- Sława Przybylska wciąż aktywnie występuje i tworzy nowe piosenki. Artystka czerpie energię z natury, szczególnie z brzozy, z którą codziennie się wita.
- Nie uznaje mody – ubiera się w to, co współgra z jej samopoczuciem i energią.
Sława Przybylska – głos, który wciąż śpiewa z naturą
Choć na scenie obecna jest od dekad, Sława Przybylska zachowała w sobie dziecięcą wrażliwość i radość życia. 2 listopada świętowała 94. urodziny. Jak sama przyznaje, nie zamierza dorastać – wciąż jest dziewczynką z Podlasia, gdzie wszystko śpiewało i tańczyło razem z nią.
– Ja nie jestem żadna pani. Ja jestem ciągle z Podlasia, dziewczyna, dziewczynka nawet. I tak to już zostało i nie mam zamiaru być dorosła ani w ogóle, chociaż jestem seniorka – mówi artystka. – Ja po prostu mam imperatyzm taki, że muszę śpiewać. No i to tak było już od momentu, gdy się urodziłam. I tak już jest – dodaje.
Dla Przybylskiej przyroda to nie tylko tło życia, ale źródło energii. – Ja za oknem jednym mam brzozę, a za drugim wierzbę. I brzoza jest jak tancerka, smukła, a jak jest wiatr, to ona tańczy. I ja po prostu od brzozy nauczyłam się tańca. (…) Ja się do brzozy przytulam i ona jest wtedy żywa. Ja słyszę szum w środku, że ona oddaje mi swoją energię, a ja oddaję jej moją. I dzięki temu dzień zaczynam właśnie z brzozą i z tańcem – wyznaje Sława Przybylska.
Podlasie, moda i siła twórczej energii
Dariusz Gajda, wiceprezes Fundacji im. Sławy Przybylskiej, przyznaje, że współpraca z artystką to spotkanie bratnich dusz. – Ja się czuję bratnią duszą, dlatego że ja wszelkie inspiracje również z natury czerpię już od wielu lat. Ponad 30 lat jestem na scenie, więc czuję, że to chyba jest jakieś zrządzenie losu, że akurat pani z winylowych płyt pojawiła się w moim życiu – mówi. – To po prostu uwierzyłem we wszystkie przepowiednie, które były nam przepowiedziane kiedyś – dodaje z uśmiechem.
Sława Przybylska nie ukrywa, że także moda jest częścią jej artystycznego świata, choć podchodzi do niej po swojemu. – Jedyna suknia, którą zachowałam, ponieważ ja oddaję rzeczy, których nie noszę na przykład. I nie wolno dłużej niż dwa lata mieć tych samych rzeczy, bo w tym jest stara energia. (…) Dla mnie niemodne rzeczy, w ogóle moda nie istnieje. Ja ubieram się w to, w czym się dobrze czuję. (…) Kolor czerwony jest dla mnie zbyt agresywny. Jako element mały, jakaś tam chusteczka, to w porządku. Ale żeby ubrać się w czerwień, to było przeciwko mnie – tłumaczy artystka, która z humorem dodaje: – Ja mam tak naprawdę 120 lat. Ale samopoczucie mam… na 25.
Zobacz także:
- Najdłużej żyjąca kobieta zmarła w wieku 122 lat. Jakie są sekrety długowieczności?
- Zmarła najstarsza kobieta w Ameryce. Nie do wiary, ile miała lat
- Kiedy rozpocząć przygotowania do starości? "Nie czuję, że ja jestem stara"
Autor: Oskar Netkowski
Źródło zdjęcia głównego: Anita Walczewska/East News