Marcin Prokop pokazał, jak spędzał czas jako nastolatek. "To już nie to samo, co kiedyś

Marcin Prokop
Marcin Prokop
Źródło: Jakub Kaminski/East News
Marcin Prokop nieczęsto otwiera się na tematy prywatne. Zdarza się jednak, że opowiada fanom o wspomnieniach np. z dzieciństwa. Tym razem prezenter Dzień Dobry TVN także wrócił wspomnieniami do beztroskich czasów młodości. Przy okazji zdradził, jak spędzał czas z kolegami. Działo się!

Marcin Prokop - kariera w mediach

Od 2007 r. dziennikarz wraz z Dorotą Wellman są prowadzącymi Dzień Dobry TVN. Ale to niejedyne, czym zajmuje się Marcin Prokop. Od września 2008 współprowadzi show Mam talent! A od listopada tego roku prowadzi program Lego Masters emitowany na antenie TVN oraz w serwisie Player.

Marcin Prokop skończył studia w Wyższej Szkole Ubezpieczeń i Bankowości w Warszawie, na kierunku finanse i bankowość, dzięki czemu uzyskał tytuł specjalisty ds. marketingu bankowości elektronicznej. Pracował nawet w jednym z polskich banków, ale został zwolniony i wtedy rozpoczęła się jego przygoda z dziennikarstwem.

Zaczynał w prasie, a następnie pracował w wytwórni muzycznej. Był też m.in. dyrektorem marketingu oraz dyrektorem generalnym Wydawnictwa Machina Press. W telewizji zadebiutował w 2001 roku na antenie MTV Polska. W latach 2004–2007 pracował w TVP2, a od września 2007 roku współprowadzi Dzień Dobry TVN. Od początku jego telewizyjną partnerką jest Dorota Wellman, z którą zna się od 20 lat. Razem prowadzili też "Clever – widzisz i wiesz" (2008).

LEGOMASTERS_PROKOPKLOCKI
Marcin Prokop o swoim dzieciństwie
Marcin Prokop opowiedział o swoim dzieciństwie i marzeniach

Marcin Prokop wspomina dzieciństwo

Marcin Prokop znany jest nie tylko ze szklanego ekranu, ale także z social mediów. Jego konto na Instagramie śledzi prawie 650 tys. osób. Prezenter Dzień Dobry TVN często dzieli się z fanami swoimi wspomnieniami. Nie inaczej było i tym razem.

- W dawnych czasach, kiedy osiedla nie przypominały warownych twierdz, najfajniejszy czas spędzało się z kumplami "na garażach". Harataliśmy w gałę, stawaliśmy kapslami do wyścigu pokoju, jak ktoś miał scyzoryk - graliśmy w państwa i w pikuty. nieporadnie całowaliśmy nasze pierwsze dziewczyny. Zaglądaliśmy za szyby zaparkowanych samochodów, żeby zobaczyć, ile mają na liczniku. zwykle, na pewnym etapie tych wszystkich aktywności, uciekaliśmy przed dozorcą. Albo skinami. Albo punkami. albo depeszami. Albo bandą z sąsiedniego osiedla. Generalnie, nabiegałem się. Fajnie było. Dziś również poszedłem z kumplem "na garaże" ale to już nie to samo, co kiedyś. I nikt nas nie gonił - czytamy we wpisie.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości