- Orlando i Matteo wychowywali się, słysząc na co dzień kilka języków jednocześnie.
- Ich rodziców połączyły niezwykle romantyczne, wręcz filmowe historie.
- Obaj podkreślają, że Polska stała się dla nich prawdziwym domem, mimo że pochodzą z kraju pełnego słońca.
Rodzinne historie pełne języków i emocji
Wielość języków w domu potrafi stworzyć niezwykłą atmosferę, pełną brzmień, znaczeń i ciągłego odkrywania. Orlando Pacchioli, syn Polki z Zielonki i Włocha z Abruzzo, opowiada, że jego rodzice poznali się dosłownie na klatce schodowej w Brukseli.
– Mieszkali w samym bloku. Moja mama podobała się mojemu tacie i poszedł do niej zapukać z kwiatami - opowiadał.
Dorosłe życie przyniosło mu naukę wielu języków i przekazywanie ich dalej swoim dzieciom. – W domu rozmawiało się z mamą po polsku, z tatą po włosku. Im więcej jest tych języków, tym lepiej - mówił Orlando.
Miłość od pierwszego wejrzenia i życie między Polską a Włochami
Matteo Brunetti opowiada historię swoich rodziców, której nie powstydziłby się żaden scenarzysta filmowy. – Jak tata zobaczył moją mamę, to po prostu się tak od razu zakochał. Podszedł do niej, nie znał polskiego, rozmawiał trochę po angielsku, trochę po francusku i jakoś się dogadali - mówił.
Dorastanie w domu pełnym języków kształtowało jego życie i sposób myślenia. – W domu to było tak totalnie mieszane. Ja polskiego nigdy się nie uczyłem. Po prostu znałem go, wsiąknąłem - podsumował.
Zobacz także:
- Włochy, Wenecja – co warto zobaczyć i kiedy najlepiej jechać?
- Pierwsze kary dla turystów w Wenecji. Mandaty za nieprzestrzeganie reguł weszły w życie
- Zwiedź Tajlandię śladami bohaterów "Białego Lotosu". W tych miejscach kręcono 3. sezon serialu
Autor: Oskar Netkowski