Polska aktorka w thrillerze u boku Aleca Baldwina. "Gram czarny charakter"

Katarzyna Kołeczek
Katarzyna Kołeczek na planie superprodukcji
Źródło: Dzień Dobry TVN
Katarzyna Kołeczek właśnie wróciła z Londynu, gdzie zagrała w kolejnej międzynarodowej produkcji. Miała okazję podglądać przy pracy Jonathana Rhysa Meyersa i poznać Aleca Baldwina. O szczegółach tego projektu opowiedziała w Dzień Dobry TVN.

Katarzyna Kołeczek w filmie z Alekiem Baldwinem

Katarzyna Kołeczek od wielu lat robi aktorską karierę. W swoim dorobku ma udział nie tylko w polskich produkcjach, jak "Listy do M.", "Narzeczony na niby" czy "7 rzeczy, których nie wiecie o facetach", ale także zagranicznych, np. "Press" i "Bridget Jones 3". Teraz udało jej się dostać rolę w "97 minutes", gdzie w jedną z głównych postaci wciela się Alec Baldwin. Jest to jego powrót do grania po tragedii na planie westernu "Rust". 

- To jest film, którego akcja dzieje się w samolocie, który zostaje porwany. (...) Gram niezbyt dobrą postać. Gram czarny charakter. (...) Media otoczyły bardzo ten plan zdjęciowy, studio, w którym kręciliśmy i chcieli zdobyć jakieś informacje na temat Aleca Baldwina. On zdaje się nie był w najlepszej kondycji psychicznej. To jest jego pierwszy film, który robi po tym tragicznym wypadku. Nie do końca też chciał zrobić ten film, ale autor tego filmu jest jego przyjacielem i namówił go do tego, żeby wziął udział w zdjęciach - mówiła Katarzyna Kołeczek w Dzień Dobry TVN.

Katarzyna Kołeczek i jej aktorska kariera za granicą

By zagrać w "97 minutes" Katarzyna Kołeczek wróciła do Londynu po ponad 2-letniej przerwie. Przestój spowodowany był pandemią (w Wielkiej Brytanii była kwarantanna, która wydłużałaby pobyt aktorki w przypadku zdjęć, a ona nie chciała rozstawać się z dzieckiem), a także sytuacją po Brexicie (musiałaby mieć pozwolenie na pracę, a jej o to trudniej, ponieważ nie ma tam stałego pobytu). Finalnie znów udało jej się wystąpić w międzynarodowej produkcji i zagrała z aktorami z Chorwacji, Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Ukrainy. Jak tego dokonała?

- Były wirtualne castingi. To był casting 3-etapowy złożony z dwóch self-tape'ów i jednego spotkania na Skype. Nakręciłam self-tape, po czym dostałam wskazówki, jak reżyser chciałby żebym zagrała. (...) Wtedy patrzą, czy jest postęp, czy jest to coś, czego oczekują. Potem było spotkanie na Skype, gdzie też odgrywałam tę scenę w mojej sypialni - opowiadała Katarzyna Kołeczek w naszym programie.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie.  Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości