Jak wygląda praca fotografki?
Monika Kapelewska jest matką, artystką, fotografką, retuszerką, autorką ebooków, szkoleniowcem i organizatorką warsztatów dla kobiet, która od jakiegoś czasu prężnie działa w mediach społecznościowych, gdzie z przyjemnością zdradza kulisy swojej pracy. Jak przyznaje, to, co najbardziej kocha w fotografii, to możliwość opowiadania ludzkich historii poprzez zdjęcia. A jaka jest jej historia związana z tym zawodem?
- Pomysł na fotografię zrodził się razem z moją córką 7 lat temu. Wszystko zaczęło się od jednego aparatu, a dziś moje studio jest znane w całej Polsce. Pokochałam to na tyle, że teraz nie rozstaję się z aparatem - powiedziała.
Teraz z pasją zajmuje się niemal każdym rodzajem sesji fotograficznych. - Wykonuję sesje studyjne, plenerowe i na wszelkiego rodzaju uroczystościach. Dodatkowo fotografowałam też kilka znanych osób, m.in. Czesława Mozila, Anitę Lipnicką, Janusza Radka, Arkadiusza Tańculę czy Kubę Hejza. W swojej pracy uwielbiam to, że jest tak bardzo nieprzewidywalna - wyznała. Największą radość przynoszą jej sesje kobiece.
- Zrobiłam ich dosłownie tysiące. Mam dwie, trzy kobiety dziennie - zdradziła. Zauważyła tu pewną zależność. - Kobiety na początku sesji są bardzo zakompleksione, zawstydzone i niepewne siebie. Fotografowałam kobiety w każdym wieku, rozmiarze, wyglądzie czy wykonywanym zawodzie. Były u mnie zarówno zakonnice, jak i prostytutki, i ten deficyt pewności siebie jest u każdej z nich. One potrzebują czuć się piękne, docenione i kochane - podkreśliła.
- Sesje w moim studiu często przypominają spotkania z psychologiem. Dziewczyny tam płaczą, śmieją się i dzielą się swoimi doświadczeniami. Można powiedzieć, że zdjęcia są efektem ubocznym tej sesji - dodała. - To właśnie moje modelki zainspirowały mnie do stworzenia przestrzeni warsztatowej dla kobiet, które chcą wreszcie poczuć się wartościowe, ważne, sprawcze i niezależne - wyjaśniła fotografka. Wspomina m.in. historię 60-letniej kobiety, która zachwyciła ją swoją urodą.
- Miała nogi do nieba, wyglądały wprost nieprawdopodobnie pięknie, zaproponowałam jej więc zdjęcia w rajstopach, które potem mogłaby wysłać do firm produkujących rajstopy. Tak zrobiła i cztery firmy ją zaprosiły do współpracy. To było niesamowite - podkreśliła. Nie ukrywa, że w tym zawodzie oprócz wielu blasków pojawiają się również cienie i nietypowe sytuacje.
- Pewnego razu przyszła do mnie kobieta z różą. Ta pani mówiła do tej róży, rozmawiała z nią, a potem samą siebie zaczęła nazywać różą. Ta sesja na długo zapadła mi w pamięć. Niekiedy przychodzą również kobiety, które uważają siebie za czarownice czy szamanki. A dwa lata temu napisał do mnie mężczyzna z prośbą o sesję, zaznaczył jednak, że chciałby, żeby odbyła się sam na sam w jego apartamencie. Oczywiście odmówiłam - zaznaczyła nasza rozmówczyni.
Fotografuje kobiety po stracie - jak sobie z tym radzi?
Monika Kapelewska nie boi się wyzwań, a każdą sesję traktuje jak misję, dzięki której może pomóc innym.
- W moim zawodzie nie brakuje też sesji emocjonalnie bardzo trudnych. Część z nich to sesje nowotworowe. Przychodzi do mnie piękna i często młoda kobieta, ale niestety łysa i bez piersi. Mówi, że wie, że jej czas się kończy i że już z tego nie wyjdzie. Dlatego zależy jej na tym, że zostawić po sobie pamiątkę w formie pięknego zdjęcia. Wtedy pęka mi serce - wyznała fotografka.
- Jestem pod ogromnym wrażeniem tych kobiet. Doceniam ich siłę i determinację, ale także racjonalne podejście do swojej sytuacji. Jedna dziewczyna powiedziała mi, że oprócz pamiątki dla dzieci prosi mnie także, żebym zrobiła jej ładne zdjęcie na trumnę. W ten sposób mogę jej pomóc i dlatego uważam, że moja praca jest absolutnie niesamowita - stwierdziła.
Opowiedziała nam także o drugim typie sesji, które emocjonalnie stanowią niemałe wyzwanie. - To sesje po stracie dziecka. Są rzadko spotykane, stanowią jeszcze temat tabu wśród społeczeństwa, a tak strasznie są potrzebne i ważne dla rodziców - zaznaczyła. - Często zgłaszają się kobiety, które tracą ciążę w drugim, trzecim trymestrze lub przy porodzie. Te sesje są bardzo intymne, delikatne i subtelne. Pary się przytulają, całują, dotykają brzucha, pokazują zdjęcia usg albo trzymają skrzydełka aniołka. Niektórzy dmuchają w piórka, które trzymają w ręce. To jest bardzo symboliczne. Oni w ten sposób pozwalają dziecku odejść. To kluczowy element ich żałoby - opowiadała Monika. - Po każdej sesji siedzimy, rozmawiamy i płaczemy - dodała.
Po pierwszej sesji z powodu straty dziecka nie mogła dojść do siebie. - Siedziałam i płakałam z bezsilności. Jednak z żalu przechodzę do tego, że czuję się zaszczycona tym, że ci rodzice wybrali mnie, żeby uczcić pamięć ich dziecka. Dzięki temu nauczyłam się doceniać to, co mam - podsumowała Monika Kapelewska.
@mk_photostudio Szczęście w biznesie? No chyba nie 😃 #biznes #praca #firma #sukces #work #odwazsie
♬ Kawaii Aesthetic - LoES
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- W Twoim związku brakuje tych nawyków? 96% par z tym problemem ma słabe pożycie seksualne
- "Chyba ostatnio przytyłaś". Co robić, gdy druga połówka wpędza nas w kompleksy?
- Singielki mają dość aplikacji randkowych. Wyznały, co pisali do nich mężczyźni
Autor: Anna Gondecka
Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne