Za czary karano nawet po śmierci, także dzieci. "Diabeł w ramach paktu mógł opanowywać ciało zmarłego"

Kruki na cmentarzu
Za czary dawniej karano nawet po śmierci. "Diabeł w ramach paktu mógł opanowywać ciało zmarłego"
Źródło: Thomas_Zsebok_Images/Getty Images
Dawniej o czary można było zostać skazanym nie tylko za życia. Jak dowodzi historyk dr Daniel Wojtucki, dochodziło do tego również po śmierci. Zwłaszcza, gdy denat miał wręcz wstawać z grobu i wyrządzać lokalnym jakieś szkody. Jak wyglądały sądy o czary w Polsce w XVI i XVII wieku?
W tym artykule znajdziesz:
  • Za czary karano nie tylko za życia
  • Pierwszy pośmiertny proces o czary w Polsce
  • Jak rozpoznawano czarowników i czarownice po ich śmierci?
  • W tym czasie najczęściej oskarżano pośmiertnie o czary

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

DD_20231003_Czarownice_rep_REP
Największa zagadka polskich czarownic rozwiązana
Źródło: Dzień Dobry TVN

Za czary karano nie tylko za życia

Duszenie we śnie, napaści seksualne, zarażanie grobów złymi mocami – to czyny, za które jeszcze w XVIII w. na Śląsku i Morawach obwiniano osoby zmarłe, podejrzewane o magię pośmiertną. Historyk dr Daniel Wojtucki tłumaczy, że po procesach sądowych ciała takich osób najczęściej ekshumowano i palono.

- W XVI i XVII wieku, kiedy popularne były procesy o czary, ludziom zaprzątało umysł pytanie, ile czarownic i czarowników pozostało nieujawnionych za życia. Wierzono, że diabeł w ramach paktu mógł opanowywać ciało zmarłego, a oni wstawali z grobu i wyrządzali miejscowym mieszkańcom szkodę – wyjaśnił w rozmowie z PAP dr Wojtucki z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego.

Społeczności chciały w tej sytuacji mieć możliwość obrony przed powracającymi zmarłymi. Okazuje się, że np. na Śląsku i Morawach jeszcze do XVIII w. prawo dawało możliwość unieszkodliwiania ciał osób podejrzewanych o magię pośmiertną ("magia posthuma"). I właśnie akta takich procesów sądowych analizował w swoich badaniach, finansowanych przez Narodowe Centrum Nauki, dr Daniel Wojtucki.

W ramach projektu badawczego historyk przeprowadził kwerendy w archiwach: czeskich w Ołomuńcu i Opawie oraz austriackich w Wiedniu, poszukując dokumentów dotyczących Śląska i Moraw XVI-XVIII w.

– Liczyłem, że dotrę do 50 przypadków takich procesów, ale w miarę poszukiwań znajdowałem coraz więcej takich akt. Okazało się, że podczas ekshumacji niektórych osób podejrzewanych o magię posthuma rozkopywano setki grobów i palono ciała wielu osób zmarłych, które mogły zostać zainfekowane działaniem magii. Dotarłem m.in. do informacji o kilkudziesięciu przypadkach ekshumowanych i spalonych ciał dzieci – a były to dzieci ochrzczone – opisał badacz.

- Społeczeństwa "egzorcyzmowały" w ten sposób własne lęki. Wszystkie nieszczęścia – nagła choroba, gradobicie, zaraza – wymagały znalezienia winnych. Trzeba ich było wskazać i wyeliminować. Nie robiło to różnicy, czy był to żywy czarownik/ca, czy martwy/a. Ten martwy był nawet groźniejszy, bo wierzono, że zarażał innych zmarłych i nie można go było zamknąć w więzieniu – powiedział dr Wojtucki.

Pierwszy pośmiertny proces o czary w Polsce

Pierwszy, dokładnie udokumentowany przypadek procesu sądowego o magię posthuma na badanych terenach związany jest z wydarzeniami z lat 1591-92, kiedy to w Strzegomiu na cmentarzu pochowano szewca. Według relacji świadków już po pogrzebie postać mężczyzny pojawiała się mieszkańcom miasta. Po jakimś czasie wdowa przyznała się, że zataiła fakt, iż jej mąż popełnił samobójstwo. Uznano więc, że ciało nie może pozostać na cmentarzu. Zwłoki wykopano i pochowano pod szubienicą miejską. Świadkowie jednak zeznawali, że duch stał się wtedy jeszcze bardziej agresywny, więc zdecydowano, że ciało zostanie porąbane i spalone przez kata. I dopiero wtedy lęk w mieszkańcach ustąpił.

"Nie były to wyobrażenia pojedynczych osób, gdyż histerii ulegała większość lokalnej społeczności, z której część pod przysięgą składała mniej lub bardziej absurdalne zeznania o przedziwnych, przeważnie nocnych doświadczeniach (infestationes nocturnae), których rzekomo doświadczali" – pisze dr Wojtucki w swojej książce z 2022 r. „Magia posthuma. Procesy i egzekucje zmarłych na Śląsku i Morawach w XVI-XVIII wieku”.

Jak rozpoznawano czarowników i czarownice po ich śmierci?

Oskarżonymi o złowrogie działania spoza grobu były m.in. osoby, które miały być za życia czarownicami/czarownikami czy samobójcy (targnięcie się na życie miało być skutkiem podszeptu diabła). Na celowniku były też osoby, którym w społeczności zazdroszczono, bo np. szybko dorabiały się majątku lub wspinały się po szczeblach władzy. Obawiano się też ciał kobiet zmarłych w połogu (chowano je przy murach cmentarza), a także zmarłych nieochrzczonych dzieci. Podejrzanymi były też wszelkie osoby o niestandardowym stylu życia, z anomaliami fizycznymi lub pochodzące z innych grup etnicznych.

Znakiem, który miał sugerować, że ktoś miał układy z nieczystymi siłami, mogły być znamiona na ciele. Obawiano się też zmarłych, których ciała rozkładały się w nietypowy sposób. W dodatku wierzono, że wszystkie ciała pochowane na cmentarzu później niż ciało oskarżonego o magię – również mogły zostać opanowane przez nieczyste siły. Dopiero znalezienie na cmentarzu "pacjenta zero" - sprawcy zarazy - i unieszkodliwienie jego ciała, miało zapobiegać dalszym zakażeniom i przywracać spokój. Nierzadko jednak zanim zidentyfikowano, kto wnosił do społeczności niepokój - ekshumowano kilkadziesiąt ciał. Wśród tych ciał były również ciała dzieci.

Jak mieli wyglądać "ożywieńcy"? – W materiałach źródłowych z XVI, XVII i początku XVIII wieku nie znajdziemy raczej wampirów. Pojawiają się za to terminy niemieckie: Geist (duch), Gespenst (zjawa) lub Poltergeist (duch stukający), często wzmacniane przymiotnikiem böse, czyli "zły". Być może bano się używać słowa "diabeł" (Teufel) – wyjaśnił historyk. Zdarzało się, że widywano zmarłego czy zmarłą tak, jak wyglądali za życia, innym razem mieli formę mgiełki, czarnej postaci lub zwierzęcia.

Do wielu ataków pośmiertnych dochodziło nocami. Zmarli mieli siadać na piersi zwykle bliskich sobie osób lub dawnych sąsiadów i dusić. Pojawiali się również w snach. W zeznaniach świadków czasem przewijają się zeznania o napaściach seksualnych, a nieraz – o doprowadzaniu do ciąż. Przez działania zmarłych wyjaśniano również obecność siniaków na ciałach mieszkańców. Dzisiaj pewnie znaleźlibyśmy inne wyjaśnienia tego, czego doświadczali świadkowie. Dr Wojtucki wyjaśnił jednak, że wtedy ludzie naprawdę bardzo się bali, a plotki o nachodzących sąsiadów złowrogich istotach szybko się rozchodziły. To wszystko zaś nakręcało spiralę histerii.

W tym czasie najczęściej oskarżano pośmiertnie o czary

W oskarżeniach o "magia posthuma" widać pewną sezonowość. Ataki zmarłych obserwowano w chłodnej części roku, od jesieni do wiosny, kiedy na zewnątrz szybko robi się ciemno, a ludzie mieli więcej czasu wolnego. Poza tym, kiedy odkopywano ciała zimą, widać było, że ciała rozkładają się wolniej. Poszukiwania „pacjenta zero” trwały więc dłużej (zarabiali na tym grabarze, którzy pobierali opłaty za ekshumacje zwłok).

– Te procesy o "magia posthuma" działy się głównie na terenach pod władaniem Kościoła katolickiego. Chodzi o rejony, które po wojnach śląskich pozostały przy Habsburgach. Prusy, które zajęły większość Śląska, wyśmiewały się z monarchii Habsburgów. W Berlinie chętnie opisywano, jak zabobonni są mieszkańcy monarchii Habsburgów i że wciąż odbywają się u nich procesy o czary osób zmarłych. Cesarzowa Maria Teresa w 1755 roku wściekła się i zabroniła tego typu praktyk. Od tego czasu procesy sądowe tego typu powoli cichły – opowiedział badacz z UWr.

Ślady po takich wierzeniach przetrwały jednak gdzieniegdzie do dziś. Historyk podał przykład z 2004 r., kiedy w jednej z rumuńskich wsi doszło do samosądu na zmarłym. Siostrzenica zmarłego mówiła, że wuj po śmierci regularnie ją odwiedza – w postaci ptaka. Członkowie rodziny wykopali zwłoki, wyrwali serce zmarłego i odcięli mu penisa. Serce spalono, a popiół zmieszany z wodą wypito. Sprawcy postępować mieli według praktyk przekazywanych w ich społeczności. Sprawa wyszła na jaw, bo podczas ekshumacji nagrano film. Sprawców skazano za profanację zwłok.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Jakie są zasady jazdy po autostradzie?
Materiał promocyjny

Jakie są zasady jazdy po autostradzie?