Sarsa – nowy album "Runostany"
Pod koniec lutego 2022 roku w sklepach ukazała się czwarta płyta Sarsy zatytułowana "Runostany". Choć według niektórych słuchaczy nowy materiał odkrywa inne oblicze wokalistki, ta przyznaje, że tak naprawdę to powrót do korzeni, do tego, co w duszy grało jej już znacznie dłuższy czas.
- Zawsze się wymykałam tym próbom wsadzenia mnie w jakąś kategorię. To jest trochę powrót do korzeni. I chyba do pierwszych moich inspiracji muzycznych - powiedziała piosenkarka.
Marta Markiewicz zaskoczyła fanów nie tylko muzycznie. Nieco inna wydaje się także warstwa tekstowa. W singlach, które powstawały w czasach pandemii, wokalistka pozwoliła sobie na ujście najbardziej ludzkich i przyziemnych refleksji. W rozmowie z dziendobry.tvn.pl zdradziła, że było to celowe i zamierzone.
- Dla mnie kariera muzyczna to nigdy nie był cel sam w sobie. To była próba poznawania siebie, tego, co mi w duszy gra. To jest dla mnie ciekawe i nie spodziewałabym się po sobie takiego albumu jeszcze 5 lat temu. Zawsze tworzyłam piosenki o swoich doświadczeniach, na tym albumie znajdują się utwory, które mają swój korzeń w uczuciach innego człowieka, jednak jest to przepuszczone przez moje emocje. Chciałam wyrzucić z siebie trochę tego mroku, po to, by zrobić miejsce na światełko. Na pewno są nim narodziny mojego syna oraz to, że jestem prywatnie bardzo szczęśliwa - wyjaśniła.
Scena Dzień Dobry TVN
Sarsa – praca nad płytą z parterem
Album "Runostany" powstał przy współpracy z Pawłem Smakulskim, z którym wokalistka tworzy duet zarówno w życiu prywatnym, jak i zawodowym. Jak przyznała, nie mogło być inaczej, nie wyobrażała sobie, by dzielić tak intymną sferę, jaką jest tworzenie i komponowanie z kimś innym. Wbrew pozorom praca z bliskimi wcale nie jest taka łatwa. Jak wyglądało to w tym przypadku?
- Nie jest proste pracować z człowiekiem, z którym żyje się prywatnie, bo zaczynają zacierać się granice, gdzie jest nasza przestrzeń prywatna, a gdzie jest praca. Praca często wiąże się ze stresem, a stres wchodzi w życie prywatne. Myślę, że to zabrzmi banalnie, ale kiedy ludzie się kochają, te wszystkie trudne sprawy znajdują rozwiązanie. Ja nie wyobrażałam sobie, by dzielić tę intymną sferę, jaką jest tworzenie, z kimś innym niż z Pawłem Smakulskim, który był współproducentem płyty "Runostany". Razem z Marcinem Borsem stworzyliśmy trójkąt i mieliśmy muzyczny romans. Ta praca jest specyficzna, my non stop jesteśmy w procesie, w pasji i w pracy. Kiedy lecą gitary nad głowami, a później jest godzenie się, to też jest to taka twórcza chemia – tłumaczyła Sarsa.
"Runostany", czyli wszystkie stany Sarsy
Z tytułem płyty związana jest zabawna historia, bowiem słowo runostany jest wizją senną artystki. Pewnego dnia Sarsa przekonana, że znalazła w sieci tytuł swojego najnowszego krążka, zadzwoniła do wydawców i przekazała im tę wiadomość. Wkrótce okazało się, że słowo nie istnieje, jednak jako symboliczny znak musiało już zostać.
- Miałam taki przebłysk, że to mi się chyba śniło. Jest dziwna sytuacja, jest to słowo, które całkowicie wymyśliłam, ktoś mi to wsadził do głowy przez sen, ale musiało zostać. Nazwa to symbol, który symbolizuje wszystkie stany Sarsy, te najniższe jej stany, które też przecież są. Z perspektywy czasu, to było głupie, że udawałam, że nie mam w sobie negatywnych emocji. Udawałam, bo przecież osobie publicznej (tak myślałam) nie wypada przyznać się do słabości, do frustracji. Głupio się przyznać, bo masz odpowiedzialność za swoich obserwatorów, fanów, by dawać im przykład osoby pozytywnie nastawionej do życia. Ja mam często spadki nastrojów, często obciąża mnie świat zewnętrzny, widzę siebie jego oczami - przyznała gwiazda.
Sarsa - macierzyństwo
W czasie nieobecności na scenie Sarsa została mamą. Wraz z partnerem doczekała się synka, Leonarda. Jego narodziny odmieniły nie tylko życie, ale także pogląd wokalistki na świat.
- Macierzyństwo turbo odmieniło moje życie, to mega lekcja tego, jak nie być egoistą. Nie wyczytałam tego w żadnej książce i nie byłam przygotowana na to, czym jest macierzyństwo. Myślę, że to jest największe wzywanie w moim życiu i myślę, że mogłoby mi być bardzo ciężko, gdyby nie wsparcie mojego partnera. Od początku nie zrezygnowaliśmy z naszej pasji, z pracy. Nasz synek Leonard jest również w tym rockandrollowym flow i już teraz chętnie pomaga Pawłowi jedną rączką - opowiadała.
Piosenkarce udało się z sukcesem połączyć pracę i macierzyństwo. To wymagało jednak ogromnej siły i wsparcia bliskich. Jako znak solidarności z kobietami, które również marzą o tym, by łączyć rodzinę z życiem zawodowym, wzięła udział w kampanii Equal. W ramach akcji wielki bilbord ze zdjęciem Sarsy pojawił się na słynnym Times Square.
- Kobiety są gigantami fizycznymi i psychicznymi w momencie, w którym potrafią dźwignąć i bycie mamami i to, by nie rezygnować z siebie. Jestem pełna podziwu i uznania. Stałam się twarzą kampanii, która ma na celu wyrównanie szans na rynku kobiet, bo wciąż brakuje tego turbo dopalenia dla lasek, które nie chcą rezygnować ze swojego życia zawodowego - wyjaśniła. Jak zapewniła, macierzyństwo dało jeszcze więcej siły do tego, by iść swoją drogą i dawać dobry przykład. - Macierzyństwo dało mi odwagę, by robić wszystko po swojemu, ponieważ kiedy masz dziecko, myślisz sobie, że chcesz je wychować na odważnego człowieka, który w życiu nie boi się powiedzieć, co uważa.
Sarsa – trasa koncertowa
Po wydaniu płyty nadszedł czas na trasę koncertową. Sarsa z runostanowym materiałem zagrała już pierwszy koncert w warszawskim klubie Palladium. To jednak dopiero początek.
- Działalność koncertowa zawsze była tą najważniejszą. Kontakt z ludźmi to jest coś, co dmucha w moje żagle, motywuje mnie na długo, pozwala siadać do pianina i tworzyć, bo mam to poczucie, że mam dla kogo - stwierdziła.
Kolejne koncerty zaplanowane zostały na październik 2022 r. Jednak wokalistka zagra także w wielu polskich miastach już w sezonie wiosenno-letnim. Więcej informacji znajdziecie w social mediach Sarsy.
Zobacz także:
- Lady Gaga zapowiedziała nowy singiel "Hold My Hand". Piosenka powstała na potrzeby wielkiej kinowej produkcji
- Natalia Kukulska uczciła urodziny córki wspólnym zdjęciem. "Jak bliźniaczki"
- Ania Byrcyn z piosenką "Trigger" na scenie Dzień Dobry TVN
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN