Bez możliwości wyjścia
Piszę ze szpitala psychiatrycznego w Bydgoszczy. Moja wnuczka została tu przywieziona z powodu samookaleczenia. To nie jest pierwsze takie jej doświadczenie. Okazało się, że z powodu braku miejsc nie są w stanie przyjąć wnuczki. Oczekiwanie trwa kilka dni
Do listu dołączył filmy, na których widać, jak koczuje w zamkniętej poczekalni pod drzwiami na oddziale.
- Nie mogę wyjść. Opiekun czy rodzic musi być z dzieckiem do momentu przyjęcia na oddział. Popijam więc wodę z kranu, wyjścia awaryjnego pilnuje ochroniarz – opowiada pan Zygmunt.
Po kilku dniach oczekiwania panu Zygmuntowi pozwolono wyjść na chwilę, żeby mógł kupić sobie coś do jedzenia.
Razem z nim, na oddziale czekają inni opiekunowie dzieci.
- Czekam już kilka dni, ale jestem szczęśliwa, że w ogóle mnie przyjmą. Tak nie powinno być, ale wszędzie w Polsce tak jest. Jest dużo samobójstw u dzieci. To nie jest normalne, powinni coś z tym zrobić – mówi jedna z matek.
Po kilku dniach skontaktowaliśmy się z dyrekcją szpitala, z pytaniem czemu opiekunowie i dzieci muszą tyle czekać. Odmówiono nam komentarza.
- Z tego co udało nam się ustalić wiemy, że chodziło o wyrażenie zgody na leczenie przez opiekuna, który towarzyszył małoletniej pacjentce. Czy konieczne było przebywanie tam tej osoby, będziemy analizować – komentuje Damian Marciniak, dyrektor departamentu ds. zdrowia psychicznego w biurze Rzecznika Praw Pacjenta.
Wnuczka pana Zygmunta po pięciu dniach oczekiwania została przyjęta na oddział. To już trzeci raz, gdy groziła samobójstwem. Po wyjściu ze szpitala potrzebuje konsultacji psychiatrycznej i dalszej terapii.
Uwaga! TVN: Ile trzeba czekać na konsultację psychiatry dziecięcego?
Znalezienie psychiatry, czy szybkiej terapii dla dziecka w ramach NFZ jest wyjątkowo trudne. Przez lata rządzący całkowicie ignorowali potrzeby psychiatrii dziecięcej. Pandemia doprowadziła do jej załamania.
- Nagle do tego systemu wpłynęło nam praktycznie 50 proc. pacjentów dziecięcych więcej i blisko 63 proc. więcej młodzieży. Tworzymy system od początku, bo w naszym kraju środowiskowa opieka psychiatryczna dla dzieci i młodzieży praktycznie nie istniała – podkreśla dr Aleksandra Lewandowska, konsultant krajowy ds. psychiatrii dzieci i młodzieży.
Córka pani Bożeny od 12-go roku życia zmaga się z ciężką depresją. W ich mieście nie ma w ogóle psychiatry dziecięcego.
- Nie mogłam porozumieć się z córką. Z dziecka ambitnego, pilnego, dobrze uczącego się zaczęła nie dawać sobie rady, była nerwowa, posępna, nie chciała wyjść z domu. Zamykała się, a w kontakcie ze mną był krzyk, bunt – opowiada pani Bożena. I dodaje: - Szukałam lekarza dla dziecka przez miesiąc. Nie udało się znaleźć psychologa dla dzieci na NFZ. Poszła do prywatnego, do którego chodziła przez półtora roku. Jej stan się pogorszył, psycholog zasugerował, że powinnam z nią iść do psychiatry. Stoi się wtedy przy murze. Można nie zapłacić rachunku, a na psychologa i terapię dziecka musi być.
Podobna sytuacja jest w całej Polsce. Szybka wizyta u psychiatry dziecięcego jest możliwa tylko prywatnie. Ministerstwo Zdrowia, żeby ratować system w ostatnim roku podniosło stawki psychiatrom pracującym w ramach NFZ.
- Jeżeli rodzice mają czekać rok, to najczęściej idą do poradni komercyjnych. Odpływ lekarzy specjalistów i psychoterapeutów do sektora komercyjnego jest już widoczny – mówi dr Aleksandra Lewandowska. I dodaje: - Uważam, że 200 złotych dla lekarza specjalisty za godzinę pracy to nie są małe pieniądze. A i tak trudno zachować takiego lekarza. Kiedy zwiększyliśmy te stawki, szybko zareagował także sektor prywatny i tam wzrosły ceny.
W Warszawie trwa budowa nowoczesnego Centrum Psychiatrii dla Dzieci i Młodzieży. Ma odpowiedzieć na apele lekarzy, którzy od lat alarmują o fatalnej sytuacji dziecięcej psychiatrii. Pierwszy tego typu ośrodek w naszym kraju powstaje dzięki darczyńcom Fundacji TVN.
Cały reportaż można obejrzeć na stronie programu Uwaga! TVN.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Schorowany 71-latek nieświadomie sprzedał mieszkanie? "Był przekonany, że chodzi o zmianę formy ogrzewania"
- Przeszedł operację serca, walczył z depresją. Wojciech Łozowski: "Dużo nad sobą pracuję"
- Niepełnosprawne dzieci z utrudnionym dojazdem do szkoły. Czy urzędnicy zrozumieli swój błąd?
Autor: Katarzyna Lackowska
Źródło: Uwaga! TVN
Źródło zdjęcia głównego: gettyimages/ Elva Etienne