dzieciństwa
Dziennikarz usłyszał również pytanie: "Kogo lub co w życiu straciłeś i to cię zabolało?". Chyba nikt nie spodziewał się tak poruszającej odpowiedzi.
- Chyba najbardziej zaskakującą sytuacją, która mi się przydarzyła, taką najbardziej nieprzerobioną, było to, że straciłem stryja, czyli brata mojego ojca, który był dla mnie bardzo ważną osobą. Też lubił żyć po swojemu i lubił chadzać jak kot własnymi ścieżkami. Był wyjątkowym człowiekiem, który pokazał mi taką rzeczywistość, która mnie gdzieś wciągnęła. Może dzięki niemu jesteś dziś tym, kim jestem, bo był człowiekiem trudnym charakterologicznie. Myślę, że był w spektrum. Był absolutnie wyjątkową postacią - mówił prowadzący Dzień Dobry TVN.
Prokop wyznał, że stracił kontakt ze stryjem i do dziś nie może się z tym pogodzić.
- Któregoś dnia po prostu zniknął z naszego życia. Docierały do nas sygnały, że żyje, że ma się dobrze, że ma żonę i mieszka pod Warszawą. Dla mnie było to dużym zaskoczeniem i ciosem w moje dziecięce jeszcze serce, że ktoś mi tak bliski nagle postanowił zniknąć. Czułem się porzucony przez kogoś dla mnie bardzo ważnego. Liczyłem na to, że kiedyś gdzieś dojdzie do jakiegoś rodzinnego spotkania, pojednania, że usiądziemy razem przy stole i dowiemy się, co się właściwie wydarzyło. Te nadzieje zostały przerwane parę miesięcy temu, kiedy dowiedzieliśmy się, że wujek Darek zmarł we śnie. Nigdy nie dowiem się i nie zadam mu tego pytania: "Dlaczego?". Dlaczego zniknąłeś, dlaczego cię nie było?". Czy my coś zrobiliśmy nie tak? Czy to moja wina? Jak ktoś cię opuszcza, to zawsze żyjesz z poczuciem winy, że to ty dołożyłeś do tego jakąś cegiełkę, nawet jeśli to nieprawda. To była rzecz, z którą trudno mi było się pogodzić - podkreślił prezenter.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
- Maciej Stuhr szczerze o swoich obawach. "Sporo myślę o tym, jak uniknąć tych pułapek"
- Trudne dzieciństwo osoby w spektrum autyzmu. "Dzieci rysowały, że siedzę za kratkami w psychiatryku"
- Po czym poznać, że dziecko może być w spektrum autyzmu? "Sam siebie uderzał, wyrządzał sobie krzywdę"
Autor: Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: Michał Woźniak/East News