Dlaczego wciąż wierzymy w czarownice, duchy i inne gusła? "To jest jedna z przyczyn"

Utensylia czarownicy
Dlaczego wciąż wierzymy w czarownice, duchy i inne gusła? "Świat jest niestabilny"
Źródło: Antonio Marquez lanza/Getty Images
Wiedźmy i czarownice dla niektórych wydają się przeszłością, ale funkcjonują w umysłach ludzi po dziś dzień. Wszelkie gusła wciąż cieszą się dużą popularnością, zwłaszcza w filmach czy serialach. Dlaczego tak się dzieje? Wyjaśnia to prof. Waldemar Kuligowski, antropolog.
W tym artykule znajdziesz:
  • Wiara w czarownice wciąż się utrzymuje
  • Wiara w czarownice i inne gusła w czasach pogańskich
  • Nie tylko czarownice - zombie w kulturze i wierzeniach
  • Duchy, wiedźmy i inne potwory w kulturze

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

DD_202310063_Czarownice_REP
Czym zajmują się współczesne wiedźmy?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Wiara w czarownice - dlaczego się utrzymuje?

Wiara w czarownice czy upiory utrzymuje się od setek, właściwie tysięcy lat – podkreślił w rozmowie z PAP antropolog prof. dr hab. Waldemar Kuligowski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Wskazał, że wiedźmy, czy zombie to też nadal jeden z najpopularniejszych motywów filmów i książek.

- Żyjemy w czasach, które są dość ogólnie postrzegane jako czasy bardzo, bardzo niestabilne, gdzie dzieje się mnóstwo rzeczy niedających się przewidzieć - i to jest jedna z przyczyn, dla których często nie chcemy wierzyć ustaleniom naukowym, a racjonalizm nie zawsze nam wystarcza jako wyjaśnienie genezy pewnych spraw - powiedział naukowiec, wyjaśniając sprzeczność pomiędzy dokonującym się postępem cywilizacyjnym a utrzymywaniem się pradawnych zabobonów i przekonań. Jego zdaniem nie bez znaczenia jest w tym przypadku renesans zainteresowania naturą, co związane jest m.in. z kryzysem klimatycznym.

- Natura to także pewne siły, które znów nie do końca są racjonalne, zrozumiałe i przewidywalne. Tak się też składa, że w większości kultur natura utożsamiana była z kobiecością; z siłą, która jest cykliczna, ale trochę stoi w cieniu, trochę jest nieujarzmiona, trochę nam zagraża. Feminizm też ma pewnie tutaj jakieś znaczenie – tłumaczył.

- Można więc chyba powiedzieć, że mamy rzeczywiście do czynienia z pewnym niewielkim renesansem wiary w czarownice czy duchy. Dlaczego niewielkim? Bowiem ta wiara tak naprawdę utrzymuje się od setek, a właściwie tysięcy lat - podkreślił.

Wiara w czarownice i inne gusła w czasach pogańskich

Prof. Kuligowski wskazał, że wiara w czarownice czy upiory była obecna w wierzeniach pogańskich czy prasłowiańskich. Wiara ta - jak zaznaczył - "nie została całkowicie wykluczona przez teologię chrześcijańską, bo wierzymy przecież, że człowiek, który umiera, nadal żyje, tylko w innym wymiarze, i że żyje nadal jego dusza". Dodał, że do wiary czy też fascynacji czarownicami przyczyniła się także w dużej mierze popkultura, która przedstawia "bardzo szeroką paletę duchów - można by powiedzieć - duchów dla każdego".

- Po jednej stronie skali mamy właściwie niezbyt groźną czarownicę, staruszkę, jak z bajek braci Grimm, którą łatwo wyprowadził w pole dość inteligentny chłopiec, jak ten z bajki "O Jasiu i Małgosi". Ale z drugiej strony mamy np. złowieszczą i wcale nie tak do końca psychologicznie jednoznacznie złą czarownicę graną przez Angelinę Jolie w wielkim przeboju kinowym z 2014 roku – zauważył.

Nie tylko czarownice - zombie w kulturze i wierzeniach

Zdaniem antropologa, bardzo ważną postacią w świecie czarownic i duchów jest także zombie.

- A skoro zombie, to przede wszystkim religie Voodoo - i tutaj nie chciałbym, żebyśmy je mylili z jakimś dziwacznym zlepkiem kultów, bo to w kilku krajach współczesnego świata jest po prostu oficjalny system religijny – uświadamiał.

- Zombie tak naprawdę narodziło się, niejako zostało wywiedzione, z kultury Haiti. To była taka wiara w to, że są pewni czarownicy, którzy potrafią zawładnąć duszą innego człowieka, aby go zniewolić i wykorzystywać do ciężkiej pracy. I być może pozostałby to tylko takim lokalnym wierzeniem, gdyby w 1968 roku nie powstał słynny film "Noc żywych trupów". Był to najbardziej kasowy horror wszechczasów, który wprowadził zombie do globalnej popkultury, nadając mu te rysy, z którymi dzisiaj zombie jest kojarzony tzn., że jest to człowiek, który umarł, ale w jakiś sposób powrócił do żywych, a żeby żyć, musi żywić się ludzkim mięsem, no i stąd te przerażające sceny - tłumaczył. Przypomniał, że kiedy ten film wszedł na ekrany, to z jednej strony odbierany był jako dość makabryczny obraz kina klasy B czy nawet klasy C, ale "inni, bystrzejsi krytycy mówili: Zobaczcie, że główny bohater to jest osoba czarnoskóra".

- Rok 1968 w Stanach Zjednoczonych to było zabójstwo Martina Luthera Kinga. Można szukać bardzo wyraźnej krytyki społecznej w tym filmie, który zwykle jest interpretowany płytko, tylko w warstwie horroru. Tymczasem to także opowieść o czarnym bohaterze, który zabity powraca i w pewien sposób mści się na świecie. Ale oczywiście zombie jest dzisiaj jednym z gadżetów popkulturowych, makabrycznym, ale gadżetem popkultury - stwierdził.

Duchy, wiedźmy i inne potwory w kulturze

Filmy i książki z duchami, czarownicami czy zombie jako motywem przewodnim są popularne nie tylko o okresie Halloween czy Dnia Wszystkich Świętych. W okresie wakacyjnym wiele regionów, także w Polsce, zachęca do odwiedzenia zamków z Białymi Damami, powstają specjalne przewodniki turystyczne po zamkach z duchami, a biura podróży organizują różnego rodzaju wycieczki np. szlakiem hrabiego Draculi czy innych wampirów.

- Przez filmy, książki, odwiedzanie miejsc uchodzących za nawiedzone konfrontujemy się z naszymi lękami, niepewnością, strachem, bo wiemy ostatecznie, nawet jeśli podskakujemy na fotelu albo krzyczymy głośno, że to w sumie jest jakaś konwencja, zabawa. Wiemy, że za moment to się skończy, że książkę zamkniemy, a w ciemnej sali kinowej zapali się światło - mówił prof. Kuligowski.

- Zdaniem wielu psychologów jest to dość dobry sposób na oswajanie strachu. Z drugiej strony, jest to sposób na takie zastępcze przeżywanie tego wszystkiego, o czym mówiłem na początku; tego, że świat jest niestabilny i że mamy poczucie, że on nam się jakoś wymyka z rąk i nie wszystko możemy racjonalnie, naukowo wytłumaczyć – podsumował naukowiec z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości