Czy nowe przepisy pomogą ofiarom przemocy domowej? "W Polsce nadal wstydzi się ofiara, a nie sprawca"

Od roku w Polsce obowiązują nowe przepisy, dotyczę przemocy domowej. Na ich mocy policja oraz żandarmeria wojskowa mogą nakazać oprawcy opuścić lokal i wydać zakaz zbliżania się do ofiary na minimum czternaście dni. Czy nowe prawo poprawiło sytuację osób, które doświadczały przemocy? Na ten temat w Dzień Dobry TVN rozmawialiśmy z Renatą Durdą, kierowniczką "Niebieskiej linii" oraz insp. dr Mariuszem Ciarką, rzecznikiem prasowym Komendy Głównej Policji.

Czy nowe przepisy pomagają ofiarom przemocy domowej?

Zgodnie z nowym prawem policja oraz żandarmeria wojskowa mogą natychmiast odizolować oprawcę od ofiary na czternaście dni. Jak te przepisy działają w praktyce? - Moim zdaniem to jest bardzo dobre rozwiązanie. Wcześniej, kiedy policja interweniowała z powodu przemocy domowej, pokrzywdzony, niejednokrotnie w środku nocy, musiał sobie szukać schronienia. Obecnie wygląda to zupełnie inaczej. Policja ocenia czy istnieje zagrożenie życia, jeśli tak, nie czeka na decyzję sądu, tylko na miejscu wydaje oprawcy nakaz opuszczenia lokalu lub zakaz zbliżania się do ofiary (lub łączy te dwie możliwości) na czternaście dni. W tym czasie nie wolno mu wrócić do danego miejsca, jeśli tak się stanie i zostanie to zgłoszone - grozi mu areszt i grzywna - mówił w Dzień Dobry TVN insp. dr Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji.

O taką zmianę w prawie walczono kilkanaście lat. - Jeszcze, kiedy walczyliśmy o ustawę o przeciwdziałaniu przemocy domowej, która weszła w życie w 2005 roku, była mowa o tym, że potrzebujemy natychmiastowej eksmisji dla sprawców przemocy domowej. Bardzo się cieszymy, że udało się wprowadzić to prawo w życie i że ono działa - mówiła Renata Durda, kierowniczka "Niebieskiej linii". Warto dodać, że nakaz opuszczenia lokalu oraz zakaz zbliżania się do ofiary można wydać także wtedy, gdy oprawca wystraszy się i ucieknie z lokalu przed przyjazdem policji.

Czy nowe prawo rozwiązuje problem przemocy?

Choć system się sprawdza, to nie jest on idealny. W ocenie Renaty Durdy do poszkodowanych zbyt późno dociera pomoc psychologiczna. - Tym samym zdarza się, że kobieta jeszcze przed upływem czternastu dni powala swojemu oprawcy wrócić do domu - mówiła.

Na szczęście nie jest to reguła. Zdaniem rzecznika prasowego policji często zdarza się, że interwencja i wydanie odpowiednich zakazów sprawiają, że niektóre związki po prostu się kończą. - Wiele osób decyduje się zakończyć toksyczny związek i np. wjechać do innego miasta czy kraju i zacząć wszystko od nowa - mówił w insp. Mariusz Ciarka.

Mimo że nowe przepisy ułatwiają walkę z przemocą domową i odmieniły los ofiar, to w naszym myśleniu o niej zmieniło się niewiele. - W Polsce nadal wstydzi się ofiara, a nie sprawca przemocy - mówiła Renata Durda. Co gorsza, jak dodał insp. Mariusz Ciarka, reagujemy i dzwonimy na policję w sytuacji, gdy sąsiad wystawi na korytarz śmieci, a gdy ktoś potrzebuje pomocy - już tego nie robimy.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości