Fotografuje rodziców po stracie oraz kobiety umierające na raka. "Siedziałam i płakałam z bezsilności"

Fotografuje rodziców po stracie oraz kobiety umierające na raka "Siedziałam i płakałam z bezsilności"
Źródło: Dzień Dobry TVN
Fotografka największych światowych gwiazd
Fotografka największych światowych gwiazd
Pasja, miłość i muzyka rodziny Rucińskich
Pasja, miłość i muzyka rodziny Rucińskich
Polak szyje garnitury w Anglii dla gwiazd
Polak szyje garnitury w Anglii dla gwiazd
Polskie położne z niezwykłą misją w Afryce (napisy)
Polskie położne z niezwykłą misją w Afryce (napisy)
Niezwykłym autem po niezwykłe marzenia (napisy)
Niezwykłym autem po niezwykłe marzenia (napisy)
Młoda Polska: fascynacja drewnem Igora Polasiaka
Młoda Polska: fascynacja drewnem Igora Polasiaka
Bibliotekarka tworzy magiczne światy
Bibliotekarka tworzy magiczne światy
Rodzeństwo tworzy fantazyjne ubrania
Rodzeństwo tworzy fantazyjne ubrania
Pieszo przez Polskę w szczytnym celu (napisy)
Pieszo przez Polskę w szczytnym celu (napisy)
Wiek nie ma znaczenia, by spełniać marzenia
Wiek nie ma znaczenia, by spełniać marzenia
W kuźni muzycznych talentów
W kuźni muzycznych talentów
Emerytka marzy o skoku ze spadochronem z Willem Smithem (napisy)
Emerytka marzy o skoku ze spadochronem z Willem Smithem (napisy)
Polska rodzina samurajów
Polska rodzina samurajów
Mamy mistrza świata w grze na kotłach karaibskich
Mamy mistrza świata w grze na kotłach karaibskich
Monika Kapelewska, czyli "Fotografka z TikToka", jak sama o sobie mówi, jest kobietą pełną pasji, ciekawości świata i miłości do piękna. Nic więc dziwnego, że zawodowe spełnienie znalazła w fotografii, która pozwala jej realizować się niemal na każdym polu. O kulisach swojej pracy opowiedziała w rozmowie z Anną Gondecką, redaktorką serwisu dziendobry.tvn.pl. 

Jak wygląda praca fotografki?

Monika Kapelewska jest matką, artystką, fotografką, retuszerką, autorką ebooków, szkoleniowcem i organizatorką warsztatów dla kobiet, która od jakiegoś czasu prężnie działa w mediach społecznościowych, gdzie z przyjemnością zdradza kulisy swojej pracy. Jak przyznaje, to, co najbardziej kocha w fotografii, to możliwość opowiadania ludzkich historii poprzez zdjęcia. A jaka jest jej historia związana z tym zawodem?

- Pomysł na fotografię zrodził się razem z moją córką 7 lat temu. Wszystko zaczęło się od jednego aparatu, a dziś moje studio jest znane w całej Polsce. Pokochałam to na tyle, że teraz nie rozstaję się z aparatem - powiedziała. 

Teraz z pasją zajmuje się niemal każdym rodzajem sesji fotograficznych. - Wykonuję sesje studyjne, plenerowe i na wszelkiego rodzaju uroczystościach. Dodatkowo fotografowałam też kilka znanych osób, m.in. Czesława Mozila, Anitę Lipnicką, Janusza Radka, Arkadiusza Tańculę czy Kubę Hejza. W swojej pracy uwielbiam to, że jest tak bardzo nieprzewidywalna - wyznała. Największą radość przynoszą jej sesje kobiece.

- Zrobiłam ich dosłownie tysiące. Mam dwie, trzy kobiety dziennie - zdradziła. Zauważyła tu pewną zależność. - Kobiety na początku sesji są bardzo zakompleksione, zawstydzone i niepewne siebie. Fotografowałam kobiety w każdym wieku, rozmiarze, wyglądzie czy wykonywanym zawodzie. Były u mnie zarówno zakonnice, jak i prostytutki, i ten deficyt pewności siebie jest u każdej z nich. One potrzebują czuć się piękne, docenione i kochane - podkreśliła.

- Sesje w moim studiu często przypominają spotkania z psychologiem. Dziewczyny tam płaczą, śmieją się i dzielą się swoimi doświadczeniami. Można powiedzieć, że zdjęcia są efektem ubocznym tej sesji - dodała. - To właśnie moje modelki zainspirowały mnie do stworzenia przestrzeni warsztatowej dla kobiet, które chcą wreszcie poczuć się wartościowe, ważne, sprawcze i niezależne - wyjaśniła fotografka. Wspomina m.in. historię 60-letniej kobiety, która zachwyciła ją swoją urodą.

- Miała nogi do nieba, wyglądały wprost nieprawdopodobnie pięknie, zaproponowałam jej więc zdjęcia w rajstopach, które potem mogłaby wysłać do firm produkujących rajstopy. Tak zrobiła i cztery firmy ją zaprosiły do współpracy. To było niesamowite - podkreśliła. Nie ukrywa, że w tym zawodzie oprócz wielu blasków pojawiają się również cienie i nietypowe sytuacje.

- Pewnego razu przyszła do mnie kobieta z różą. Ta pani mówiła do tej róży, rozmawiała z nią, a potem samą siebie zaczęła nazywać różą. Ta sesja na długo zapadła mi w pamięć. Niekiedy przychodzą również kobiety, które uważają siebie za czarownice czy szamanki. A dwa lata temu napisał do mnie mężczyzna z prośbą o sesję, zaznaczył jednak, że chciałby, żeby odbyła się sam na sam w jego apartamencie. Oczywiście odmówiłam - zaznaczyła nasza rozmówczyni.

Fotografuje kobiety po stracie - jak sobie z tym radzi?

Monika Kapelewska nie boi się wyzwań, a każdą sesję traktuje jak misję, dzięki której może pomóc innym.

- W moim zawodzie nie brakuje też sesji emocjonalnie bardzo trudnych. Część z nich to sesje nowotworowe. Przychodzi do mnie piękna i często młoda kobieta, ale niestety łysa i bez piersi. Mówi, że wie, że jej czas się kończy i że już z tego nie wyjdzie. Dlatego zależy jej na tym, że zostawić po sobie pamiątkę w formie pięknego zdjęcia. Wtedy pęka mi serce - wyznała fotografka.  

- Jestem pod ogromnym wrażeniem tych kobiet. Doceniam ich siłę i determinację, ale także racjonalne podejście do swojej sytuacji. Jedna dziewczyna powiedziała mi, że oprócz pamiątki dla dzieci prosi mnie także, żebym zrobiła jej ładne zdjęcie na trumnę. W ten sposób mogę jej pomóc i dlatego uważam, że moja praca jest absolutnie niesamowita - stwierdziła.  

Opowiedziała nam także o drugim typie sesji, które emocjonalnie stanowią niemałe wyzwanie. - To sesje po stracie dziecka. Są rzadko spotykane, stanowią jeszcze temat tabu wśród społeczeństwa, a tak strasznie są potrzebne i ważne dla rodziców - zaznaczyła. - Często zgłaszają się kobiety, które tracą ciążę w drugim, trzecim trymestrze lub przy porodzie. Te sesje są bardzo intymne, delikatne i subtelne. Pary się przytulają, całują, dotykają brzucha, pokazują zdjęcia usg albo trzymają skrzydełka aniołka. Niektórzy dmuchają w piórka, które trzymają w ręce. To jest bardzo symboliczne. Oni w ten sposób pozwalają dziecku odejść. To kluczowy element ich żałoby - opowiadała Monika. - Po każdej sesji siedzimy, rozmawiamy i płaczemy - dodała.  

Po pierwszej sesji z powodu straty dziecka nie mogła dojść do siebie. - Siedziałam i płakałam z bezsilności. Jednak z żalu przechodzę do tego, że czuję się zaszczycona tym, że ci rodzice wybrali mnie, żeby uczcić pamięć ich dziecka. Dzięki temu nauczyłam się doceniać to, co mam - podsumowała Monika Kapelewska.  

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości