Babcia gamerka
Bogumiła Bartnik jest emerytowaną dyżurną ruchu na kolei. Niedawno skończyła 73 lata, a od ponad 20 lat gra na konsolach. Można ją znaleźć w Internecie pod nazwami "Bogda 501" albo "Bogumiła Bartnik". Jak zaczęła się jej pasja?
- Mój syn chciał się pozbyć konsoli, a to, że to mi pomoże na dłonie, na przeguby, to było jedną z jego wymówek. On mi wjeżdżał na ambicję, no i tym mnie akurat przekonał. Ja tego nie zrobię? Zobaczymy - powiedziała seniorka. - Ja lubię gry takie trochę skradanki, trochę strzelanki, trochę mordobicie, ale i przygoda, i fabuła musi być. Muszę się emocjonalnie tak wstawić w postać mojego bohatera - dodała Bartnik.
Syn pani Bogumiły instalował jej gry i podłączał do sieci.
- Ja mówię mu, weź tam napisz, że mam 30 lat, bo to głupio, wyśmieją mnie, nie? On mówi: "Nie mama, ja napiszę twój prawdziwy rocznik, będziesz miała szacunek" - opowiadała bohaterka reportażu.
Gracze z tzw. "srebrnego pokolenia", czyli powyżej 50. roku życia, nie są jeszcze dużą grupą graczy, ale ich liczba ciągle się rośnie.
- Widać, że mają coraz lepszy dostęp do nowych technologii, interesują się tym, traktują to jako sposób na spędzanie wolnego czasu. To też jest dla nich czasami nawet rehabilitacja, bo jednakże granie na padzie wymusza stały ruch palców - przekazał Adrian Kostrzębski, specjalista ds. e-sportu.
Bogumiła Bartnik doświadczyła depresji
Seniorka uczęszcza na Uniwersytet Trzeciego Wieku w Sopocie. Ponadto szyje i maluje.
- Wzoruję się na dziełach innych mistrzów i próbuję naśladować. Bawię się w takiego niegroźnego fałszerza obrazów. Staram się jak najbardziej naśladować autora, ten oryginał i jeszcze ani razu mi się nie udało - stwierdziła.
Emerytka z wykształcenia jest krawcową, ale wiele lat pracowała na kolei na urządzeniach elektrycznych. Jak wyznała, na własnej skórze przekonała się, czym jest depresja.
- Szłam do pracy odpocząć od domu. Mieszkałam u teściów i miałam znać swoje miejsce, robić co do mnie należy i nie otwierać buzi. No i pokazałam gest Kozakiewicza. To jest proces, który narasta stopniowo. To nie jest tak, że to przychodzi z dnia na dzień. My możemy żyć z depresją małą, nie wiedząc o tym, że ją w ogóle mamy. Pomyślałam, że może ja tą moją depresję przekuję w coś innego. (...) Dla mnie wiersze były taką ucieczką. Teraz po latach wiem, że to była, można powiedzieć, rymoterapia. Potem te moje malowanki, no to jest taka koloroterapia. Ja czerpię radość życia z drobiazgów. Ja nie czekam, aż szczęście z nieba spadnie. Szczęście to nie jest stacja docelowa, tylko sposób podróżowania - podkreśliła 73-latka.
Cały reportaż można zobaczyć w materiale wideo.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Co o kobietach i ich roli w społeczeństwie mówią dzieci? Poruszające odpowiedzi zmuszają do refleksji
- Stawiasz problemy innych ponad swoje? To może być ważny sygnał. "Nieświadome pragnienie"
- Podszywają się pod misia z Zakopanego. Tylko jeden jest prawdziwy. "Czuję się skrzywdzony"
Autor: Justyna Piąsta
Reporter: Anna Grzymkowska, Marta Wrońska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN