3 pokolenia krawców największych Polaków. "Pracownia to miłość do realizacji piękna"

Pierwszy krawiec Rzeczpospolitej Jerzy Turbasa
Źródło: Dzień Dobry TVN
Józef Turbasa zapoczątkował rodzinną tradycję i został krawcem. Ubierał Andrzeja Wajdę, Czesława Miłosza, Stanisława Lema czy Krzysztofa Pendereckiego. Teraz tym zawodem zajmują się również jego syn i wnuk. O swojej pracy opowiedzieli w Dzień Dobry TVN.

Krawiectwo Józefa Turbasy

Tuż po II wojnie światowej - 75 lat temu - Józef Turbasa postanowił spróbować swoich sił jako krawiec. Szybko okazało się, że ma do tego niebywały talent, przez co ubierały się u niego legendy polskiej kultury. Od 11. lat krawiecką tradycję w Krakowie kontynuuje syn mistrza oraz jego wnuk. W ich rodzinnym zakładzie jednak są jeszcze lustra, które pamiętają początki firmy.

- One są już troszkę zużyte, ale któż się w nich nie odbijał. Ostatnio jeden z klientów stwierdził: "To zaszczyt w tym miejscu stać, gdzie stali oscarowcy, nobliści, premierzy i prezydenci". (...) W końcu nie bez powodów Wisława Szymborska napisała, że jeżeli szyć smoking, to tylko u Józefa Turbasy. (...) Ojciec wydobywał z każdego człowieka to, co najwartościowsze. Potrafił podkreślać różnego rodzaju zalety, a gubił to, co niekorzystne - opowiadał w Dzień Dobry TVN Jerzy Turbasa, syn Józefa Turbasy i mistrz krawiectwa.

Krawiectwo jest niezwykłą umiejętnością, która umożliwia optyczne wysmuklenie sylwetki i zniwelowania jej wad. Specjaliści potrafią odjąć 15 kg i wyprostować sylwetkę. Marynarki i spodnie dają bowiem możliwości znakomitej korekty postury, w czym Józef Turbasa był prawdziwym mistrzem.

- Ta sława ojca dotarła do Pierre'a Cardina. Kiedy Andrzej Wajda był przyjmowany do Akademików Francuskich we fraku uszytym właśnie w naszej pracowni, bardzo mu się przyglądał członek sekcji artystycznej - Pierre Cardin. Wajda w rozmowie już zakulisowej podszedł i spytał się, czy coś jest nie tak. Pierre Cardin odpowiedział: "Musi pan mieć bardzo dobrego i drogiego krawca. Zapewne z Krakowa" - wspominał Jerzy Turbasa.

Rodzinne dziedzictwo Turbasów

Jerzy Turbasa początkowo miał być architektem, jednak zrezygnował z tego zawodu, na rzecz bycia krawcem. Zaraził się tym już od najmłodszych lat, kiedy podglądał ojca przy pracy. Przekazał to także swojemu synu, Jakubowi Turbasie, który również zakochał się w zakładzie i przesiąkł duchem krawiectwa.

- Garnitur na miarę jest drugą skórą. (...) Fason garnituru powinien być dobrany do osobowości danego właściciela, jak również do okoliczności. Inaczej będzie prezentował się garnitur codzienny, a inaczej garnitur wizytowy - tłumaczył w naszym programie Jakub Turbasa.

Wnuk Józefa twierdzi, że każdy krawiec musi być dobrym psychologiem, a jego ojciec, Jerzy Turbasa, właśnie taki jest. Jako bystry obserwator, potrafi po kilku słowach i spojrzeniu na sylwetkę określić temperament czy odgadnąć zawód danej osoby. Jego ogromne doświadczenie skutkuje trafnymi przypuszczeniami.

- Jeżeli ja biorę miarę, udaje mi się zgadywać, kto jest leworęczny, kto jest praworęczny. Z przekręcenia sylwetki można zgadnąć, kto zajmuje się grą na skrzypcach, albo kto jest stomatologiem. Naukowcy z wiekiem pochylają się do przodu. W związku z tym jesteśmy w stanie oceniać, albo zgadywać profesje. (...) Pracownia, to miłość do realizacji piękna, dlatego że piękno, elegancja, to jest takt i zachowanie umiaru. Elegancja to także ubiór zgodny z sytuacją, ale przede wszystkim życzliwość do drugiego człowieka - dodał Jerzy Turbasa.

Zobacz także:

Autor: Sabina Zięba

Reporter: Justyna Piasecka

Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana