Sean Connery: twardy Bond epoki Zimnej Wojny
Pierwszym aktorem, który na ekranie wcielił się w Jamesa Bonda, był Sean Connery. Jego interpretacja postaci ukształtowała wyobrażenie o agencie 007 na długie lata.
Jak zauważyła Anna Wendzikowska: "Sean Connery, w tym okresie Zimnej Wojny, był po pierwsze, bardzo szorstki, po drugie, trochę gruboskórny".
Bond w jego odzwierciedleniu okazał się bezkompromisowy, męski, nieco brutalny – idealnie wpisujący się w klimat politycznych napięć i zimnowojennej nieufności. Connery stworzył archetyp agenta, który działa bez emocji, z chłodną precyzją i dystansem. To właśnie ten wizerunek stał się punktem odniesienia dla kolejnych wcieleń.
Roger Moore jako James Bond: elegancja i ironia
Kiedy rolę przejął Roger Moore, widzowie otrzymali zupełnie inną wersję agenta Jej Królewskiej Mości.
- Tu mamy już Bonda bardziej arystokratycznego, bardziej sarkastycznego, bardziej eleganckiego - zaznacza Anna Wendzikowska.
Moore wniósł do filmu lekkość, humor i dystans – jego Bond był bardziej towarzyski niż tajemniczy, bardziej salonowy niż wojskowy.
Ten styl przypadł do gustu widzom lat 70. i 80., którzy oczekiwali od kina rozrywki, a nie mrocznych refleksji. Bond w interpretacji Moore'a był bohaterem, który potrafił rozbroić bombę i sytuację – często jednym ciętym żartem.
Pierce Brosnan: James Bond jak z bajki
W latach 90. do roli Bonda wkroczył Pierce Brosnan. Dla wielu widzów był on uosobieniem agenta idealnego.
- Przystojnym, eleganckim, szarmanckim, arystokratycznym, pięknie mówiącym. Coś takiego jest w nim nierealistycznego, ale taki Bond miał swój urok. Był z bajki – ocenia w Dzień Dobry TVN Anna Wendzikowska.
Brosnan łączył cechy swoich poprzedników: miał charyzmę Connery'ego i styl Moore'a, ale dodawał do tego hollywoodzki blask. Jego Bond był bohaterem epoki globalizacji, technologii i spektakularnych efektów specjalnych – bardziej ikoną niż człowiekiem z krwi i kości.
Daniel Craig: uczłowieczony agent XXI wieku
Największą rewolucję przyniosło pojawienie się Daniela Craiga. Jego interpretacja Bonda była radykalnie inna – bardziej realistyczna, emocjonalna i psychologiczna.
- Bond przeżywa rozterki, ma problemy, zakochuje się, czyli nie tylko na swój czar wyrywa kolejne kobiety, ale zaczyna rzeczywiście przeżywać te wszystkie emocje. (...) To był, myślę, kierunek uczłowieczenia tego Jamesa Bonda. Bo James Bond też pokazuje, jak zmieniają się nasze oczekiwania w stosunku do tego, kim powinien być mężczyzna – tłumaczy Wendzikowska.
Craig pokazał Bonda jako człowieka z przeszłością, z traumami, z uczuciami. Jego agent nie był już tylko narzędziem wywiadu, ale postacią dramatyczną, która musi mierzyć się z własnymi słabościami.
Warto przypomnieć, że wybór aktora początkowo wzbudzał kontrowersje. - To był największy zarzut, wydawałoby się trochę powierzchowny, ale jeden z największych, kiedy Daniel Craig dostał tę rolę - że jak James Bond może być blondynem? - zaznacza dziennikarka.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na Player.pl.
Zobacz także:
- "Odwilż" wraca z 3. sezonem. HBO Max ujawnia szczegóły
- "Wciąż mamy podobne zmartwienia" - aktorzy o "Pozłacanym wieku" i prawach kobiet
- Rodzinne intrygi w filmach i serialach. Te tytuły odsłaniają mroczne sekrety najbliższych
Autor: Berenika Olesińska
Źródło zdjęcia głównego: Michał Woźniak/East News