Wzruszające wspomnienie Krystyny Jandy o mężu. "Nie wierzyłam, że umrze"

Krystyna Janda
Krystyna Janda opowiada o okolicznościach śmierci męża
Źródło: MWmedia.pl
W najnowszym wywiadzie Krystyna Janda wróciła do jednego z najbardziej osobistych i bolesnych rozdziałów życia — śmierci drugiego męża, Edwarda Kłosińskiego. Wybitny operator filmowy, autor zdjęć do kultowych produkcji, zmarł w 2008 roku na raka płuc. Aktorka, która przez lata unikała publicznych wypowiedzi na temat ich związku, tym razem otworzyła się na wspomnienia, które wciąż są żywe i pełne emocji. Jak wyglądało ich życie prywatne? 

Dalsza część tekstu poniżej.

Kulisy sławy Krystyny Jandy
Kulisy sławy Krystyny Jandy
Źródło: Dzień Dobry TVN

Krystyna Janda o Edwardzie Kłosińskim: miłość bez granic

Krystyna Janda i Edward Kłosiński poznali się na planie filmu "Człowiek z marmuru". Ich relacja szybko przerodziła się w głęboką więź, która przetrwała dekady. W rozmowie z Anną Puślecką w podkaście "Gdy nikt nie patrzy" aktorka podkreśla, że mąż był dla niej nie tylko partnerem życiowym, ale też największym wsparciem zawodowym.

- Kochał mnie, przede wszystkim. Miałam przy sobie kogoś, kto bardzo lubił, jak grałam. Uważał, że jestem największą aktorką na świecie. Mówił: "wchodzisz, blask, za tobą ciemność". To jest dla kobiety stałym reflektorem świecącym na nią - wyznała.

Choć oboje byli artystami, w domu starali się nie rozmawiać o pracy. Jak mówi Janda: "Mieliśmy małych synków i co ich to obchodziło, co my robimy [w pracy - przyp. red.]. Staraliśmy się nie opowiadać o naszych problemach. Często razem pracowaliśmy. Uwielbiałam, jak mnie fotografował... Mam dwóch synów, to jest najważniejsze".

Krystyna Janda wspomina okoliczności śmierci drugiego męża

Edward Kłosiński zmarł 5 stycznia 2008 roku, trzy dni po swoich 65. urodzinach. Choroba nowotworowa postępowała, ale Janda nie dopuszczała myśli o śmierci ukochanego.

- Trudno mi o tym mówić. Byliśmy bardzo blisko do końca, w związku z tym nie było żadnej bariery między nami. Szczerze mówiąc, do końca nie wierzyłam, że umrze. Jestem chorobliwą optymistką i mnie się wydawało, że to będzie trwało. Niech to tak trwa, że on leży, będzie słaby, ale niech będzie przy nas. Niestety, skończyło się inaczej - mówi aktorka po latach.

W najnowszym wywiadzie Krystyna Janda podkreśla, że Kłosiński był "człowiekiem nadzwyczajnym". - Nie lubił na siebie zwracać uwagi. Był racjonalistą, był spokojny. Wszystko potrafił zrelatywizować, nie było takiego nieszczęścia, którego nie mógł nam wytłumaczyć. Nauczył mnie skromności, pokory. Był wielkim artystą. Robił film za filmem — w Ameryce, w Niemczech, w Szwajcarii - wymienia gwiazda teatru i kina.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości