Michał Piróg o areszcie na lotnisku w Moskwie
Michał Piróg znany jest z godnego podziwu zaangażowania w sprawy społeczne. Prowadzący program "Top Model" otwarcie wyraża swoje poglądy, skłaniając wiele osób do refleksji. Nie dziwi zatem fakt, że po wybuchu wojny w Ukrainie na jego instagramowym profilu pojawił się rozległy wpis, piętnujący postawę rosyjskiego rządu.
Wojna w Ukrainie
W szczerym poście tancerz wrócił wspomnieniami do swojej podróży do Rosji. Szczegółowo opisał nieprzyjemny incydent, do którego doszło kilka lat temu w stolicy tego kraju.
- Na początku października 2017 roku zostałem zatrzymany na lotnisku Szeremietiewo w Moskwie. Po 2 godzinach dziwnych praktyk, które miały mnie zapewne wystraszyć, podstawiono mi pod nos około 40 stron dokumentów napisanych cyrylicą. Miałem je podpisać. Nie umiem czytać cyrylicy i nie znam na tyle rosyjskiego, żeby się zorientować, o co tak naprawdę chodziło - wyznał Michał Piróg. Dodał też, że dopiero dzięki pomocy agentki udało mu się rozszyfrować treść spisanych w obcym języku formularzy.
Zobacz wideo: Ukraińska tożsamość a rosyjskie ambicje
- Podpisałem dokumenty mówiące, iż reprezentuję sobą wartości, które są sprzeczne z wartościami Federacji Rosyjskiej i że jestem jej wrogiem oraz jednostką zagrażającą Federacji. Zrzekłem się również możliwości odwiedzania, jak i prób odwiedzania Rosji w przyszłości. Z tego co pamiętam, nie mogę nawet traktować Rosji jako kraju tranzytowego. Jak można się łatwo domyślić, nie dostaliśmy kopii dokumentów, także nie mam pojęcia, co tak naprawdę podpisałem, ale to był jedyny sposób, żeby zostać deportowanym z kraju carów. Podpisałem, trafiłem na kilka godzin do aresztu (nie mam pojęcia jak nazwać miejsce, w którym przebywałem) na lotnisku, po czym po godzinach oczekiwań doczekałem się deportacji. Po powrocie dowiedziałem się, że był to tzw. "show case", mający pokazać światu, że z Rosją się nie igra - napisał Michał Piróg na Instagramie.
Michał Piróg o rosyjskiej agresji
Nie ulega wątpliwości, że post Michała Piróga to swoisty wyraz solidarności z Ukrainą. Tancerz opatrzył go wymowną fotografią z Kijowa, na której zapozował na tle monumentalnej fontanny oraz hasztagami #makelovenotwar i #ukraine. Co więcej, w szczerych słowach odniósł się do działań rosyjskich polityków.
- Dostałem bana za moją współpracę na rzecz praw człowieka, monitowanie rządu Rosji za łamanie praw, prześladowania, wykluczania i brak wolności słowa, za moją pracę w Ukrainie i różne takie. Już wtedy wiedziałem, że Rosja to kraj niemający nic wspólnego z prawem i wolnością. Pomyślałem, że to zachowanie było niezrozumiałe i pozbawione jakiegokolwiek sensu, że to pomyłka. Jednak nie. To nie pomyłka. Mieli rację. Jestem wrogiem. Może nie narodu, ale wartości ich rządu - podsumował tancerz.
Zobacz także:
- Weronika Marczuk organizuje schronienie dla uchodźców z Ukrainy. "Do Polski jadą rodziny z dziećmi"
- "Słyszę wybuchy, ale ciągle wierzę". Maciej Dowbor opublikował poruszający post ukraińskiej mamy
- Marina Abramović wspiera Ukrainę. "Poznałam tych ludzi - dumnych, silnych i mających swoją godność"
Autor: Magdalena Brzezińska
Źródło zdjęcia głównego: Jerzy Dudek/East News