Dziecięcy konsumpcjonizm staje się faktem
Wraz z rozwojem mediów społecznościowych i faktu, że dostęp do nich mają coraz młodsze dzieci, wzrasta też zjawisko dziecięcego konsumpcjonizmu. Najmłodsi stają się aktywnymi uczestnikami tej konsumpcyjnej kultury - stając się jednocześnie celem narzucanych trendów rynkowych, reklam.
Dzieci dostrzegają więc, które zabawki, ubrania czy gadżety elektroniczne są modne, popularne wśród rówieśników. Częstym efektem jest kształtowanie swojej tożsamości przez pryzmat posiadanych rzeczy - masz ten gadżet - jesteś fajniejszy, nie masz? Jesteś "gorszy".
Mama 13-letniej Ani była świadkiem tego, jak dziecięcy konsumpcjonizm może realnie zagrażać poczuciu wartości dzieci. - Moja córka wróciła niedawno ze szkoły w bardzo złym nastroju. Okazało się, że jej koleżanki zaczęły ją ignorować, ponieważ jako jedyna nie posiada znanej marki telefonu, popularnej wśród młodzieży. Po prostu z dnia na dzień wykluczyły ją ze swojej grupy, w której od początku roku szkolnego się trzymały. Szczerze mówiąc nie wiedziałam, jak mogę jej pomóc. Z jednej strony nie chciałabym kupować jej tak drogiego telefonu, nie są jej potrzebne w tym wieku takie gadżety, plus zakup znacząco wpłynąłby na nasz rodzinny budżet, a z drugiej strony serce mnie boli, gdy oglądam takie sceny i kategoryzowanie dziecka na gorsze i lepsze przez to, z jakiego telefonu korzysta - mówiła 38-letnia Magdalena.
Skąd bierze się dziecięcy konsumpcjonizm?
Postanowiliśmy zapytać eksperta, skąd bierze się dziecięcy konsumpcjonizm i dlaczego tak mocno wpływ na relacje rówieśnicze wśród dzieci.
- Dziecięcy konsumpcjonizm nie bierze się z próżności. Już w wieku przedszkolnym dzieci uczą się, że przedmioty mogą pełnić funkcję społeczną - pozwalają się wyróżnić lub wtopić w grupę. Media, influencerzy, reklamy, a nawet subtelne sygnały ze strony dorosłych uczą dzieci, że "mieć" to być zauważonym i akceptowanym. W wieku szkolnym ten mechanizm staje się silniejszy, ponieważ markowe ubrania, gadżety czy smartfony, zaczynają być 'biletem wstępu" do rówieśniczych grup. Niestety, dla wielu dzieci przekaz jest jasny: jeśli nie masz, jesteś mniej wart. Niestety dzieci chłoną ten schemat bardzo szybko i bezkrytycznie - tłumaczyła psychoterapeutka Monika Machnicka w rozmowie z redaktorką serwisu dziendobry.tvn.pl Aleksandrą Matczuk.
- W tym wieku dzieci przechodzą bardzo intensywny proces budowania tożsamości. Szukają potwierdzenia swojej wartości na zewnątrz i w oczach rówieśników. Konsumpcja staje się narzędziem do uzyskania akceptacji, bo jest namacalna, widoczna i łatwo porównywalna. Jeśli rodzice, szkoła i otoczenie nie wzmacniają innych źródeł wartości np. empatii, kreatywności, współpracy, to dziecko naturalnie sięga po to, co wydaje się działać tu i teraz, czyli markę, modę trend - powiedziała ekspertka.
Dzieci ofiarami konsumpcjonizmu
Co może zrobić rodzic, gdy dziecko jest wykluczane z grona rówieśników, bo nie ma markowych rzeczy? Czy warto zgłosić to nauczycielom? - Warto rozmawiać z dzieckiem, ale też reagować systemowo. Wykluczanie z powodów materialnych to forma przemocy rówieśniczej, choć często przybiera subtelną postać - ironii, wykluczenia z zabaw, milczenia. Warto zgłosić sytuację wychowawcy - nie po to, by wymusić wyrównanie poziomu, ale by inicjować rozmowę o wartościach w klasie. Równocześnie w domu warto pomóc dzieciom zrozumieć, jak budować relację ponad markami i modą - radzi psychoterapeutka.
Zdaniem Moniki Machnickiej, szkoła może wprowadzać programy edukacji społeczno-emocjonalnej, gdzie dzieci uczą się empatii, różnorodności i budowania więzi. Warto rezygnować z aktywności typu pokazy mody, konkursy na najlepszy strój czy rankingów i porównań na rzecz zajęć łączących dzieci wokół wartości, a nie rzeczy.
- Szkoła powinna być przestrzenią, w której dziecko czuje się ważne nie dlatego, co ma, ale kim jest i co potrafi wnieść do grupy. Dzieci muszą wiedzieć, że mają wpływ i znaczenie - niezależnie od tego, czy ich plecak jest markowy, czy nie - mówi nasza rozmówczyni.
Uleganie presji to nie wyjście
Czy uleganie presji jest dobrym rozwiązaniem? To daje tylko chwilowy "spokój", ale utrwala błędny przekaz - "muszę coś mieć, by być wystarczająca". To osłabia poczucie wartości i zwiększa podatność dziecka na przyszłe manipulacje grupy, toksyczne relacje i zwiększa zależność od zewnętrznego potwierdzenia wartości. - Nie da się całkowicie wyeliminować wpływu świata zewnętrznego i presji społecznej na dzieci- ale możemy pomóc im rozwijać wewnętrzne poczucie wartości, które nie zależy od posiadania rzeczy czy dopasowania do trendów. Rolą dorosłych - rodziców nauczycieli i opiekunów- jest wspieranie dzieci w budowaniu zdrowej tożsamości opartej na tym, kim są, a nie co mają. Tylko wtedy będą mogły rozwijać się w sposób autentyczny i odporny na presję otoczenia - podsumowała psychoterapeutka Monika Machnicka.
Zobacz także:
- Co to jest socjoseksualność? "Pod spodem jest prawdopodobnie nieszczęśliwa i samotna osoba"
- "Autyzm w wielu rodzinach wciąż jest tematem tabu". Jak zauważyć symptomy u dziecka?
- Spektrum zaburzeń autystycznych u osoby dorosłej. Diagnoza przynosi ulgę: "pacjent wreszcie wie, co się z nim dzieje"
Autor: Aleksandra Matczuk
Źródło zdjęcia głównego: GettyImages/Reggie Casagrande