Jak skończy się sprawa Beaty Pasik?
Miała 23 lata, kiedy została aresztowana za rzekome zabójstwo Daniela Jaźwińskiego, właściciela butiku przy Nowym Świecie. Jedynym świadkiem zbrodni była jego żona, Anna, która została ranna w czasie napadu. To ona wskazała jako winną Beatę Pasik, ale choć jej zeznania nie do końca potwierdzały winę kobiety, sąd skazał ją za zabójstwo i usiłowanie zabójstwa. Teraz Beata Pasik ma 47 lat i za sobą 18 lat pobytu w zakładzie karnym.
- Miałam zaledwie 23 lata. Tak naprawdę spałam spokojnie, układałam sobie życie, gdy nagle, o 6 rano do mieszkania weszli antyterroryści – wspomina Beata pasik. - Żal mam do wszystkich organów ścigania. Zrobili to tak po prostu – dodaje.
Jak mówi Sylwia Kamińska, adwokat i obrońca Beaty Pasik, nie ma bezwzględnych dowodów na winę kobiety. Jak dodaje Halina Gniadek, była ławniczka sądowa, Beata Pasik nie robiła wrażenia zabójczyni: - Ta sprawa mnie dręczy do dzisiaj. Od momentu jak usłyszałam, że ona została skazana, to dręczy mnie, że dziewczyna niewinnie siedzi w więzieniu – mówi.
- Bardzo dużo rozmawia się na temat sprawy Tomasza Komendy. Uważam, że dał nam nadzieję, naprawdę dał nam tę nadzieję. Jeśli on mógł, dlaczego my nie możemy walczyć – mówi Beata Pasik.
Beata opuściła więzienie, ponieważ sąd zgodził się na warunkowe, przedterminowe zwolnienie.
- To jest kawał mojego życia, ciężkiego życia, gdzie straciłam najbliższe osoby. Tak naprawdę straciłam swoje najpiękniejsze lata – opowiada z żalem.
18 lat w więzieniu za niewinność? Zobacz video:
Wolność Beaty Pasik. Kiedy rozstrzygnie się jej sprawa?
Beata Pasik w końcu wyszła na wolność. Zwolnienie siedem lat przed zakończeniem kary to prawdziwa rzadkość. Pozostaje zatem pytanie – czy sąd też powziął wątpliwość w jej winę? W studiu Dzień Dobry TVN gościli Jacek Pasik, brat Beaty oraz Grzegorz Głuszak, dziennikarz śledczy Superwizjera, niedawno uhonorowany Medalem 75-lecia misji Jana Karskiego za walkę z bezprawiem i poruszania sumienia Polaków.
Jak mówi Jacek Pasik, po sprawie Tomasza Komendy rozmawiali z siostrą o tym, co mogą jeszcze zrobić dla niej. Postanowili, że jego siostra napisze do Grzegorza list z prośbą, by zajął się także ich sprawą. Według Głuszaka, po uniewinnieniu Tomasza Komendy listów do redakcji z podobnymi prośbami spłynęła cała masa.
- Nie ukrywam, że przeczytałem wszystkie. Ten list był jednak inny. Beata nie prosiła mnie o pomoc, tylko o zrozumienie. To w tej sprawie najbardziej mnie ujęło. Wydaje mi się, że Beacie bardziej chodziło w tym liście, niedosłownie, o to, żebym zrozumiał, że w więzieniu siedzi kolejna, niewinna osoba. Wydaje mi się, że dlatego zająłem się tą sprawą – podsumowuje dziennikarz śledczy.
Jak mówi, kontakt z Beatą nawiązał jeszcze przed pandemią. Dyrektor zakładu karnego za każdym razem odmawiał jednak możliwości widzenia się z osadzoną.
- Udało nam się nawiązać kontakt telefoniczny i naprawdę bardzo dużo rozmawialiśmy. Myślę, że ze 2-3 razy w tygodniu po kilka, kilkanaście minut, na tyle, na ile Beata mogła. Gdybym miał to zsumować, naprawdę przegadaliśmy przez telefon dziesiątki godzin.
Według brata Beaty, nie poddawali się ani na moment, cały czas szukali nowych możliwości.
- Można powiedzieć, że ta rozprawa to był najgorszy dzień w moim życiu, jeden z tych, co w tych latach się zadziało. Dla nas to była zwykła procedura. Nie spodziewaliśmy się, że może zapaść taki wyrok. Dwa wyroki uniewinniające, jeden wyrok skazujący bez dodatkowych obwinień siostry. Długo nie mogliśmy dojść do siebie, to było bardzo, bardzo ciężkie - wspomina Jacek Pasik.
Nowe życie Beaty Pasik
Partner Beaty Pasik przed rozprawą wycofał swoje alibi, potwierdzające, że Beata w tym czasie przebywała z nim. Brat Beaty spotkał się z nim krótko po wyjściu z sądu.
- Twierdził, że skłamał, bo chce nam opowiedzieć, co się tam dzieje. Powiedział, że zaraz wraca do prokuratury złożyć zeznania od nowa, powiedzieć, że naprawdę tak nie było, bo na nim była wywierana presja, on tego po prostu nie wytrzymał. Myślał, że to nie zabrnie tak daleko, że to tylko jakaś błahostka, pomyłka, bo wszyscy wiedzą, że jej tam nie było – wspomina Jacek Pasik.
Jak dodaje dziennikarz śledczy Grzegorz Głuszak, to był młody, 22-letni człowiek, który nigdy nie miał kontaktów z prawem i nagle trafił do komendy policji.
- Biorą go w obroty, przerzucają z jednego pokoju do drugiego. Całe szczęście nie doszło do rękoczynów, ale była tam przemoc psychiczna nad tym człowiekiem. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jaką gehennę on tam przechodził, potem zresztą tłumaczył to w sądzie, ale sąd nie wziął pod uwagę jego zeznań. Sąd sam stwierdził, że nie można uznać za dowód to, co zeznawał w komendzie policji, ponieważ te zaznania były wymuszone.
Wiele dowodów wskazywało na to, że Beata Pasik jest osobą niewinną. Jednym z nich były ślady walki na kłykciach zamordowanego, które wskazywały na to, że musiałby stoczyć z kobietą walkę. Dowodem w sprawie były także wybite zęby u małżonki ofiary.
- Dlatego właśnie dwa sądy, dwa składy sędziowskie nie miały żadnej wątpliwości, że Beata Pasik jest osobą niewinną, a zeznania pokrzywdzonej – niewiarygodne. To jest w uzasadnieniach tych dwóch sądów. Trzeci sąd skazał panią Beatę Pasik niejednomyślnie. Tak naprawdę, według mnie, skazała ją opinia publiczna, czyli presja wywierana na sąd, by w końcu zamknąć tę sprawę. Najprawdopodobniej trzech ławników przegłosowało tam dwóch sędziów zawodowych. Na pewno pani sędzia przewodnicząca miała stuprocentową pewność, że Beata Pasik jest niewinna, ale niestety, w sądzie rządzi arytmetyka.
Jak zdradza dziennikarz nadal trwa walka, ponieważ, choć pani Beata jest osobą wolną, nie oznacza, że uniewinnioną. Aby została uniewinniona, muszą znaleźć prawdziwego mordercę, nad czym pracują. Grzegorz Głuszak i Jacek Pasik planują powierzyć sprawę detektywom, którzy odpowiednio zajmą się sprawą.
Brat Beaty Pasik nie wie, czy da się odrobić stracony czas, jednak cały czas próbują to zrobić.
- Jesteśmy teraz szczęśliwą rodziną, bo siostra jest z nami. Podjęła pracę, pracuje w zakładzie, w którym ja też pracuję, staramy się jakoś żyć, ale nie zapominamy, że jeszcze długa walka przed nami.
Beata Pasik znajduje się na wolności od września 2021 roku.
Zobacz także:
- Kajetan P. skazany na dożywocie za zabicie lektorki. Mężczyzna przyznał się do zarzutów i nie okazał skruchy
- Oszustwo "na Komendę". Jak nie dać się okraść z pieniędzy i danych?
- Tomasz Komenda otrzyma 12 mln zł zadośćuczynienia. "Czy można wycenić pobyt w piekle za niewinność?"
Autor: Sylwia Wołoch
Źródło: Dzień Dobry TVN
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN