Pani Olga pochodzi z Ukrainy, ale od dawna ma polskie obywatelstwo. Do Polski przyjechała blisko 10 lat temu z partnerem i rocznym synkiem. Razem kupili mieszkanie. Kiedy niedługo później rozstali się, sama pani Olga, pracując w fabryce na linii produkcyjnej, nie była w stanie spłacać wysokich rat kredytu. Przeprowadziła się wówczas do matki, mieszkanie zaś postanowiła wynająć.
- Było wielu chętnych, ale zobaczyłam pewną rodzinę. Zaczarowała mnie i zgodziłam się, żeby oni tam zamieszkali – opowiada pani Olga.
- Córka po wynajęciu mieszkania przyjechała i powiedziała – to jest taka szczęśliwa rodzina. Była nimi zachwycona – wspomina pani Halina, matka pani Olgi.
Problemy z płatnością za mieszkanie
W lutym tego roku "szczęśliwa rodzina", czyli Marek H. z partnerką i trójką dzieci wprowadzili się do mieszkania. Ale już po dwóch miesiącach mężczyzna przestał regularnie opłacać należności. Niedługo później przestał płacić w ogóle.
- Minął maj, czerwiec, lipiec i wciąż nie płacili. Pisałam, telefonowałam i jeździłam do nich. Słuchałam historii, że czeka na pieniądze, że ktoś jest mu winien pieniądze. Że na pewno się rozliczą. Jak dobrze pamiętam zalegał wówczas 7 tys. zł – mówi pani Olga.
Przez kilka miesięcy bezradna kobieta spłacała prócz raty kredytu czynsz do spółdzielni i opłacała media. Jednocześnie liczyła na to, że problemy najemcy są rzeczywiście chwilowe i niebawem spłaci swój dług.
- Muszę płacić 3 tys. zł samej raty kredytu – zaznacza pani Olga.
- Żal mi córki. Mieszkamy razem i widzę, że jest cały czas w biegu. Nie ma, jak odpocząć, martwi się, jak zarobić, żeby wszystko opłacić i nie mieć długów – mówi pani Halina.
Pani Olga stara się wiązać koniec z końcem biorąc w fabryce nadgodziny. Pracuje także w weekendy nawet po 12 godzin. Jej 10-letnim dziś synem opiekuje się babcia.
- Muszę ciągle pracować. Wiem, że przez to syn nie spędza ze mną czasu – ubolewa kobieta.
- Ona nie śpi w nocy, bo martwi się. Nie wie, gdzie szukać pomocy – mówi pani Halina.
Uwaga! TVN. Rozwiązała umowę, ale lokator się nie wyprowadził
We wrześniu kobieta stwierdziła, że miarka się przebrała i rozwiązała z Markiem H. umowę najmu. Mężczyzna podpisał wypowiedzenie, ale w mieszkaniu pozostał. Od tej pory razem z rodziną zajmuje lokal bez podstawy prawnej, nadal nie płacąc pani Oldze ani grosza.
W tej sytuacji kobieta powiadomiła prokuraturę.
- Dochodzenie zostało wszczęte i dotyczy popełnienia przestępstwa oszustwa. Przesłuchano już, w charakterze świadka, osobę zawiadamiającą, czyli właścicielkę mieszkania – mówi Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
- Napisałam wynajmującemu, że zwracam się do prokuratury i nerwowo na to zareagował. Zaczął mi pisać, że tylko stracę pieniądze. I że kij ma dwie strony, a druga strona bije mocniej – przywołuje pani Olga. I dodaje: - Zaczęłam się naprawdę bać. Od razu byłam na policji, skierowali mnie do dzielnicowego. Dzielnicowy tam był, tylko nikt mu nie otworzył drzwi.
- Wtedy zaczęłam szukać, kim jest wynajmujący. Kiedy wpisałam jego dane do internetu, to zobaczyłam nagrania. Opowiadał, co on robi z ludźmi. Zaczęłam się bać, bo zrozumiałam, z kim naprawdę mam do czynienia – podkreśla pani Olga.
Pseudokibic został świadkiem koronnym
Mężczyzna, który zajmuje mieszkanie pani Olgi to 44-letni Marek H. ps. "Hanior", jeden z najbardziej znanych stadionowych bandytów w Polsce. Znany jest z włamań, rozbojów, kradzieży i stadionowych bójek, lecz przede wszystkim z działalności w gangach związanych z pseudokibicami warszawskiej Legii. Po odbyciu wyroku 8 lat więzienia "Hanior" wrócił na przestępczą ścieżkę, a kiedy policja znów zaczęła mu deptać po piętach, znalazł sposób, by uniknąć kolejnego pobytu w więzieniu.
- Od kilkunastu lat prowadzone jest postępowanie przeciwko Markowi H. Początkowo miał on rolę podejrzanego. I dalej jest podejrzany o popełnienie 154 przestępstw m.in. udział w kilku grupach przestępczych. Chodzi m.in. o obrót narkotykami i przestępstwa przeciwko mieniu, a także życiu i zdrowiu – mówi Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej.
- W ramach tego postępowania, jeszcze w 2011 roku, wyraził on chęć współpracy z prokuraturą. Marek H. został w tej sprawie świadkiem koronnym – dodaje prokurator Przemysław Nowak.
- Wynajmujący pisze mi w SMS-ach, że nie wyprowadzi się sam, bo chroni go prawo - oburza się pani Olga. I dodaje: - Zaczęłam szukać pomocy. Gdzie tylko mogłam, to byłam. W końcu znalazłam Was. To mój krzyk o pomoc.
Reporter Uwagi! rozmawiał z Markiem H., ale ten nie był zbyt wylewny.
- Szukasz sensacji, to nie jest prawdą, co ona mówi i tyle – stwierdził.
Prawnik: To podwójne oszustwo
- Jest dużo spraw, gdzie najemca nie płaci, ale tu mamy do czynienia z innym podmiotem, który jest najemcą. Tym podmiotem jest świadek koronny, a skoro to świadek koronny, to jest chroniony i dotowany przez państwo. Mamy do czynienia z podwójnym oszustwem. Nie tylko oszukuje panią Olgę, ale również państwo – zwraca uwagę adwokat Mariusz Stryjewski, pełnomocnik pani Olgi.
Świadek koronny to przestępca, któremu państwo puszcza w niepamięć dotychczasowe przestępstwa, w zamian za złożone zeznania obciążające kolegów po fachu. Jednocześnie państwo chroni świadka koronnego przed zemstą dawnych przyjaciół, zapewniając jemu i rodzinie pomoc finansową polegającą, na przykład na opłacaniu wynajętego mieszkania.
O zakresie konkretnego wsparcia udzielonego Markowi H. decyduje Centralne Biuro Śledcze.
Próbowaliśmy zapytać przedstawicieli CBŚ o zakres pomocy finansowej udzielanej Markowi H. CBŚ odmówiło jednak rozmowy na ten temat, zasłaniając się tajemnicą wynikającą z ustawy o świadku koronnym.
- Ustawa o świadku koronnym jest jak najbardziej zasadna i celowa, ale ona musi być też odpowiednio realizowana. A w tym wypadku chyba nie jest realizowana, skoro mamy taką sytuację – mówi adwokat Mariusz Stryjewski.
- Cofnięcie ochrony lub pomocy następuje, jeżeli osoba chroniona rażąco narusza warunki udzielania ochrony bądź pomocy, a zwłaszcza nie przestrzega porządku prawnego – mówi dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
- Na razie nie ma innej możliwości niż ewentualnie naciskać na niego, że zdejmie się z niego pomoc czy ochronę. Zawsze jakiś sposób jest, pytanie, czy rzeczywiście śledczym na tym zależy – dodaje ekspert.
Cały reportaż zobacz na stronie Uwagi! TVN.
Zobacz także:
- Wybuch gazu rozerwał blok w Braniewie. "Ten strach pozostanie na zawsze"
- Uszkodzony słup i ponad 20 tysięcy do zapłacenia. "Kierowca jest poszkodowany, a firma go pozywa"
- Zostali odcięci od centralnego ogrzewania. "To szantaż energetyczny"
Autor: AW/wg, Tomasz Patora
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga! TVN