Dorota straciła wzrok w dorosłości. "Życie na nas nie poczeka"

Cykl "Nieustraszone". Historia Doroty Ziental
Cykl "Nieustraszone". Dorota Ziental straciła wzrok w dorosłości
W Polsce żyje 5,4 mln osób z niepełnosprawnościami, a 54,9 proc. z tej grupy to kobiety. Wciąż nie są jednak dostrzegane. Pomijane są ich potrzeby i postulaty. Mierzą się z brakiem dostępności, tymczasem chcą żyć pełnią życia, realizować się zawodowo i prywatnie. - Wydawało mi się, że jestem kosmitką. Że jestem jedyną niewidomą młodą dziewczyną na świecie - mówi Dorota Ziental, osoba ociemniała, która straciła wzrok w dorosłości, bohaterka cyklu "Nieustraszone".
Z artykułu dowiesz się:
  • W Polsce żyje ponad 2 miliony osób z dysfunkcją wzroku, z czego 155 tys. to osoby niewidome.
  • Cykl "Nieustraszone" to seria reportaży poświęconych kobietom z niepełnosprawnościami, które nieustraszenie idą przez życie. Jedną z jego bohaterek jest Dorota Zielntal - osoba ociemniała, która straciła wzrok w dorosłości.

Dalsza część artykułu dostępna jest pod materiałem wideo.

DD_20240515_Niewidomy_REP_napisy
Jak wygląda życie, gdy się nie widzi? (napisy)
Źródło: Dzień Dobry TVN

Cykl "Nieustraszone". Historia Doroty Ziental

Cykl „Nieustraszone” to seria reportaży poświęconych kobietom z niepełnosprawnościami, które nieustraszenie idą przez życie. Ukazuje codzienne życie bohaterek, ich zmagania, sukcesy oraz siłę, która pozwala im stawić czoła wyzwaniom. Każdy odcinek skupia się na innej bohaterce, pokazując różnorodność doświadczeń. 

Dorota Ziental, bohaterka kolejnego odcinka cyklu „Nieustraszone” to osoba ociemniała, która straciła wzrok w dorosłości. 

- Wydawało mi się, że jestem kosmitką. Że jestem jedyną niewidomą młodą dziewczyną na świecie - wspomina.

"Życie na nas nie poczeka"

Na etapie przedszkolnym widziała dobrze. Z czasem jej wzrok zaczął być coraz słabszy.

- Przez całe lata nikt nie był w stanie mnie zdiagnozować, powiedzieć, co mi jest - opowiada. Okazało się, że Dorota ma zwyrodnienie barwnikowe siatkówki, chorobę o podłożu genetycznym.

- To jest podstępna choroba, która zabiera nam ten wzrok powoli. Człowiek na początku myśli, że potknął się, bo jest roztargniony. Ostatnią rzeczą, jaką nasz mózg chce przyjąć, to, że tracę wzrok i nie będę widzieć - mówi. Przez bardzo długi czas nie chciała zaakceptować swojej choroby. 

- Myślałam sobie, że nie zaakceptuję tej choroby, bo to będzie oznaczało kapitulację. Nic bardziej głupiego. To choroba nieuleczalna. Gdybym miała myśleć o tym, czy ten wzrok da się jakoś podtrzymać, to straciłabym ileś tam lat życia. A życie na nas nie poczeka - zaznacza.

Dlatego Dorota stara się czerpać z życia, ile tylko może. Udziela się artystycznie i społecznie. Pracuje w Fundacji Vis Maior, Pies przewodnik.

- Prowadzę i koordynuję projekt "Ruszaj w miasto", który zapewnia ludziom z warszawy różnorakie zajęcia usamodzielniające. Jestem koordynatorką, która beneficjentów paruje z instruktorami - tłumaczy. Tak, żeby osoby niewidome mogły pewniej poruszać się po mieście dzięki psom przewodnikom. 

- Ale żeby mieć psa przewodnika, trzeba doskonale chodzić z laską - zaznacza. Nauka chodzenia z laską pochłania dużo czasu. To zdaniem Doroty sztuka, która musi wejść w pamięć.

- Pies przewodnik daje mi niezależność […] Pies omija wszystkie przeszkody, także ludzkie. A ludzie są najbardziej nieprzewidywalnymi przeszkodami. Potrafią nagle zmienić kierunek swojego podążania, dziwne zwroty robić […] Pies wykonuje komendy, ale my jesteśmy mózgiem - podkreśla.

Bardzo istotnym elementem życia Doroty jest sport. Od najmłodszych lat chodziła po górach, pływała. Od siedmiu lat regularnie chodzi na siłownię, trening personalne.

- Wystarczy ruszyć się z tego domu, wyjść i już jest człowiek zadowolony - zapewnia.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości