Zadymienie w samolocie, lądowanie na Okęciu. "Zapalił się telefon"

Warszawa. Samolot zawrócił na Okęcie z powodu zadymienia
Warszawa. Samolot zawrócił na Okęcie z powodu zadymienia
Źródło: NurPhoto/Getty Images
Lot z Warszawy do Stambułu zakończył się przymusowym powrotem na Okęcie po tym. Na pokładzie pojawiło się bowiem zadymienie. Przyczyną okazała się awaria baterii telefonu jednego z pasażerów.
Kluczowe fakty:
  • Samolot LOT wrócił na Okęcie po wykryciu zadymienia z uszkodzonego telefonu pasażera.
  • Po lądowaniu interweniowała straż pożarna, a pasażerowie kontynuowali podróż inną maszyną.

Dalsza cześć artykułu pod materiałem wideo:

DD_20240817_Lotnisko_rep_REP_napisy
Lotnisko Chopina od kulis - napisy
Źródło: Dzień Dobry TVN

Warszawa. Zadymienie na pokładzie samolotu

Pierwsze minuty lotu do Stambułu przebiegały rutynowo, aż do momentu, gdy w kabinie pojawił się dym. Zgodnie z procedurami załoga natychmiast podjęła działania, by ustabilizować sytuację i zapobiec jej eskalacji.

- Na pokładzie doszło do zadymienia spowodowanego przez awarię baterii urządzenia elektronicznego jednego z pasażerów. Załoga, zgodnie z procedurą, użyła gaśnicy i zneutralizowała dym – poinformował rzecznik Polskich Linii Lotniczych LOT Krzysztof Moczulski.

Dodał, że urządzenie trafiło następnie do pojemnika z dużą ilością wody, w celu schłodzenia. Rzecznik zaznaczył, że podjęto decyzję o powrocie do Warszawy, a lądowanie przebiegło normalnie, bez obrażeń wśród pasażerów i załogi.

Warszawa. Interwencja służb na lotnisku i reakcja pasażerów

Po wylądowaniu działania przejęły służby ratownicze, które zabezpieczyły urządzenie i skontrolowały sytuację na pokładzie. Z perspektywy pasażerów sytuacja również przebiegała sprawnie.

- Gdy zapalił się telefon, załoga bardzo sprawnie przystąpiła do gaszenia go. Następnie kapitan podjął decyzję o powrocie do Warszawy, ze względu na potencjalne niebezpieczeństwo oraz zużycie środków gaśniczych. (...) Po zatrzymaniu strażacy weszli do samolotu i odebrali od załogi pojemnik, w którym znajdował się telefon. Zostaliśmy poproszeni o zostanie na miejscach do czasu przyjazdu policji. Po około 40 minutach od lądowania zostaliśmy przewiezieni do terminala – opowiedział pasażer Paweł Kazało.

- Cała sytuacja została opanowana przez załogę bardzo profesjonalnie – podkreślił.

Po zakończeniu działań Lotniskowej Służby Ratowniczo-Gaśniczej oraz jednostek PSP pasażerowie wsiedli do podstawionego samolotu i kontynuowali podróż do Turcji.

Więcej informacji z kraju i ze świata znajdziesz na tvn24.pl.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości