Dalsza część artykułu dostępna jest pod materiałem wideo.
Lublin. Oszpecała córkę żrącą substancją
O tragicznym losie córki Moniki B. było głośno w Polskich mediach już na początku 2024 roku. To wówczas reporterzy "Uwagi" przyglądali się tej niepokojącej sprawie. Dziś już wiadomo, że prokuratura Okręgowa w Lublinie oskarżyła Monikę B. o znęcanie psychiczne i fizyczne ze szczególnym okrucieństwem nad swoją małoletnią córką. Według ustaleń śledczych kobieta aplikowała na twarz dziecka żrącą substancję, wskutek czego doszło do martwicy skóry. Dziewczynka straciła między innymi kawałek ucha. Jak ustalono, koszmar dziecka trwał od końca lutego 2017 r. do 15 stycznia 2024 roku.
Zbiórka pieniędzy na leczenie dziecka
Matka regularnie aplikowała na twarz dziewczynki bliżej nieustaloną substancję, która miała działanie toksyczne i oszpeciła twarz dziewczynki. Na buzi dziecka pojawiały się stany zapalne, rumień, blizny oraz ubytki tkanek, które doprowadziły do martwicy. Rany były przedstawiane pracownikom ochrony zdrowia i sądowi opiekuńczemu jako zmiany chorobowe. Na rzecz dziewczynki prowadzone były internetowe zbiórki pieniędzy.
Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie, gdy otrzymano zawiadomienie od lekarza Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. Medycy orzekli, iż stan dziewczynki wzbudza podejrzenie, bowiem symptomy nie odpowiadają żadnej znanej naukowo jednostce chorobowej.
Biegli z różnych gałęzi medycyny wykazali, że rany na ciele dziecka miały charakter urazowy, były spowodowane działaniem człowieka. Wykluczono chorobę skóry oraz niepełnosprawność intelektualną, które od lat sugerowała matka dziewczynki.
Monika B. nie przyznała się do popełnienia zarzucanych jej czynów. Gdy trafiła do aresztu, stan jej dziecka wyraźnie się poprawił - dziewczynka znajduje się pod opieką rodziny, uczy się stacjonarnie, poprawnie się rozwija, zaś na jej skórze nie pojawiają się już zmiany.
- Monika B. w ocenie biegłych psychiatrów wykazuje natomiast zaburzenia osobowości w postaci […] zespołu Münchhausena z przeniesienia, które polegają na celowym wprowadzaniu przez opiekuna objawów choroby u dziecka lub innej osoby pod jej opieką, aby wzbudzić współczucie i uwagę ze strony otoczenia, a także uzyskać z tego tytułu korzyści, m.in. finansowe -przekazała TVN24 prok. Jolanta Dębiec z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Monika B. pozostaje w areszcie. Za znęcanie się nad córką grozi do 20 lat więzienia.
Więcej na ten temat na tvn24.pl.
Zobacz także:
- Miała znęcać się nad 15 dziećmi. Opiekunka ze żłobka z zarzutami
- 46-latek pobił żonę. "W obecności dwojga dzieci"
- Dramat 8-tygodniowego noworodka. "Zarzut znęcania się"
Autor: Zofia Wierzcholska
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: wckiw/Getty Images