Uciekł z sekty swojego ojca. "Dorastaliśmy bez szkoły i pomocy medycznej"

Uciekł z sekty swojego ojca
Źródło: Dzień Dobry TVN
“Uciekłem z sekty mojego ojca” (napisy)
“Uciekłem z sekty mojego ojca” (napisy)
Berman - w sidłach sekty
Berman - w sidłach sekty
W sidłach sekty
W sidłach sekty
Członkowie sekty religijnej trzymali dzieci w ukryciu, odcięte od świata. To trwało do momentu, aż jedno z nich, już w dorosłym życiu - uciekło i zgłosiło się na policję. Tę prawdziwą historię, która wydarzyła się w Holandii, opisał Israel Van Dorsten, autor książki "Uciekłem z sekty mojego ojca". Rozmawiał z nim reporter Dzień Dobry TVN Marcin Sawicki.

Uciekł z sekty

"Uciekłem z sekty mojego ojca" to historia młodego człowieka, który dorastał w prawie kompletnej izolacji. Jego ojciec założył swoją wspólnotę religijną.

- Należał do paru grup takich jak Kościół Muna, ale potem odszedł i stał się bardziej radykalny. W pewnym momencie zaczął dystansować się od świata. Zaczął uważać, że wszyscy ludzie, wszystkie inne religie są grzeszne. Od tej pory tylko on miał już rację. Zamknął się na świat i to była rzeczywistość, w jakiej dorastałem ja i moja rodzina. Dla świata przestaliśmy istnieć. Ani ja, ani moje rodzeństwo nie zostaliśmy nigdzie zarejestrowani ani zgłoszeni. Dorastaliśmy bez żadnej szkoły, bez pomocy medycznej, w takim małym, ukrytym światku. Ale z czasem zacząłem widzieć coraz więcej, doświadczać coraz więcej i tak rozpoczęła się moja podróż z tej bańki do świata na zewnątrz - wspomina Israel Van Dorsten, autor książki.

Życie w sekcie

Pięć lat temu Israel Van Dorsten opuścił dom. Miał wtedy 25 lat. - Mieliśmy tylko książki, które kupował nam ojciec. Kupował ich dużo. Chciał, żebyśmy dużo wiedzieli, jak najwięcej, ale tylko na takie tematy, które on uważał za właściwe. Nie da się więc powiedzieć, że byliśmy niewyedukowani. Nie wolno nam było oglądać telewizji, tylko nagrane programy, a Internet był pod ścisłą kontrolą, to było zbyt niebezpieczne - opowiada w rozmowie z Marcinem Sawickim.

Ojciec pisarza nie rozumiał, jak działa technologia czy Wi-Fi. - Gdy to odkryłem, wtedy dla mnie stało się możliwe wchodzenie do Internetu. Potem przestałem czuć winę z tego powodu i wtedy otworzyło się dla mnie dużo możliwości - mówi Israel Van Dorsten.

Czy z powodu izolacji ma poczucie, że się nie nauczył czegoś praktycznego? Okazuje się, że najtrudniejsze okazało się coś innego.

- Chodzi o przyjaźnie i znajomości. Tego nie mogliśmy się nauczyć, bo cały czas przebywaliśmy tylko w rodzinie. Nie mogliśmy się więc nauczyć, jak tworzyć zdrowe, mocne przyjaźnie i znajomości. I to się okazało znacznie trudniejsze do zrozumienia, jak działa społeczeństwo, gdy chodzi o relacje między ludźmi - podkreśla rozmówca Dzień Dobry TVN.

W książce bardzo poruszający jest fragment, gdzie autor opisuje, jak był zmuszany do udawania rozmów z duchami.

- To była manipulacja. Miałem niekiedy poczucie, że doprowadza mnie do szaleństwa, że psychicznie już tego nie wytrzymam. Ale też grając rolę medium dla dusz, to jest doświadczenie bardzo realistyczne dla umysłu.

Co zaskoczyło go w świecie na zewnątrz, do którego wszedł zaledwie 5 lat temu? Co wydaje mu się dziwne? Dowiesz się tego z dalszej części rozmowy.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl. 

Skocz do sklepu TVN!
Skocz do sklepu TVN!

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady. 

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości