- Nie żyje Stanisław Soyka – legenda polskiej sceny muzycznej – wokalista, kompozytor i multiinstrumentalista.
- Mentor i edukator – Soyka wykorzystywał swoją popularność, by wprowadzać słuchaczy w świat literatury i muzyki na najwyższy poziom.
- Artysta wszechstronny i niepowtarzalny – występował zarówno w awangardowych projektach, jak i na największych scenach, śpiewał z Nickiem Cave'em i tworzył własny muzyczny język.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo.
Stanisław Soyka – kariera muzyczna
Nie żyje Stanisław Soyka, jeden z najwybitniejszych artystów polskiej sceny muzycznej ostatnich dekad. Wokalista, pianista, skrzypek, kompozytor i aranżer łączył jazz, pop, soul, poezję śpiewaną i muzykę klasyczną, a jego charakterystyczny głos był nie do podrobienia. Artysta zyskał miano jednego z najwybitniejszych interpretatorów polskiej piosenki.
- Staszek do końca był aktywny i twórczy. Miałam okazję występować z nim dwa razy na dużych scenach. W 2008 roku śpiewałam "Tolerancję" z nim w duecie. Ogromne przeżycie. Potem śpiewaliśmy jazz. Miał ogromne serce. Staszek Soyka oprócz tego, że nagrywał płyty, gdzie śpiewał standardy jazzowe, to stworzył swój język muzyczny, styl pisania swoich utworów i interpretowania ich. Dla niego warstwa literacka miała znaczenie. Znalazł swój głos w muzyce. Nikt tak nie frazował. Był wierny swoim współpracownicom, ale był też otwarty i zaskakujący. Był skromny, ale tak się rozpoznaje największych – mówiła Aga Zaryan w Dzień Dobry TVN.
Stanisław Soyka był nie tylko artystą, ale przede wszystkim mentorem i edukatorem. Jak wspominał Piotr Metz, artysta potrafił wykorzystać swoją pozycję w sposób niezwykły, ciągnąc swoich słuchaczy w wyższe sfery muzyczne. Wielokrotnie wykorzystywał okazję, by łączyć muzykę z literaturą – wrzucał do swoich występów sonety Shakespeare'a czy wiersze Leśmiana.
- Staszek nigdy nie schodził poniżej pewnego szczebla na drabinie muzycznej. Miał ogromną rozpoznawalność i zawsze sprzedawał pełne sale. Wykorzystywał tę sytuację, a to żeby wrzucić sonet Shakespeare’a, a to Leśmiana. Myślę, że udzielił milionom ludzi edukacji muzycznej, po której są w innym świecie – przyznał dziennikarz muzyczny.
Stanisław Soyka należał do grona artystów, których nie sposób zamknąć w jednej definicji. Jego dorobek to podróż przez odmienne światy muzyczne. Ta różnorodność nie była jednak przypadkowa – Soyka miał w sobie niezwykłą otwartość na muzykę w każdej formie i odwagę, by przekraczać granice, które dla innych wydawały się nie do przejścia.
- Mało kto pamięta, że on z awangardowym zespołem Svora wystąpił w Jarocinie w połowie lat 80. Widzę zdziwienie u niektórych, którzy nie wiedzieli, że na przeglądzie piosenki aktorskiej we Wrocławiu zaśpiewał duet z Nickiem Cave'em. Jego cały dorobek jest tak kolorowy, że ja sobie myślę, że on nie ma porównania w naszej muzyce, jeżeli chodzi o rozpiętość tego, czym się zajmował – podsumował Piotr Metz.
Twórczość Stanisława Soyki
Stanisław Sojka (korzystający z pseudonimu scenicznego Soyka) urodził się 26 maja 1959 roku w Żorach. Ukończył studia na Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach na kierunku aranżacji i kompozycji. W czasie studiów był wokalistą uczelnianego big-bandu Puls.
Kariera wokalisty nabrała rozpędu w latach 80. i 90., kiedy to wydał kilka popularnych albumów, które zdobyły uznanie krytyków m.in. "Blublula" czy "Nic nie boli tak jak życie". W 1990 roku zaczął występować pod nazwiskiem Soyka.
Wtedy też wylansował przeboje - "Cud niepamięci" i "Play It Again", którymi promował swój album pt. "Acoustic". Jednym z największych przebojów twórcy była piosenka "Tolerancja", która na przełomie lat stała się hymnem akceptacji i otwartości.
W kolejnych latach Soyka rozwijał swoje muzyczne horyzonty, coraz częściej sięgając po jazz i muzykę klasyczną. Współpracował z orkiestrami symfonicznymi i jazzowymi, co zaowocowało nagraniami takimi jak "Sonety Shakespeare'a".
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz też na Player.pl.
Zobacz także:
- Muniek Staszczyk pogrążony w żałobie. "Żegnaj kochany"
- Nie żyje ceniony aktor Zygmunt Babiak. Grał w "Na Wspólnej"
- Kelley Mack nie żyje. Gwiazda "The Walking Dead" odeszła po ciężkiej chorobie
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Katarzyna Abramowicz
Źródło zdjęcia głównego: PIOTR BLAWICKI/EAST NEWS