Kara dożywocia za aborcję? Sejm przegłosował projekt

kobieta
Kara dożywocia za aborcję?
Źródło: Massimo Murolo/EyeEm/Getty Images
Projekt zaostrzający kary za aborcję został odrzucony przez Sejm. Zakładał on, że umyślne przerwanie ciąży może być potraktowane jak zabójstwo. Groziłoby więc od 5 do 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocie.

Projekt obywatelski ustawy "Stop Aborcji 2021" został złożony przez Fundację "Pro - Prawo do życia" i wpłynął do Sejmu 22 września 2021. 28 października skierowano go do pierwszego czytania w Sejmie - stało się to w dniu, kiedy w szpitalu w Pszczynie zmarła kobieta w 22. tygodniu ciąży. Czytanie obywatelskiego projektu ustawy odbyło się w środę 1 grudnia. Głosowanie miało miejsce w czwartek 2 grudnia 2021.

Zobacz wideo: Aborcja

Aborcja
Aborcja
Historia pary, która zdecydowała się na aborcję

Zaostrzenie kary za aborcję. Sejm odrzucił projekt

Za odrzuceniem projektu głosowało 361 osób, przeciw było 48, zaś 12 posłów wstrzymało się od głosu.

Obywatelski projekt przede wszystkim zakładał zmianę w kodeksie karnym dotyczącą definicji istoty ludzkiej, obejmująca również okres prenatalny. Proponowana brzmi:  "Dzieckiem jest człowiek w okresie od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności. Dzieckiem poczętym jest dziecko w okresie do rozpoczęcia porodu".

Jak podaje portal cowzdrowiu.pl, projektowana zmiana uchyla 152-154 i 157a k.k. W uzasadnieniu napisano, że "artykuły te jedynie osłabiają ochronę prawną życia ludzkiego w fazie prenatalnej w porównaniu do ochrony prawnej życia ludzkiego w innych fazach".

Jeśli zmiany te weszłyby w życie oznacza to, że przerwanie ciąży byłoby traktowane jako przestępstwo z art. 148 kk, czyli zabójstwo. Osobie, która z premedytacją "usunie dziecko poczęte" groziłaby kara od 5 lat do 25 lat, a nawet dożywocie. Natomiast, gdyby ciąża nieumyślnie została przerwana, osoba miałby podlegać karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.

W tych przypadkach, jeśli sprawcą "pozbawienia życia" byłaby matka, sąd mógłby złagodzić karę lub odstąpić od jej wymierzania.

Debata w Sejmie nad projektem zakazującym aborcji

Sejm w środę wieczorem 1 grudnia debatował nad obywatelskim projektem ustawy całkowicie zakazującej aborcji. W dyskusji Kamila Gasiuk-Pihowicz (KO) oceniła, że to "kolejny projekt fundamentalistów, którzy ze swoich skrajnych poglądów religijnych chcą zrobić powszechnie obowiązujące w Polsce prawo". Dodała, że propozycja ta nigdy nie powinna się znaleźć w polskim parlamencie. "Jest hańbiąca dla tej izby, dla posłów, dla cywilizacji XXI wieku, nauki i elementarnej wrażliwości" - podkreśliła. Dobromir Sośnierz (Konfederacja) mówił z kolei, że "aborcja to zabójstwo". "Wiecie o tym, kiedy trzeba wyciągnąć łapę po zasiłek pogrzebowy, nie wiecie o tym, tylko kiedy chcecie usprawiedliwić najbardziej obrzydliwą zbrodnię, kiedy własna matka zabija własne dziecko" - powiedział. Paulina Hennig-Kloska (koło Polska 2050) wskazywała, że kobiety w Polsce się "boją się iść do ginekologa, zajść w ciążę, badać się, kiedy ciąża może rozwijać się nieprawidłowo". "Kiedyś wieść o ciąży wywoływała radość, dziś wywołuje zwątpienie, czy wszystko będzie dobrze - powiedziała. Na koniec głos zabrał przedstawiciel komitetu "Stop aborcji" Mariusz Dzierżawski, który przemawiał przy niemal pustej sali obrad. Jak przyznał, jest zdumiony brakiem zainteresowania ze strony posłów tym, co w projekcie się znajduje. "Pan poseł Szłapka zadał pytanie, jak to jest, kiedy jest się katem. I to pytanie pan poseł Szłapka powinien zadać aborterom, którzy zabijają dzieci, a takich nie brakuje" - powiedział. W trakcie debaty rzeczniczka PiS Anita Czerwińska zapowiedziała - w imieniu klubu - skierowania wniosku o odrzucenie tego projektu. Głosowanie nad wnioskiem odbyło się w czwartek 2 grudnia.

Aborcja w Polsce

Przypomnijmy, że formalnie w Polsce na tę chwilę obowiązują dwie przesłanki do aborcji: 

  • jeżeli zagrożone jest zdrowie i życie matki,
  • jeżeli ciąża jest wynikiem przestępstwa, np. gwałtu. 

Natomiast w myśl proponowanych przepisów aborcja w tych przypadkach byłaby również zakazana. Pod projektem ustawy podpisało się 130 tys. osób.

Zobacz też:

podziel się:

Pozostałe wiadomości