Leon Tarasewicz - początki kariery
Jest polskim artystą malarzem, ale wpływ na jego twórczość ma białoruskie pochodzenie. Osiedlił się w niewielkiej wsi na Podlasiu, w której mieszkał od najmłodszych lat. Na co dzień pracuje jako wykładowca akademicki. "Po godzinach" podziwia i hoduje ptaki, w tym kury ozdobne. Skąd narodziła się w nim pasja do szeroko rozumianej sztuki?
- Wychowaliśmy się w domu chłopsko-robotniczym, gdzie zachowała się ludowa kultura. Pierwszym językiem był białoruski, a ortodoksja jako wyznanie. Jak skończyłem studia, to oczywistością było, że wracam do domu i tu będę mieszkał, i pracował. Dla osoby tworzącej bardzo ważny jest fundament, z którego wyrasta. Miałem dwa światy - jeden związany z malowaniem, a drugi świat zabawy z chłopakami, np. kradzież jabłek czy palenie papierosów - wspomina artysta.
Leon Tarasewicz czerpał ogromną przyjemność z podziwiania fresków umieszczonych na ścianach lokalnej cerkwi w Gródku. Gdy miał naście lat, uczęszczał do Państwowego Liceum Plastycznego w Supraślu, gdzie kształcił się w nieco innej dziedzinie, niż miał zamiar.
- Jako mniej zdolny trafiłem do klasy tkackiej, dzięki czemu obrzydzono mi to tkactwo do końca życia - tłumaczy w reportażu Miłki Fijałkowskiej.
Leon Tarasewicz wspiera WOŚP - przekazał na aukcję obraz
Leon Tarasewicz zaprosił kamerę Dzień Dobry TVN do swojego malarskiego świata na Podlasiu. W pracowni artysty wisi między innymi obraz, który powstał w ramach dyplomu ukończenia szkoły. Dzieło, w nieco unowocześnionej wersji, trafiło na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
- To jedyny, który w tej chwili został u mnie obraz z dyplomu. Trochę objechał, bo był później pokazywany we Wrocławiu jako najlepszy dyplom, potem był na biennale w Wenecji w 1998 roku, w Zachęcie na wystawie indywidualnej. Teraz przy okazji 30. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy będzie licytowana elektroniczna jego wersja - zaznacza w naszym materiale wideo.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki zobaczysz na Player.pl.
Zobacz także:
- Ilustratorka mody, która czaruje kreską. "Potrafi zrobić 100 rysunków i wszystkie są trafione"
- Niecodzienne kolekcjonerskie odkrycie. Obraz Wita Stwosza można obejrzeć w Warszawie
- Malując psie portrety, postanowiła wesprzeć schronisko. "Życie nie jest fair"
Autor: Berenika Olesińska
Reporter: Miłka Fijałkowska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN