Przemoc wśród młodzieży. Czy ktoś reaguje?
- Ogarnij się, chodź tu ku*wa - powiedział jeden nastolatek do drugiego. Słowom tym towarzyszyła agresja, nie brakowało również rękoczynów. Tego typu zachowanie jest niedopuszczalne. Przemoc rodzi przemoc, a świadkami takich scen w ostatnim czasie jesteśmy coraz częściej.
Bartek Dajnowski w swoim cyklu "Miejska dżungla" przeprowadził eksperyment, który wystawia przechodniów na ważną próbę. Dziennikarz postawił niezwykle istotne pytanie - czy reagujemy na przemoc wśród nastolatków? W przeprowadzeniu badaniu pomogli mu uczniowie ze Szkoły Metod i Technik Aktorskich przy Teatrze XL, którzy zainscenizowali nastoletnią bójkę.
Przez dwie godziny nagrań około 60 osób widziało bójkę, a jednak poszło dalej, nic nie robiąc. Nie zareagowały m.in. młode dziewczyny, a także chłopak, który zaczął nagrywać to zdarzenie do Internetu, licząc na "lajki" oraz dwie starsze kobiety, tłumaczące, że wiek nie pozwalał im przerwać bójki. - Czy my, starsze dwie panie, jesteśmy w stanie z tą młodzieżą w takiej ilości i tak rozemocjonowaną zawalczyć, wytłumaczyć? - mówiły.
Na szczęście, nie brakowało również tych, którzy zareagowali, udowadniając, że na przemoc nie można dawać przyzwolenia. Zachowanie nastolatków przerwało sześć kobiet i pięciu mężczyzn. Dwie osoby nie zadzwoniły na policję tylko dlatego, że powiedzieliśmy im, że to eksperyment społeczny. - Zareagowałam, bo zdenerwowałam się, że biją dziewczynę i po prostu to było bardzo przerażające - wyjaśniła jedna z kobiet, która niemal od razu zainterweniowała.
I ci wszyscy ludzie, którzy zareagowali, to nasi bohaterowie dnia codziennego, którym gratulujemy zachowania.
Jak reagować na przemoc wśród nastolatków?
W studiu Dzień Dobry TVN gościliśmy psycholożkę dziecięcą Aleksandrę Piotrowską i socjologa Tomasza Marcysiaka, którzy jednoznacznie przyznali, że ignorancja wielu przechodniów wcale ich nie dziwi.
- 11 osób zareagowało, a 60 udawało, że niczego nie widzi (...). Niestety tak to wygląda. Paradoksalnie im więcej ludzi wokół, tym większe prawdopodobieństwo, że ktoś zareaguje, a tutaj przewijało się dosyć sporo ludzi. To też mogło na nich wpłynąć - powiedziała psycholog dziecięca.
Socjolog zauważył, że jednym z przechodniów był chłopak, który dał sobie czas. - On poobserwował dane zdarzenie z pewnego dystansu, zastanowił się i wrócił z interwencją. To była ciekawa reakcja - zaznaczył dr Tomasz Marcysiak.
Zdaniem psycholożki, brak reakcji nie oznacza, że ludzie podchodzą do danej sytuacji obojętnie. - U większości występuje podwyższenie emocji (...). Ludzie często nie mają pewności, czy sytuacja wymaga reakcji, po drugie zastanawiają, czy im się nic nie stanie, jeśli zareagują, a po trzecie nie wiedzą, jak zareagować - stwierdziła Aleksandra Piotrowska. Zaapelowała przy tym, żeby reagować i pomagać.
- Najgorsze co może być, to milczący świadkowie - powiedziała.
W ocenie socjologa większość osób, która zareagowała, popełniła kardynalny błąd, czyli wchodziła do środka, między grupę.
- W takiej sytuacji powinno się poszkodowaną osobą wyciągnąć, zapytać o imię i o szkołę, z której pochodzi (...). Można jeszcze powiedzieć, że przy wejściu i wyjściu z parku są kamery, więc na pewno dowiemy się, skąd jesteście - podsumował gość Dzień Dobry TVN
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- 11-letnia Emilia ma chorobę moyamoya. "Nieleczona prowadzi do kalectwa"
- Naukowcy alarmują. Jeden z najczęstszych wirusów może uszkadzać układ nerwowy
- Wstrząs anafilaktyczny zagrożeniem dla zdrowia i życia. "Reakcja rozwija się bardzo szybko"
Autor: Anna Gondecka
Reporter: Bartek Dajnowski
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN