10 lat temu wystąpił w "Mam Talent", dziś gra z Agnieszką Chylińską. Oskar Podolski o swojej drodze na szczyt

Projekt bez tytułu - 2022-10-25T155010
"Off the record" - Oskar Podolski
"Off the record" - Oskar Podolski
Patrycja Markowska wraca do korzeni
Patrycja Markowska wraca do korzeni
Nowy singiel i nowa Ania Karwan
Nowy singiel i nowa Ania Karwan
Shaggy o nowym projekcie ze Stingiem i… Sinatrą
Shaggy o nowym projekcie ze Stingiem i… Sinatrą
Papa Dance i Artur Rojek połączyli siły
Papa Dance i Artur Rojek połączyli siły
Dzień Polskiej Muzyki
Dzień Polskiej Muzyki
Jan Lisiecki – wirtuoz pięknych wspomnień
Jan Lisiecki – wirtuoz pięknych wspomnień
Muzyka inspirowana naturą
Muzyka inspirowana naturą
Leśna muzyka Dawida Podsiadło
Leśna muzyka Dawida Podsiadło
Ma zaledwie 30 lat, a na bębnach gra już... 20. Jego pasja do muzyki zrodziła się we wczesnym dzieciństwie i trwa nieprzerwanie do dzisiaj. Choć jak sam przyznaje, droga do sukcesu nie zawsze była prosta, dziś jest w miejscu, o którym zawsze marzył. Oskar Podolski granie na ulicy zamienił na wielkie sceny, a w branży nazywany jest jednym z bardziej perspektywicznych polskich perkusistów. W cyklu "Off the record" opowiedział o kolejnych przystankach na ścieżce swojej kariery, o udziale w "Mam Talent" oraz o tym, co łączy go z Agnieszką Chylińską.

Oskar Podolski - dzieciństwo

Muzyka towarzyszyła Oskarowi od dzieciństwa. Już wtedy Alek (młodszy brat taty) wprowadzał go w świat zespołów rockowych, puszczał największe hity Nirvany i przecierał artystyczne szlaki. Mocne, gitarowe brzemienia wówczas nie do końca przemawiały do młodego Oskara. Zainteresował go natomiast pewien instrument.  

- Zacząłem czuć miętę do bębnów mając 10 lat. Jak przyjeżdżaliśmy do babci, przychodziłem do Alka do pokoju, otwierałem szufladę i wiedziałem, że gdzieś są pałeczki. Wystukiwałem coś na kanapie i pufie. Te spotkania zaczęły sprowadzać się do tego, że zacząłem grać z nim - powiedział.

Talent i pasję Oskara zauważył tata, który zapisał syna na warsztaty perkusyjne. Tam szybko okazało się, że młody chłopak radzi sobie znacznie lepiej niż rówieśnicy.

- Na koniec warsztatów było zwieńczenie, koncert. To był moment, gdzie ja z Alkiem, bez prób, wystąpiliśmy na dużej, nagłośnionej scenie. To był zapalnik. Ojciec wynajął garaż, kupił gitarę basową i zaczął uczyć się grać. Mi kupił pierwsze bębny - wspomina.

Tak narodził się rodzinny zespół, który nie tylko nagrał trzy płyty, ale także koncertował.  

- Miałem 12 lat gdy stanęliśmy na scenie. Tak to się potoczyło, że jeździliśmy jako support KNŻ, Kultu. Wtedy też spotykaliśmy się i graliśmy 2-3 godziny dziennie. Mieliśmy taki rok, że nie graliśmy może dwa dni.

Udział w "Mam Talent"

Oskar w 2011 roku po raz pierwszy postanowił spróbować swoich sił w programie "Mam Talent". Jako 18-letni i już doświadczony muzyk pokazał się od nieco innej strony. Perkusje zamienił na wiadra, co nie do końca spodobało się Agnieszce Chylińskiej.

- To była ogromna lekcja pokory i świadomości. Poszedłem wtedy na żywioł. Chciałem szybko zapomnieć o tym pierwszym występie. (...) Agnieszce nie podobał się występ, bo widziała, że mnie to zjadło. Wtedy powiedziała mi, że byłoby lepiej, gdybym zagrał na normalnych bębnach. Myślę, że powiedziała wtedy najłagodniej, jak mogła, a ja się z tym zgodziłem.

Kilka lat później Oskar powrócił do "Mam Talent", tym razem z większą pewnością siebie i wsparciem Alka. Panowie zagrali razem na wiadrach i urzekli publikę. Tym sposobem dotarli do półfinałów.

- Wiedziałem, jak to już działa i jakimi prawami rządzi się telewizja. W półfinałach zagraliśmy chwile na wiadrach, a potem przeszliśmy do własnej kompozycji. To był dobry czas.

Skąd pomysł na grę na wiadrach?

Pewnego dnia Oskar wraz z Alkiem chwycili za wiadra po farbach i zaczęli grać na ulicy. Publika zainteresowała się oryginalnym instrumentem do tego stopnia, że panowie pod pseudonimem Bucket Guys wyjechali za granicę. Przez całe wakacje grali w europejskich miastach i zarabiali na ulicznych występach.

Życie po programie

Życie Oskara po programie nie zmieniło się diametralnie. Jak wspomina, ludzie kojarzyli go jako "pana z telewizji, który gra na wiadrach". Wrócił więc do rodzinnej miejscowości, gdzie wolny czas spędzał na sali prób. Przełomowa okazała się trasa z zespołem Hey.

- Hey ogłosił konkurs, że szukają ludzi grających na nietypowych instrumentach. Ludzie podsyłali, jak się dogrywają do ich piosenek. Zespół w każdym mieście, gdzie grał trasę, miał wyłonić zwycięzcę. Dostaliśmy maila, że odrzucili wszystkich i biorą nas na całą trasę. Po dwóch pierwszych koncertach poczułem swobodę. Ja od początku wiedziałem, czułem, że scena to jest moje miejsce - powiedział, a następnie dodał. - Graliśmy na wiadrach wyprzedaną Kongresową, potem wracałem do domu na Śląsk i to był dla mnie taki strzał. Taka rozbieżność. Z wielkiego świata do miasta, gdzie wydawało się, że nie mam żadnych perspektyw.

Perspektywy Oskar miał jednak ogromne. Jego talent, determinacja i pracowitość popłaciły. Wkrótce odezwały się kolejny zespoły. Ewelina Lisowska, Katarzyna Nosowska czy Agnieszka Chylińska. Muzyk zawiesił więc grę w rodzinnym bandzie i rozpoczął samodzielną karierę. Na pytanie, czy bliscy nie mieli mu tego za złe, odpowiedział: - Takie mam szczęście, że zawsze czułem wsparcie z ich strony.

Spotkanie z Agnieszką Chylińską po latach

Życie jest nieprzewidywalne i samo pisze dla nas najlepsze scenariusze. Tak też było w przypadku Oskara, który po kilku latach od występów w Mam Talent, trafił do zespołu Agnieszki Chylińskiej. Pierwszy koncert z artystką był emocjonującym momentem nie tyle dla samego perkusisty, ile jego bliskich.

- Widziałem te emocje u bliskich. Byli rodzice, Alek. Ja z tego pierwszego koncertu prawie nic nie pamiętam. To był przebłysk. Miałem wrażenie, że pałki są jak wykałaczki, były tak lekkie.

Życie muzyka – dom, narzeczona i dziecko

Oskar oprócz koncertowania udziela także lekcji gry na perkusji. Gdy nie ma go w trasie, wolne chwile spędza na sali. Nas wpuścił z kamerami do swojego świata i opowiedział nieco więcej o łączeniu pracy z życiem prywatnym.

- Tutaj spędzam większą część dnia. Gdy nie jestem w domu, to najczęściej jestem tutaj. Moje życie dzieli się na pracę, próby, lekcje tutaj i życie rodzinne – dodał.

A jak to jest z tym ostatnim? Podczas gdy nam słowo muzyk kojarzy się z rock'n'rollowym stylem życia, Oskar udowadnia, że kluczem do sukcesu jest dobrze zaplanowany grafiki i odpowiednia organizacja. Bowiem artysta jest także ojcem rocznego synka. Jak łączy obowiązki zawodowe z domowymi?

- Muszę być z moją partnerką dość uważny. Każdą wolną chwilę spędzam z nimi. Wszystkim młodym rodzicom jest też pewnie znajome, że jak są przynajmniej jedni dziadkowie, to odciąża. Nam pomagają rodzice mojej przyszłej żony - powiedział.

O czym marzy Oskar? – Chciałbym, żeby to wszystko było jeszcze bardziej spójne, chciałbym prowadzić warsztaty i pomagać ludziom, kocham uczyć. I ostatnie życzenie, żeby wszyscy moi bliscy byli zdrowi - podsumował muzyk.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:
Prowadzący:

Pozostałe wiadomości