Podczas rodzinnej wizyty w Saint George (w stanie Utah) ośmioletni Jake został porwany przez silny podmuch wiatru razem z trampoliną, na której się bawił. Chłopiec przeleciał nad ogrodzeniem i spadł na ulicę sześć metrów dalej, doznając lekkiego wstrząśnienia mózgu. Jego rodzice mówią o "prawdziwym cudzie" i apelują do innych opiekunów o zabezpieczanie trampolin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stany Zjednoczone. 8-latek porwany przez wiatr razem z trampoliną
W mieście Saint George, w stanie Utah, doszło do dramatycznego incydentu z udziałem ośmioletniego Jake’a, który podczas zabawy na trampolinie został porwany przez silny podmuch wiatru. Chłopiec wylądował na ulicy sześć metrów dalej, co – jak relacjonowali jego rodzice w rozmowie z lokalnymi mediami – zakończyło się niewielkim wstrząśnieniem mózgu.
Do zdarzenia doszło w zeszłym tygodniu, kiedy Jake odwiedzał wraz z rodziną krewnych. Dziecko bawiło się na trampolinie razem z innym chłopcem, gdy nagle, jak relacjonuje jego mama, Shellie Smith, "nagły podmuch wiatru porwał Jake’a razem z trampoliną na odległość 20 stóp". Malec przeleciał nad ogrodzeniem i spadł na asfalt.
– To wydarzyło się tak szybko, bez żadnego ostrzeżenia - podkreśliła kobieta - Pobiegłam do niego, a on wstał i zapytał, czy to był sen. Powiedziałam mu: "Nie, synku, to nie był sen. To się zdarzyło naprawdę". Był w stanie usiąść i powiedzieć mi swoje imię, wiek, wszystko. Jakby nic się nie stało" - opowiadała mediom.
Jak informuje CNN, Jake trafił do szpitala z otarciami i stwierdzono u niego lekkie wstrząśnienie mózgu. Wkrótce potem został wypisany do domu. Opowiadając o tym, co mu się przydarzyło, chłopiec porównał swoje doświadczenie do lotu "jak w samolocie bez dachu". Drugi chłopiec, który był z nim na trampolinie, zdążył z niej spaść, zanim porwał ją wiatr. Skończyło się u niego na siniakach i zadrapaniach.
Wypadek na trampolinie. Rodzice chłopca apelują o ostrożność
Rodzice Jake’a postanowili zaapelować do innych opiekunów o ostrożność i odpowiednie zabezpieczanie trampolin.
- Są jak gigantyczne latawce - zauważył ojciec chłopca, Brian Smith.
- Jeśli macie trampolinę, przytwierdźcie ją do podłoża - przestrzegała matka 8-latka, Shellie Smith, podkreślając, że wszystko może się wydarzyć "w ciągu kilku sekund". Dodała również: "Wiem, że aniołowie chronili mojego chłopczyka, bo go złapali. Fakt, że jest tu ze mną dzisiaj, to prawdziwy cud".
Według serwisu Wind Alert, w tygodniu, gdy doszło do wypadku, w Saint George występowały podmuchy wiatru osiągające prędkość do 61 kilometrów na godzinę.
Nie był to odosobniony przypadek. W sierpniu ubiegłego roku media informowały o incydencie w Athens w stanie Alabama, gdzie oderwana trampolina uderzyła w budynek mieszkalny. Tego dnia wiatr osiągał tam prędkość około 62 kilometrów na godzinę - podaje FOX Weather.
Więcej na tvn24.pl.
Zobacz także:
- 2,5-latek spadł z 5. piętra. Został wypchnięty? "Jest podejrzana o usiłowanie zabójstwa"
- Tragiczny wypadek pod Białymstokiem. Nie żyje kierowca i roczne dziecko
- Tragedia podczas wycinki drzew. Nie żyje 3-latek
Autor: Regina Łukasiewicz, wac//am
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: BeeSeely/GettyImages