Mariusz Szczygieł i jego sukces
Tego roku odbyła się 25. edycja wręczenia Literackiej Nagrody "Nike". Z tej okazji, czytelnicy wybierali najbardziej lubianą książkę, spośród wszystkich, które otrzymały to wyróżnienie. W głosowaniu wygrał reportaż "Nie ma" Mariusza Szczygła, za który autor otrzymał nagrodę przed dwoma laty. Książka jest zbiorem rozmów z ludźmi z najróżniejszych zakątków świata i dotyka tematów związanych ze śmiercią, przemijaniem, nieobecnością czy brakiem.
Dla wielu książka "Nie ma" okazała się jednym ze sposobów na radzenie sobie po stracie kogoś bliskiego. Sam autor był zaskoczony emocjonalnymi reakcjami ze strony czytelników.
-Teraz były Targi Książki w Warszawie. Byłem zaskoczony, ile osób podchodziło i np. po cichutku mi chcieli powiedzieć, jak bardzo im ta książka pomogła w związku ze stratą matki, ojca, kogoś bliskiego, utraty miłości. Dla mnie najbardziej wzruszające jest, to kiedy pan, mężczyzna mówi: chłopie, chodź, cię uściskam za "Nie ma", bo to mi bardzo pomogło przeżyć śmierć ojca– mówił Mariusz Szczygieł w Dzień Dobry TVN.
Świąteczna piosenka Dzień Dobry TVN
Mariusz Szczygieł i suczka z taksówki
Mariusz Szczygieł podzielił się ze swoim odbiorcami wyjątkową historią suczki ze schroniska. Zwierzę tak przywiązało się do swojego właściciela, że nie chce spędzać czasu z nikim innym. Taksówkarz wozi więc Leilę ze sobą. Ostatnio pisarz miał przyjemność dzielić z nią przejazd.
Mariusz Szczygieł i jego historia z psem taksówkarza:
Zamawiam taksówkę. Dzwoni kierowca: „Czy mogę być z psem?”. "A jakie imię?" - pytam. "Dariusz" - słyszę odpowiedź. "Pies Dariusz?". "Nie, to ja, a pies - Leila". "A da się Leila pogłaskać?". "Oczywiście". "To jadę". W samochodzie combi okazuje się, że Leila jeździ z tyłu za siedzeniami, w części towarowej. "Bo, panie Mariuszu, ona jest ze schroniska. Sąd ją odebrał okropnej właścicielce, lepiej nie wchodzić w szczegóły. Dlatego chyba nie akceptuje kobiet. Zostawiam ją z żoną i pies zmusza ją, żeby do mnie dzwoniła". "Jak to zmusza?". "Suka zauważyła, że kiedy dzwonię na komórkę, to szybko potem jestem w domu. I rzeczywiście najczęściej mówię: już zjeżdżam. Usłyszała mój głos przez telefon i uważa, że on zapewnia moją obecność. Zaczęła więc przynosić żonie komórkę, kiedy mnie długo nie ma. Ewidentnie chce, żeby żona zadzwoniła, czyli zapewniła moją obecność. Nie ma ten pies serca do żony. Skoro tak tęskni, postanowiłem ją wozić jako pasażerkę. I jeździ już tak dwa lata. Oczywiście zawsze pytam, czy mogę podjechać z psem. Może pan ją głaskać do woli".
Zobacz także:
- Oliwer Kubiak bał się uczuć do Jacka Jelonka. "Myślałem, że jestem idiotą"
- Jak wygląda organizacja świąt w wielodzietnej rodzinie? "Mama zawsze robiła gigantyczne zakupy"
- Ma najszersze biodra na świecie. "Nie przejdę przez zwykłe drzwi"
Autor: Oskar Netkowski
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN